Witajcie - no ja mam taką małą skalę porównawczą. Od kilku miesięcy jestem mężatka po raz drugi (z obecna teściową znamy się juz 6 lat, tyle co z moim obecnym mężem), i mówię do Niej per MAMO juz od kilku lat (takie dostałam pozwolenie), choc oficjalnie moge dopiero od 4 m-cy.
Poprzednia teściową miałam 15 lat (że ludzie tak długo żyją... znaczy sie teściowe).
Powiem Wam - niebo a ziemia. Poprzednia to była taka typowa TEŚCIOWA ta jest MAMA. Mam z Nia większy kontakt niż z moją własną mamą.
Nie chodzi tu o to, że z moją Mamcią jest cos nie tak, broń Boże, tylko mieszkamy poza granicami i Mama mojego męża przylatuje tu przeważnie w grudniu i jest do kwietnia-maja, bo mieszkają tu jej dzieci i syn (mój mąż) i córka, więc na zimę, przylatuje do dzieci i wnuczek, żeby nie siedzieć sama w te długie, ciemne dni. Zawsze można liczyć na jej pomoc, a jak coś doradza, to na prawdę z dobrego serca i nie oczekuje WYKONANIA tego, co poradziła - to ma być i jest nasza decyzja. I za to ją szanuję.
Każdemu życzyłabym takiej Teściowej, a raczej MAMY współmałżonka (w jej przypadku nie lubię używać słowa teściowa).