reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Teściowa karze mi bić dziecko

Ja tak odpowiadam czasem - "Czemu Oliwka ma siniaka na plecach?" a ja na to "A, była niedobra, to pasem dostała" :sorry2: Mówię tak do osób z którymi jestem dość blisko, bo do obcych na pewno nie powiedziałabym tak :no: I wtedy dyskusja się ucina ;-)
Fakt, że tego typu odpowiedzi są tylko i wyłącznie do osób bliskich bo "obcy" mogli by to jeszcze serio potraktować..:-D Nie wiedząc czy zrozumiecie o czym mówię nie chciałam pisać ale u nas wręcz się mówi, że siniak jest bo jak mały dostawał pasem to sprzączka wypadła z ręki i nią oberwał :-D Oczywiście zaznaczam że to tylko żarty dla babci i dziadka, którzy widują dziecko niemal codziennie..:tak:
Dzieci są straszne bo mają jakimś cudem większy zasięg niż ich wzrost plus długość ręki :-D
Też mnie to nie raz zatanawiało jakim cudem mały dosięgnął tam gdzie nie miał fizycznie prawa dosięgnąć.. :sorry2:
 
reklama
Dziewczyny ja uwazam ze wszystko tez zalezy od dziecka...My niestety nieraz mosimy dac Besiowi w pupe:-( ,nie mowie tu o niewiadomo czym ale o klapsie.On ma taki temperament ze,i tak wraca i robi to samo.np:
Rysuje nam wszystko :sciany,sofy,stol,polki, masakra9a juz nie daj boze zostawic mu dlugopis:baffled:)i co najpierw bylo tlumaczenie ,krzyczenie,za kazdym razem on sam robil"myju i to czyscil(wiadomo z moja pomoca) w koncu kilka razy dostal klapsa,i teraz sam bierze mnie za reke i mowi:"mamusiu Benus tutaj pisac" i pokazuje mi porysowana sciane:dry:,a ja :"i co teraz?" ,a moj synus"myju i w pupe":sorry2:

Olciu23....nie wiem czy dawanie klapsa synkowi to dobre rozwiązanie.wprawdzie to nic przyjemnego zobaczyć arcydzieła dziecka na ścianie,ale od klapsów sie zaczyna.jak będzie większy to coś innego zmajstruje i wtedy z klapsa zrodzi się kilka klapsów i w sumie może dojść do tego,że z mężem dojdziecie do wniosku iż kara cielesna to najlepszy sposób na Waszego synka...a czy nie byłoby prościej kupić mu dużą tablice na krede albo taką śliską z mazakami i powiesić na ścianie?? i wilk byłby syty i owca cała.synek malowałby dalej po scianie,ale na niej byłaby przecież już tablica więc ściana bezpośrednio by nie ucierpiała... życzę powodzenia i pozdrawiam.
 
Ostatnia edycja:
Bicie dzieci na moje to najgorsze co może być bo dziecko które jest bite robi się bardziej agresywne i bardzo przekorne.Także bicie to nie wyjście z sytuacji trzeba brdzo dużo tłumaczyć a przy tym uzbroić się w cierpliwość.
 
Włącze sie w dyskusję. Efekty bicia poznałam na własnej skórze. Mama prała nas za wsyzstko. Kablem, kijem, ręką aż jej podchodziła krwią. A wtedy znowu lanie bo zrobiliśmy jej krzywdę:wściekła/y: Płakałam na szczepieniu-lanie, jedynka w szkole-lanie. Założyłam inna spódnicę niż mi kazała-lanie. Dla niej to było bardzo wychowawcze. Brat dostawał jeszcze większe cięgi. Nawet znalezli w Biblii wersy, że trzeba bić dzieci. Wiem, że lanie bez powodu a uderzenie za coś ma różnicę, ale ja pamiętam wszystko. Nawet jak miałam dwa latka. Dla niej było szczytem niegrzeczności jak na półkach był bałagan. Dla mnie nie za bardzo. Mam 25 lat i do tej pory nie potrafię jej tego zapomnieć. Także teraz nie jestem zbyt pobłażliwa dla swojego syna, ale trzeba rozróznić co jest faktyczną szkodą a na co mozna przymknąć oko. Dla Michała wystarcza moje spojrzenie i od razu krzywi mu się mina bo wie, że zle zrobił. Ale biciem mogę tylko go oddalić od siebie a kto wie czy nie bedzie mi potem tego wypominał....taka to moja rada:sad:
 
