reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Trzecie dziecko i.. Co dalej ??

witam i ja:-)
Lenka przykro mi..... dobrze by było bys wytrzymała do wieczora...

wróciłam własnie z przychodni, miałam to obciążenie glukozą, nawet nie był tak źle jak to większąsć kobiet opisuje
biggrin.gif
laborantka az się zdziawiła ze za jednym razem 300ml tego ulepku wypiłam
biggrin.gif
pijąc myslałam ze to zimne piwko z pianką
biggrin.gif


my Dzien matki mamy za tydzien 1czerwca festyn w przedszkolu... trochę mi to koliduje z naszymi planami.. miałam z mężem 1.06 z rana jechać do Czech na triatlon.... i nie pojade z nim:-(....


dzis mam 2 dzien aklimatyzacji nowego podopiecznego 7miesięczny chłopczyk:-) był wczoraj... nie było tak źle..

pozdrawiam gorąco:-)
 
reklama
witam sie ..miałam gościa od 9 do 11.30-kumpela była w mojej miejscowosci na badaniu krwi (35t.c.) i zajechała do mnie-siadlysmy na tarasie ..ptaszki spiewają jak u Hany:)) więc było dobrze:)


Lenka-przytulam Cie mocno...bardzo mocno i szczerze współczuję:-(przechodziłam przez poronienie 2 razy -w 7t.c i 9t.c....trauma i dolina...
siły Ci zyczę i ...wypłacz się...pożegnaj z dzieciątkiem.....


Sempe-powodzenia z "synkiem" ...na pewno dasz radę :)

Majqa dla Iza 7dmio latki usciski!!!!!!:tak:

Hana pozdrowionka dla Ciebie i {{}} buziaki!!
mówisz ,że mnie brakowało???
lubię bardzo z Wami pisać ,ale czasem dół jest taki ,że wolę odpuścić niż smęcić...
ale faktycznie-humorro mam si-może przez to ,że w ogrodzie idziemy z pracą do przodu i to mnie cieszy:))))


Katrina no to....czekamy aż bedzie Twój termin i niech przekłuwają ten pęcherz :) byleby sie rozkręciło-ja miałam z Zuzę przekłuty ..a z Domisiem pękł w czasie porodu..


pozdrawiam ,ściskam i miłego dnia życzę ...zaraz weekendos:-D
 
witam się i zaraz zmykam po Alinkę do przedszkola,

Lenka - nie wiem co napisać, jest mi tak przykro...

Hana, Mamusia - no u mnie to właśnie nie jest takie proste, dzieci me uparte są od początku.. hihi
Chodzę po schodach częściej niż powinnam, byle tylko się zmęczyć, do sklepu pod wysoka górkę (choć wcale nie musiałam), zrobiłam właśnie porządki w pokoju Alinki z zabawkami (krzyż aż boli) i nadal nic...
 
majqa - wiem, nie ma wyjścia, z tym, że zaczęły sie i u nas upały, nogi puchną, duszno, że nie ma czym oddychać... dlatego mógłby już przyjść ten czas
 
katrina - wierzę, najgorsze te upały w ciąży :/ kiepsko się je znosi ... ale już niedługo ;-) A masz kogoś do pomocy? Jak Ciebie nie będzie to ktoś pomoże mężowi/ zajmie się Alinką?
 
ale jeste wściekła
rano się napisałam i skasowała mi całego posta
więc po krótce
mamo,melduję się i zazdroszczę ogródka,mnie w tym roku nie będzie dane,płody rolne będę sępić od teściowej
fasolka-znam ten ból,byłam w szkole i dowiedziałam się,że córka i spółka uknuły intrygę na skalę brazylijskiej telenoweli,na bazie zazdrości jedna o drugą,już lepiej,żeby po męsku dały sobie po razie
lenka-nie znam historii,ale jest mi przykro:(
katrina-czas na Was:)
azile-wielkie gratulacje:)wojny nie będzie-kolejna dziewczynka

w przyszłym tygodniu idziemy do szpitala z maleńką...w związku z moim mało ilościowo pozytywnym ale zawsze wynikiem dodatnim na toxopolazmozę pediatra chce się upewnić,że jest ok...a ja cała w strachu,bo wiadomo,w szpitalu wirusówki,boję się,że coś złapiemy

pozostałe mamuśki pozdrawiam,trzymam kciuki za staraczki i nierozpakowane,a szczęśliwe wielodzietne-trzymajcie się,kobitki
 
jestem..........

qurwa mać !! przepraszam...
nic nigdy nie może być dobrze:dry:


pojechałam po Dominika z Zuzą ..pobawili się na placu..po 16.00 pojechalismy na skład budowlany -tam gdzie kupuję ten kamień i kostkę-miejscowość od nas..
Tom wracał z pracy i miał wysiąść przy tym składzie a ja w tym czasie miałam kupić kostkę ,załadować(oczywiście pan to robił) do auta a Tom miał przywieść kasę bo wziął ze sobą kartę...

iiiiiiiiiiii................

pomagam panu na taczkę ładować ten kamień-wybieram co lepsze kawałki...nagle płacz!!!! wrzask!!!! krzyk jakichś facetów...:szok::szok:
byłam jakieś 30 m od auta....dzieciom powiedziałam ,że mają siedzieć i nie wychodzić i co??????????

Dominik przeszedł samego siebie...
przeszedł do przodu auta....spuścił ręczny,wrzucił na luz ( a miałm na pierwszym biegu) i ....auto zaczęło sie staczać...................

przez ten krzyk odwracam sie i nie wiem jak i kiedy przebiegłam te 30 metrów...Zuzka się przestraszyła jak auto sie staczało i otworzyła drzwi-wysiadła w biegu a po jej stronie stały wieeelkie kamienie i drzwi zahaczyły o te kamienie i praktycznie Ją zablokowały-między drzwiami a kamieniem a auto sie stacza-drzwi wygieły sie w drugą stronę ,Ona nie wiem jak czmychnęła....
Dominik też wyskoczył z auta i wleciał wprost pod tylnie koła bo chciał zatrzymać auto.................

Boże kochany jak sobie przypomnę to wszystko to ręce mi sie trzęsą i serce staje...
kilku chłopaków tam stało wiec zatrzymali auto od tyłu,inny złapał Dominika...a właściciel powiedział,że ja uciekła od tego kamienia to jakby "spod siekiery uciekła" powiedział,że gdyby Ją przytrzasnęło to "żebra by Jej plecami wyszły i nie było by co zbierać "




.......................

tak więc mam roztrzęsione dzieci,ja zaryczana,drzwi musimy kupić....
nie wiem co Mu odbiło! nigdy!!!!!!! nie siadał z przodu ,nawet nie pytał nigdy czy może posiedzieć za kierownicą...


przepraszam ,że tylko o sobie ,ale ledwo dałam radę to opisać..
 
reklama
Mama - współczuję "atrakcji", dzieci niestety bywają nieprzewidywalne...

majqa - niedaleko nas mieszka siostra mojego męża (znaczy się szwagierka) i w razie czego Alinka u niej zostanie chwilę, jak mnie mąż zawiezie do szpitala. Póki co jest jeszcze teściowa, ale w nocy z soboty na niedzielę wraca juz do Pl, wiec chyba się maluszka nie doczeka.
A pewnie następnego dnia po urodzeniu wrócimy do domu. Mój mąż pracuje teraz za mnie, więc z moim-jego Bossem spokojnie się dogada, że tego dnia nie przyjdzie do pracy, z tym spokojnie sobie poradzi.
 
Do góry