reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

To zdjęcie rozpętało dyskusję, ciekawe, co wy sądzicie?

Ale my mieszkamy w Polsce. Mówimy o polskiej rzeczywistości i o polskiej mamie. W Danii jest inna mentalność, inna kultura. A u nas? Co jakiś czas słychać, że dzieci wypadają z okien (jakby nie można było zamontować blokady na klamkę), są rozjeżdżane na własnym podwórku (bo kto by tam malucha pilnował), topią się w przydomowych basenach, "gotują" w autach na pełnym słońcu, wypadają z balkonów, są pogryzione przez psy (bo po co zakazywać maluszkowi podbiegać do obcych piesków, lub pilnować, by nie dręczyło domowego puszka)? Małe dzieci są jeszcze czasami zakatowywane przez konkubentów matki, lub mordowane przez własne matki. Mało tego, bywa, że rodzina informuje odpowiednie instytucje, które robią zapowiedziane wizyty i niby wszystko jest w porządku. Aż do śmierci dziecka. 🤬

Także jestem w stanie uwierzyć, że przewidywanie konsekwencji nie jest najmocniejszą stroną wszystkich rodziców.

Mam taki charakter, że nie zostawię dziecka samego w niezabezpieczonym miejscu. Żadnego dziecka nie zostawiłam (mam troje). Baaa, nawet psa pod sklepem samego nie zostawiam, a inni proszę bardzo, bez problemu. 🤷 Stąd potem zdziwienie mamy. Nie każdy ma dość wyobraźni. Jak woda podmyje wózek, albo wywali go wiatr i dziecko wpadnie buzią do wody, to te 100 metrów mama na pewno nie przybiegnie błyskawicznie. Nawet zakładając że non stop patrzy na wózek, a nie korzysta w tym czasie z WC, lub nie siedzi w telefonie. 🙄 Dla mnie to niedopuszczalne.
A jednak przyczepię się do tego co napisałaś. Co z tego,że to jest Polska i polska mama a w innych krajach inna mentalność. A może jednak coś trzeba zmienić w tej mentalności matek Polek? Już pomijam ta konkretna sytuację (aczkolwiek uważam,że matka zostawiła tam dziecko gdy nie było jeszcze tej wody). Żeby nie było,że ja popieram. Nie, sama tak bym nie zrobiła, ale czasami to co inne nie musi być wcale gorsze. Może czas trochę poprzestawiać myślenie i spojrzeć trochę głębiej i np nie zakładać dziecku czapki gdy lekko wieje lub siedzieć tylko w domu gdy pada.
 
reklama
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji aby zostawić tak dziecko , przecież w każdej chwili mogło się obudzić a nikogo nie byłoby w pobliżu , co musiałby czuć taki maluch . Ja ogólnie jestem aż za bardzo przewrażliwiona na temat porwań dzieci więc wgl nie przyszłoby mi do głowy zostawić malucha bez opieki ... Tak jak już ktoś tu wspomniał , ja też nawet psa pod sklepem nie zostawiam ....
 
Z drugiej strony nie uważasz, że potem polskie dzieci trochę nie ogarniają? (odbiegając od wózka w morzu)

Żeby nie było, sama tak robię - ale mój 12 letni syn, nie umie połowy rzeczy które umiałam ja. Mam wrażenie, że byłam bardziej dojrzała w jego wieku i jakby była potrzeba to bym sobie poradziła w trudniej sytuacji - on wątpię. I potem mamy takie kwiatki, jak nastolatek żyjący normalnie ze zwłokami rodziców
Mój syn umie mniej więcej, to co ja w jego wieku. Ogarnie sobie obiad, sam zrobi. Zrobi zakupy jak widzi, że czegoś brakuje. Nakarmi zwierzęta, posprząta sam z siebie. Zadba o malucha. Jest bardzo pomocny. Córka mając 12 lat robiła śniadanie 9 letniemu bratu, sprawdzała pogodę i szykowała ubrania. Ja tylko sprawdzałam. Sami chodzą do szkoły, po mieście, jeżdżą do znajomych. Nie wychowuję "kalek życiowych" (tak ogólnie, bez odniesienia do twojego syna), a osoby samodzielne i zaradne. Aby rachunków nie płacą, a tak to już wszystko ogarnęli. Został mi maluch do nauki samodzielności, ale to jeszcze chwila. Nie trzymam dzieci pod kloszem, nie izoluje, nie jestem nadgorliwa.
 
Mój syn umie mniej więcej, to co ja w jego wieku. Ogarnie sobie obiad, sam zrobi. Zrobi zakupy jak widzi, że czegoś brakuje. Nakarmi zwierzęta, posprząta sam z siebie. Zadba o malucha. Jest bardzo pomocny. Córka mając 12 lat robiła śniadanie 9 letniemu bratu, sprawdzała pogodę i szykowała ubrania. Ja tylko sprawdzałam. Sami chodzą do szkoły, po mieście, jeżdżą do znajomych. Nie wychowuję "kalek życiowych" (tak ogólnie, bez odniesienia do twojego syna), a osoby samodzielne i zaradne. Aby rachunków nie płacą, a tak to już wszystko ogarnęli. Został mi maluch do nauki samodzielności, ale to jeszcze chwila. Nie trzymam dzieci pod kloszem, nie izoluje, nie jestem nadgorliwa.