ja nie mam nic do mam które czasami dają klapsy, ja mam nadzieję, że nigdy nie uderzę swojej córeczki, ale kto wie, w końcu jestem tylko człowiekiem, będę się starac i mam nadzieję, że mi się to uda :)
KERNA to straszne co napisałaś! Czy utrzymujesz jakiś kontakt ze swoją mamą? takie zachowanie jest nie dośc że okrutne to żałosne! Bardzo mi przykro, że musiałaś przez to przechodzic. Może jedna rzecz z teo wyjdzie na dobre, że Ty nigdy nie udezrysz swojego malucha :)
 
Właśnie mam taką nadzieję, że agresji po niej nie odzedzicze. Wiadomo, że klaps w pieluchę czasem jest konieczny. Ale klaps-bardziej symbolicznie niż żeby bolało. Ale znowu potem jak wytłumaczyć dziecku, że nie wolno bić skoro mama lub tata może???
MATOSIA z mamą utrzymuję kontakt, minimalny.Nie mogę jej tego zapomnieć, a teraz jak daje mi sto rad na temat wychowania dzieci to załamuję ręce. Okazuje się że popełniam same błędy...Ona o niczym nie pamięta i każde próby rozmowy kończą się na tym, że wymyśliłam sobie i nie jestem w stanie pamiętać niczego z tak krótkiego zycia...:wściekła/y:
 
Właśnie mam taką nadzieję, że agresji po niej nie odzedzicze. Wiadomo, że klaps w pieluchę czasem jest konieczny. Ale klaps-bardziej symbolicznie niż żeby bolało. Ale znowu potem jak wytłumaczyć dziecku, że nie wolno bić skoro mama lub tata może???
MATOSIA z mamą utrzymuję kontakt, minimalny.Nie mogę jej tego zapomnieć, a teraz jak daje mi sto rad na temat wychowania dzieci to załamuję ręce. Okazuje się że popełniam same błędy...Ona o niczym nie pamięta i każde próby rozmowy kończą się na tym, że wymyśliłam sobie i nie jestem w stanie pamiętać niczego z tak krótkiego zycia...:wściekła/y:
kerna - mam nadzieję, że niektóre mamy nie chcąc byc dla swoich jak Twoja dla Ciebie zastanowią się, zanim uderza dziecko.
 
Pozwole sobie wtracic sie do rozmowy. Przykro mi bardzo Kerna, ze spotkaly ciebie takie przykrosci w zyciu. Wiesz, takich sytuacji nie brakuje w wielu rodzinach, tylko nie wszyscy chca o tym opowiadac, nie wszyscy chca przyznac sie do tego, ze jest zle w domu. Moi rodzice byli wieloletnimi nauczycielami i dyrektorami szkol. Pomysl sobie, przeciez pedagogika, psychologia, to przedmioty jedne z wielu na studiach, do tego praca w szkole z dziecmi, a nie uchronilo to nas dzieciaki od lania gdzie popadnie. Tato regularnie bil pasem i reka, mama reka i papciem, ktory mial obcas drewniany. Powiem, ze nie jestem mloda i bicie dzieci pamietam takze w szkole przez wielu nauczycieli, przez mojego tate rowniez. W domu jednak, gdy z rodzenstwem rozmawia sie o rodzicach juz niezyjacych, slowem nie mozna wspomniec o wlasnych przykrych doznaniach, poniewaz dochodzi do klotni i powaznej awantury. W szczegolnosci mlodszy ode mnie o 4 lata brat chce wspominac tylko to co dobre, a dla mnie to falszywy obraz rodziny, jezeli mam chwalic, a nie wolno mi powiedziec, ze mam zlosc do rodzicow o wiele. Bolu oczywiscie, ze nie pamietamy ty Kerna, ja i inni z podobnymi historiami, ale wspomnienia pozostaja i niesmak. Pa.
 
