reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Teściowa!

reklama
Kolejnym pomyslem bylo to jak wrocilam ze szpitala zeby nakarmic mnie kawa zbozowa... robila mi kubki co 15 min mowiac ze musze miec duzo mleka...
A jak to sie skonczylo - gigantyczna kolka u 3dniowego Maluszka :(
Nadal uwaza ze musze pic mleko... a tlumacze ze mleko krowie powoduje kolke...
Nic do niej nie dociera...
Nawet slowa poloznej...

Słuchaj, to ja mam rozwiązanie.;-);-);-);-);-) Powiedz jej, żeby sama piła tą kawę, to będzie miała mleko w cyckach i będzie mogła karmić małą:evil:

Co za głupoty ludzie wymyślają... To ciekawe, czyje mleko piją krowy, że tyle go mają???
 
Słuchaj, to ja mam rozwiązanie.;-);-);-);-);-) Powiedz jej, żeby sama piła tą kawę, to będzie miała mleko w cyckach i będzie mogła karmić małą:evil:

Co za głupoty ludzie wymyślają... To ciekawe, czyje mleko piją krowy, że tyle go mają???
Dobre rozwiązanie, ciekawe co by powiedziała :-D

często ją nakrywam z głową w szafce jak wpycha do szafki foliówke i z napchaną buzią jak chomik udaje ,że nic w buzi nie ma , a przed wnuczkami chowa w panice ehh :szok::-D:-D:-D:-D:-D:-D


no twoja o serduszku nie myśli jak sie objada, a moja niby skąd ma zaparcia no przecież nie od słodyczy:-D:-D:-D:-D:-D to rak to nie słodycze:-D:-D:-D

Usmiałam się do łez, nasze teściowe to maniaczki słodkości i chorób, w końcu nie jestem sama :-D:-D:-D
Ja to mojej kiedyś powiedziałąm wprost, że jak będzie tyle słodkości jadła to nie zajdzie w ciążę (jak mi dokuczała, że nasz Bartek to jest jak jej synowie w dzieciństwie, a ja jej na to : to sobie niech PANI sama zrobi bobasa, jak pani tak bardzo chce mieć znów tak wesoło w domu).
Dodatkowo marudzi na cięzki okres, wiecznie robi sobie wolne jak go ma, nie wychodzi z domu i ryczy, parę lat temu miała mięśniaki usuwane to powinna chodzić do gina szczególnie jak ją to wszystko boli, ale gdzie tam, to to takie ograniczone że mięśniaki wykryto u niej po 20 latach od niechodzenia do gina :szok::szok::szok:
MASAKRA! Fuj!

Afrodytka, każda próbuje zrobić z siebie biedną, żeby zwrócić na siebie uwagę :laugh2:
 
Sasanka moja cztery lata narzekała na plamienia i ból brzucha i dopiero po tych 4 latach ją namówiłyśmy z szwagierką , no i miała operacje na ten nowotwór, o którym pisałam lekarz do którego chodzi to dla niej zły lekarz bo jej tam raka zostawił i on wogóle nie umie leczyć , tylko ,że dzięki niemu walke z nowowtworem wygrała mój Boże tyle kobiet umiera , przechodzą chemioterapie i nie mogą zwalczyć tego paskudztwa , ona dostała szanse i jeszcze narzeka:no:
 
Myślę, że to strach przed tym, że na starość wszyscy od nich (tych starych teściowych) odejdą i stąd takie paranoje jak wynajdowanie u siebie różnych chorób. To jest dokładnie ich sposób na zwrócenie na siebie uwagi.
A jeśli chodzi o choroby nowotworowe kobitki, to niestety ślad w psychice pozostaje. Pomimo, że media troszkę za bardzo straszą i podświadomie w prowadzają do naszej psychiki strach to jednak wydaje mi się, że dla osób, które już są po operacjach powinna być zapewniona opieka psychologa. Moja mama przez 5 lat walczyła z rakiem - a ja razem z nią - niestety przegrała, straciłam ją. Wiem co przechodziła i wiem co to porażka w takiej chorobie. Moja teściowa jest po mastektomii (usunięcie piersi), wygrała wprawdzie z chorobą ale zgodnie z zaleceniami chodzi na zajecia z psychologiem. I słusznie. Może postarajcie się, aby wasze mamy lub teściowe też skorzystały.
 
Moja tesciowa eh... W sumie to ja nie mam tesciowej a moj maz nie ma matki.

A mianowicie przed slubem wszystko bylo ok. W dzien slubu wszystko sie zmienilo!

Moja tesciowa w czasie naszego wesela (przyjecia) zmieniala swoje nastawienie do nas! Nie tylko do mnie. A poszlo o to jak sie pozniej okazalo ze nie zamieszkamy z nia!

chodzila do gosci weselnych - z mojej strony ktorych w wiekszosci nie znala. I opowiadala o mnie rozne historie

- ze chodze po miesie z butelka wodki i pije na przystankach (bylam w 6 miesiacu ciazy gdy bralismy slub)
- ze mam na boku 3 facetow
- ze ja i moja mama to dwie suki jestesmy
- ze wziela mega pozyczke zeby zrobic nam wesele ( a nie dala nic! maz sam na wszystko zatrobil) i bedzie ja splacac do konca zycia
- ze mam kryminalna przeszlosc bo mialam kuratora (gdy mialam 6 lat stracilam ojca na kopalni i z tego powodu przydzielonego mialam kuratora - ktorego zreszta na oczy nie widzialam do)
- ze meza zlapalam na dziecko
- ze byl pijany jak na mnie wchodzil
i wiele wiele innych

A goscie chodzili do nas i mowili co sie dzieje.
Maz poszedl do niej i powiedzial jej ze kierowca czeka na nia zeby odwiesc ja do domu bo juz nie ma czego tutaj szukac.
A ona ze memy jej oddac jej prezent.
Wiec maz poszedl po koperte w ktorej bylo 1000zl i jej oddal a ona na to ze od dziadka tez! (jej ojaca a dziadka mojego meza) Maz rowniez oddal.
W tym czasie mialo byc podziekowanie dla rodzicow. Jakby nigdy nic wyszla na srodek i niby czekala na nas. Wyszlismy z mezem i moi rodzice rowniez. A ona zaczela nas calowac - udawala najwspanialsza matke na swiecie - tylko po to zeby kamerzysta nagral jaka ona to jest wspaniala mataka.

