A my wczoraj chcieliśmy jakoś uczcić mój wpis i spędzić miły wieczór - niestety łatwo się domyślić kto nam go popsuł

Przy czym u nas głównym problemem jest TEŚĆ a teściowa ciut mniejszym, choć oboje się na nas nakręcają.
Teść miał urodziny ale nie chciał odebrać telefonu z życzeniami od mojego męża. Jest na nas permanentnie obrażony i mega sfrustrowany - choć nie ma ku temu żadnych realnych powodów - oni nie potrafią cieszyć się życiem. Są wiecznie niezadowoleni i ze wszystkimi skłóceni, teraz chcą się chyba skłócić z nami.
Jak zobaczyłam minę mojego męża to naprawdę zrobiło mi się go żal, miał łzy w oczach, chyba poczuł się wykluczony z rodziny, tylko nie wiadomo o co?

Przykro mi bo nie wiem do czego oni chcą doprowadzić? Chcą z nami zerwać kontakty?
Planowaliśmy tak jak w zeszłym roku zaprosić do nas na Wigilię rodziców i babcie, ale nie wiem czy będą chcieli przyjść.
Ja już chyba wolałabym teściów, którzy robią mi docinki niż takich, którzy wprowadzają taką bezsensownie stresującą atmosferę i są tak głęboko sfrustrowani życiem. Z docinkami przynajmniej wiedziałabym jak walczyć, też mam cięty język.
O takich drobiazgach jak zainteresowanie tym co u nas ani jak się czuję nawet nie wspominam, bo nawet w najlepszych czasach nie zadawali sobie trudu żeby się o to spytać.
Ja jednak chciałabym utrzymywać z nimi normalne rodzinne stosunki bo uważam że jest to ważne, szczególnie dla męża, i potrafię być bardzo pobłażliwa. No ludzie dorośli powinni umieć się dogadać.
Oni nie rozumieją też co mogą stracić - i że wtedy zostaną już zupełnie sami, nie kontaktują się już z żadną rodziną ani znajomymi bo ze wszystkimi są pokłóceni i to podejrzewam o rzeczy wyimaginowane.
Ech nie zanudzam. przypomnę tylko że przyczyną ostatniego konfliktu między nami jest to że nie interesujemy się tym jak zainwestować ich pieniądze, bo kiedyś to będzie nasze.
A my żadnych pieniędzy do szczęścia nie potrzebujemy!!! Ja nie mam rozwiniętego zmysłu posiadania, mam raczej rozwinięty zmysł towarzyski i rodzinny

Powiedziałam im żeby zrobili z tymi pieniędzmi co chcą, kupili sobie dom czy co i byli szczęśliwi - mają jeszcze wiele lat życia przed sobą - ale to nie dociera.
Zastanawiam się teraz nad indywidualną i spokojną rozmową z teściową na ten temat, co myślicie???