No to jak gotuje obiad skoro do tego musi używać, kuchenki, noży itd. ?
Przecież przy tym można sobie zrobić taką samą krzywdę jak i głaszcząc obcego psa
 
Nie zachwycałabym się tak bardzo skandynawskim podejściem. Jest tam bezpieczniej (w każdym razie w przeciętnych dzielnicach), ale jeśli Duńczycy są podobni do Szwedów, to Twoje dziecko w wózku mogłoby się krztusić od płaczu i nikt by Ci o tym nie powiedział, żeby nie naruszyć Twojego indywidualizmu i broń Boże nie zasugerować, że sobie nie radzisz jako rodzic. Ja bym w Skandynawii nigdy nie zostawiła dziecka z jeszcze innego powodu, ale nie będę go wyjawiać, żeby mnie nie okrzyknięto rasistką.

Co do Kołobrzegu to ja absolutnie wierzę, że to była prawdziwa sytuacja. Zbyt wiele widziałam i zbyt wiele słyszałam, żeby nie uwierzyć, że są takie matki.
 
Nie zachwycałabym się tak bardzo skandynawskim podejściem. Jest tam bezpieczniej (w każdym razie w przeciętnych dzielnicach), ale jeśli Duńczycy są podobni do Szwedów, to Twoje dziecko w wózku mogłoby się krztusić od płaczu i nikt by Ci o tym nie powiedział, żeby nie naruszyć Twojego indywidualizmu i broń Boże nie zasugerować, że sobie nie radzisz jako rodzic. Ja bym w Skandynawii nigdy nie zostawiła dziecka z jeszcze innego powodu, ale nie będę go wyjawiać, żeby mnie nie okrzyknięto rasistką.

Co do Kołobrzegu to ja absolutnie wierzę, że to była prawdziwa sytuacja. Zbyt wiele widziałam i zbyt wiele słyszałam, żeby nie uwierzyć, że są takie matki.
No już nie popadaj w skrajność. Jak dziecku dzieje się krzywda to nikt nie przejdzie obok obojętnie i nie chowa głowy w piasek. Wręcz przeciwnie, dziecko jest tutaj zawsze na pierwszym miejscu.
 
No to jak gotuje obiad skoro do tego musi używać, kuchenki, noży itd. ?
Przecież przy tym można sobie zrobić taką samą krzywdę jak i głaszcząc obcego psa
Syn już dawno używa kuchenki, noży, patelni z gorącym tłuszczem itp. Ma 15 lat. Doprecyzuje. Dzieci mam troje, córka i dwóch synów. Spory rozstrzał wiekowy.

Maluszek obowiązków nie ma. On pomaga bo chce, na miarę swoich możliwości. Wstawia pranie, (sypie proszek, wciska guzik pralki), miesza sałatki i zalewa sosami, pomaga smarować chlebek, kładzie jajko, ser i wędlinę na kanapki. Wyciera stół na mokro i sucho po jedzeniu. Jest bardzo dokładny, konsekwentny i obowiązkowy. Stosuje się do zasad. Aktywnie pomaga w zakupach (chleb, serki, jogurty, płatki, waży warzywa) i płaci kartą. Codziennie karmi pieska psimi chrupkami, leje mu wodę. Sam się częściowo ubierze, cały rozbierze. Sam się myje, wyciera (my aby głowę). Staram się jak najwięcej nauczyć synka, bo musi być samodzielny. Urodziłam go staro, okazuje się, że jestem schorowana, więc pewnie pierwsza umrę. Mały też ma swoje obciążenia zdrowotne. Mimo to, kiedyś będzie MUSIAŁ sobie poradzić. Im szybciej zacznie się uczyć, tym lepiej opanuje podstawy samodzielnego życia i lepiej sobie poradzi. Wszystko robimy w formie zabawy, z motywacją, zabawą, żartami i chwaleniem. Jak na razie działa. Mały bardzo się stara. Uważam, że rodzeństwo nie jest od poświęcania swojego życia i zajmowania młodszym, chorym bratem.
Na razie mały ma jeszcze luz, bo jest mały. Pomaga bo chce (na koniec lutego będzie miał 4 latka). Samodzielność jest ważna, ale (u małych i średnich dzieci) w sposób kontrolowany. 😏
 
No już nie popadaj w skrajność. Jak dziecku dzieje się krzywda to nikt nie przejdzie obok obojętnie i nie chowa głowy w piasek. Wręcz przeciwnie, dziecko jest tutaj zawsze na pierwszym miejscu.
Nie wiem co się dzieje z krzywdzonym dzieckiem, ale wiem jaka jest reakcja kiedy dorosły na ulicy zdradza objawy, że jest z nim źle. Nic. Idą dalej, żeby mu w życie z butami nie wchodzić. To, że u nas jest nieciekawie, nie znaczy, że w Skandynawii jest bajecznie. Mają swoje wady, tylko inne.
 
reklama
W sumie nie wiem jak na to patrzeć. Bo jeśli dajmy na to była w kawiarni 10m dalej i widziała kątem oka wózek, to spoko. Sama wchodząc do apteki czy do zieleniaka to zostawiam wózek na zewnątrz. Ale tak sam zupełnie i to nad samym brzegiem morza? Chyba "mamusia" straciła kontakt z rzeczywistością.
No nie bardzo 10m. Nad morzem zazwyczaj jest na początku plaży bar. A ona zostawiła wózek nad wodą prawie. Już nie skomentuje tego, że tego dnia ponoć była pogoda okropna. Fale, wiatry. A jakby wózek się wywalił, a ona zauważyłaby chwile pozniej to ciekawe czy przez ten piasek by dobiegła na czas. Jak dla mnie to to nieodpowiedzialne.
 
Do góry