Maz odprowadzil ja do samochopdu i kazal odwiesc do domu. Tak skonczyla sie historia na weselu.

W miasteczku w ktorym mieszka do dzis opowiada ze dzinnie jezdzimy do niej na obiady.

Po urodzeniu dziecka opowiadala wszystkim ze moja Lenka nie jest dzieckiem mojego meza!

Nie widziala mojej corki ani razu na oczy. Nic zero kontaktu!
Zreszta moj maz zerwal ten kontakt. Z czego bardzo sie ciesze ze jest po naszej stronie a nie po stronie swojej mamusi.

Do dnia dzisiejszego nie ma kontaktu. Ale o rzeczch ktore wyprawia i wymawia na nasz temat mamy pojecie. Wiadomo male miasteczko nic sie nie ukryje.
 
Weszlam przypadkowo na ten temat i czytajac ostatni post nataluski,az mi sie wierzyc nie chce,ze Twojego meza mama mogla taki cyrk zrobic z Waszego wesela.Sorry,ale jabym chyba sie zalamala i juz na samym poczatku poprosila kogos,zeby wyprosil ja z wesela,dla mnie poprostu bylby to wstyd.Nie rozumie takiego zachowania,co goscie weselni sobie pomysleli, o matce pana mlodego,ktora chodzi i mowi niestworzone historie na temat przyszlej synowej...wspolczuje szczerze.
 
Współczuje, pewnie jeszcze nie raz zapłacze, że Was straciła ale sama sobie na to zasłużyła. Gratuluje wspaniałomyslnego męża!!! Mam nadzieję, że większość z nich - facetów wkońcu zrozumie, że świat zaczyna się od mamusi ale niestety nie kończy na mamusi !!!
 
O jej toż to zołza najzłośliwsza naprawde wspólczuje Nataluska , dobrze ,że od razu twój mąż zrobił to co powinien , gratuluje mądrego faceta,który potrafi stanąć za swoją żoną:tak:
moja teściówka obraziła sie na mnie bo miałam na poprawinach sukienke przed kolana i za mało ciast i jedzenia jej daliśmy:-D:-D:-D
u nas przed jak i po weselu pomagało dużo osób więc rozdzieliłam dla nich większe paczki bo kultura tego wymaga , teściowa i tak dostała dużo nawet babeczki zjadła swoim wnuczką i zaniosła im po kawałku ciasta jak sie póżniej okazało a były dwie blachy i dwa tekturowe pudełeczka jedna blacha i pudełko dla teściowej i druga blacha i pudełko dla szwagierki bo mieszkają drzwi w dzrzwi spieszyłam sie i zostawiłam wszystko u teściowej i kazałam połowe dać szwagierce a ona dała jej owszem ,ale po kawałku ciasta:eek:

Izabela to co piszesz o lęku jest bardzo możliwe , moja teściówka co tydzień dosłownie jeździ do różnych specjalistów wydała już majątek i każdy lekarz mówi ,że wszystko jest w porządku w przeciągu tego miesiąca miała 3 razy morfologie , dwa razy mocz, ob i dwukrotnie tarzczyce badaną i do tego 3 usg dwa u ginekologa i jedno u chirurga ,który wielu osobom tu u nas pomógł.Wszyscy zalecają diete na zaparcia ,a ona nie rozumie ,mówi ,że to zli lekarze bo nic nie widzą a ona ma tam raka , tylko ,że jak nie zmieni diety to od tych zaparć może naprawde dostać raka jelit tym bardziej ,że jest w grupie podwyższonego ryzyka sama sobie szkodzi , a dotrzeć do niej nie ma jak ona woli słuchać sąsiadki ,która jej diagnozy stawia niż rodziny.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Uf...nataluskaaa naprawdę koszmar to co opowiadasz. Dobrze, że masz mądrego męża, który jest z wami, a nie za mamusią.
My też z teściową kontaktu praktycznie nie mamy (czasem każe bratu mojego M. maila do nas posłać z pytaniem czy u jej wnusi wszystko ok- my wtedy odpisujemy, ze ok i tyle). Zresztą oboje(na całe szczęście mój J. jest w 100 % po naszej stronie) nie chcemy tego kontaktu.
Dopóki byłam w ciąży teściowa była cudna. Jak urodziła się Alunia okazało się, że teściowa, która ma dwóch synów, zawsze chciała mieć córkę. Zaczęła do Ali mówić per "moja Karolinko":szok: :wściekła/y: zarzucać nam, ze się małą nie zajmujemy, że ją głodzimy, specjalnie ją chłodzimy i narażamy na niebezpieczeństwo bo chcemy żeby do szpitala trafiła...w momencie, w którym wspomniała, że ona by się lepiej nią zajęła, że my moglibyśmy się wyprowadzić i usłyszałam coś o tym, ze opieka społeczna by nam ja mogła zabrać...no cóż...uciekłam stamtąd i już nie wróce nigdy!!!!
 
Do góry