W Krakowie w Żeromskim nie pozwalają smoczków dawać, w ogóle to niby taki pro-naturalny szpital (o znieczulenie błagasz i nic). Sąsiadka mówiła, że odchodziła od zmysłów czemu jej dzieciątko tak wyje, a jak go zabierali na 2 noce to spokój był. Trzeciego dnia się wyjaśniło. Jak się zwlokła z łóżka do sali noworodków to co zobaczyła? Małego synka śpiącego spokojnie z UWAGA: palcem z obciętej rękawiczki jednorazowej, z watą napchaną w środku, przewiązanego gumką recepturką.
Wyobrażacie sobie jej nerw?!!?!?!?
nie tylko w krakowie to się stosuje