co do zlotów rodzinnych, to u nas był w poniedziałek kuzyn, ale to ok - oni mogą przyjeżdżać do oporu. natomiast we wtorek był wałek nieprzeciętny - z cmentarza zadzwoniła kuzynka, że oni tam zaraz będą i kiedy my będziemy, my akurat wychodziliśmy z domu. przyjechaliśmy i chamsko powiedzieliśmy, że trzeba było wcześniej dzwonićna ostatnią chwilę. w końcu poszliśmy do malutkiej restauracji i każdy płacił za siebie.