Odnoszac sie jednak do tesciowej bo o niej tak naprawde jest temat, nie nigdy mnie czy meza nie namawiala do bicia dzieci, natomiast gorsza rzecz robila w ubieglym roku. Mieszkamy w USA, przyjechala do nas na wakacje po ukonczeniu 80 lat. Najzwyczajniej w swiecie chciala spotkac syna po 10 latach i chciala poznac wnuczke czyli nasza coreczke. Kiedy zorientowala sie, ze moj maz wraca do domu tak naprawde pozno po poludniu a nawet wieczorami i, ze ma bardzo malo kontaktu z coreczka i, ze coreczka kocha tatusia, ale jednak lgnie do mnie, tesciowa zaczela robic wszystko co w jej mocy, aby zniechecic coreczke do mnie. Kiedy maz wracal do domu, ta odrywala na sile coreczke od zabawy ze mna, zmuszala ja aby rzucala sie na szyje tatusiowi, znosila zabawki i gry mowiac no chodz teraz pobawisz sie z tatusiem. Kiedy przychodzila niedziela jedyny dzien wolny od pracy mojego meza, zawsze spedzalismy go razem, tesciowa wymyslila jednak, ze przeciez tatus, ktory malo czasu jest z dzieckiem ma prawo do bycia sam z dzieckiem, a ja w tym czasie moge posprzatac, ugotowac. Jakim prawem w moim domu mowi mi co mam robic, pomyslalam. Owszem tatus ma prawo byc z dzieckiem, nawet sam kiedy tego chce, ale nie ona bedzie dyktowala nam co mamy robic i kiedy. Zapomniala o tym, ze nie tylko coreczka malo widzi tatusia, ale i my malo sie widzimy, rano przy kawie, wieczorem przy kolacji i jak dotad niedziele byly cieple, mile rodzinne. Ta kobieta wszystko zepsula, coreczka nie odwrocila sie ode mnie mimo usilnych staran tej kobiety, natomiast wprowadzila na caly okres wakacji (2 miesiace) atmosfere nie do opisania. Wszystko jej przeszkadzalo, ze za czesto kurze scieram, a dlaczego tak sztucce ukladam w szufladzie, a czemu skladam koldre chowajac do wersalki, a dlaczego rybe obtaczam w mace do smazenia, a juz nie przesadzaj z tym pacierzem wieczornym coreczki i jeszcze bardzo duzo czepiania sie, strofowania jakby guwniarza miala przed soba. Powiem na zakonczenie, ze nie dalam sie, a nawet mialam meza po swojej stronie bo przegiela kiedys, probowala mezowi wmowic, ze na pewno corka mniej do ciebie lgnie bo ta (czyli miala na mysli mnie) ustawia corke przeciwko tobie. Maz sie na to zdenerwowal i ostro porozmawial ze swoja matka, powiedzial, ze jest w wielkim bledzie, poniewaz ja wlasnie cala siebie wkladam w to, aby coreczka tesknila i czekala na powrot taty. Nie wiem czy ja uspokoilo to, ale na pewno do konca wakacji nie rozmawialysmy ze soba, przestalam jej nadskakiwac, ukradkiem ciagle probowala ustawic nasza coreczke, czyli wskazac kto tu jest do kochania i przytulania. My mamy sie dobrze, a babcia zla, ze nie udalo jej sie zmienic nic w naszym zyciu na gorsze. Pa.
 
reklama
cześć czytam tę waszą dyskusje i nie mogę się powstrzymać przed dorzuceniem swoich trzech groszy. Co to znaczy, że klaps czasem jest konieczny??? takim tropem myślenia można uzasadnić nawet lanie pasem doroślejszego już dziecka..przemoc fizyczna nigdy nie jest wskazana wobec małego dziecka i koniec!
 
Do góry