witajcie niestety poweekendowo
u mnie nastroj w domu kiepski,uslyszalam od meza wiele przykrych slow,juz dawno tak nie plakalam jak dzisiaj
najchetniej bym znikla z powierzchni ziemi,zakopala sie gdzies i wyszla nie wiem kiedy...
Lilika-kochana to może podaj Twoje metody karania skoro są dobre-zweryfikujemy
) a może mamy takie same??
a co do męża...to wiem jak sie czujesz bo ja ostatnio też wylałam swoje żale.....pogadaliśmy,ustaliliśmy pewne rzeczy,pewne sprawy wyjaśnione i mam nadzieje,że nasz związek wkroczy w nowy etap...u nas z kolei za dużo było rutyny i przyzwyczajenia!
tupnęłam nogą i powiedziałam-w tą albo w tą!!!
mamo ja stosuje kary :zakaz ogladania bajek,zakaz jedzenia slodyczy,gdy nie moge uspokoic krzyczacego dziecka,albo gdy jedno bije drugie,poprostu zanosze do pokoju i mowie,ze moze wyjsc dopiero jak sie uspokoi,przemysli i czekam az przyjdzie mnie przeprosic
zastanawialam sie czy te kary sa odpowiednie i tu specjalista mnei mile zaskoczyl jak napisal ze sa bardzo madre :-) bo nie ponizaja i nie upokarzaja dziecka a daja do myslenia
aha i daje taki przyklas,ze np. gdy dziecko polamie nowe kredki,mowie,ze kolejnych nie dostanie i slowa dotrzymuje! takze to tez jest dobre
mamo co do meza to u nas ciagle cos szwankuje,ogolnie komunikacja tak mysle..maz w domu pomaga mi malo,fakt po klotniach sie polepszylo,co powiem to zrobi,ale jak juz nie powiem to nic nie zrobi! gdy nie zrobie obiadu mam potem w klotni wypominane,ale on sam nic nie zrobi,bo nie umie! wiec ja mam dom na glowie,dzieci i obiady,jestem zmeczona,brak mi partnera w zyciu poprostu...zauwazylam,ze jak wszystko w domu jest zrobione,to tak naprawde maz tego nie szanuje
dopiero gdy mam w d...e to cos tam chyba zaczyna myslec,ale to chwilowki
no właśnie - piszecie o zajęciu/pracy poza domem.. ja pracuję w domu, jednocześnie pilując Gai, a dwa razy w tygodniu odprowadzam ją do niani, żeby móc popracować bardziej efektywnie.
lilka - u mnie podobnie, i też się czasem wściekam, ale to bezpośrednie wskazywanie palcem co jest do zrobienia to cena, jaką musimy zapłacić za to, że dom jest prowadzony po naszemu ;-) dla mnie trudniejsza byłaby sytuacja gdyby mąż mi mówi co trzeba w domu zrobić (WRRRR)
Iza a z ciekawosci zapytam,jaka masz prace,ze mozesz wykonywac ja w domu?
to swietna sprawa dla nas mam z dziecmi,ale tak jak piszesz calkowiecie Cie rozumiem,ze to nie takie latwe jak sie wydaje,bo jednak nas kobiety w domu rozpraszaja OBOWIAZKI!!
zaznaczylam to zdanie na tlusto,bo...w takiej sytuacji ja mialabym mega labe!!!!!!!
no raz na tydzien podlogi i czasem wyjac naczynia ze zmywarki hahaha,ale bym byla wypoczeta:-)
a ja nie wiem co sie ze mna dzieje?
wczoraj mialam taki napiety dzien,ze cos okropnego .nie potrafie utrzymac nerwow na wodzy.
iwet mam tak samo! w czwartek mialam mega chustawke emocjonalna
pierwsza polowa dnia byla mega radosna,druga nerwowa! doprowadzilam meza do zlosci jak i najstarsza corke:-( nienawidze sie wtedy
wogole mysle,ze powinnam isc do psychologa czy gdzies,bo ja zyje ciaglym sprzataniem! tym,ze jest syf trzeba posprzatac! samej mi z tym zle,niestety wychowala mnie pedantka i teraz sama jestem skrzywiona
wiem,ze zycie nie na sprzataniu polega,ale nic na to nie proadze,ze kocham czystosc inaczej zle sie czuje w domu,ech szkoda gadac
iwet co do kosciola to brak slow!!! powiem jedno:mnie juz by tam ksiadz nie zobaczyl!!!
szkoda mi Twojego synka,bo sobie dziecko musialo pomyslec,ze jest gorsze...
:-(
ksiezulka i ich powolanie!!!!
magda obejrzalam filmik,Bartus jest uroczy:-) az sobie przypomnialam jak to bylo miec takie malenstwo;-)ciesze sie,ze z niego taki grzeczny aniolek,to wiele ulatwia
pawimi trzymaj sie tam! jak ja cie rozumiem! sama jestem padnieta po tygodniu pracy,nie mam sil na nic...
ja dzisiaj wogole pol dnia spedzilam w lozku a druga na kanapie,bo w czercu odstawilam anty po ponad 2 latach i teraz dostalam druga @ i poprostu sie wykrwawiam
czuje sie do niczego a jutro juz do pracy,buuuu