reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Temat wspomnieniowy, watki połaczone z czasu naszych ciąż.

Hej Blanus!

Mnie zaczeła się macica stawiać mniej więcej jak Tobie z tym że na początku bardzo żadko przez kilka dni a potem miałam kilkanaście dni przerwy. Dopiero około 27 tygodnia te skurcze pojawiły sie na stałe i mam je do dzisiaj. Ale musisz je kontrolowac bo one u mnie spowodowały skrócenie szyjki i jej lekkie rozwarcie i włączono mi fenoterol. Ale to dopiero te częste spowodowały skrócenie szyjki . Do dzisiaj łykam fenoterol ale brzusio i tak mi się stawia.
8-10 razy na dobe to chyba nawet normalne choć nie wiem czy już w 20 tygodniu.
Myślę , że to jest bardzo dobry pomysł abyś poszła skontrolować do lekarza po co masz się denerwować.

Trzyma kciuki i daj znać.

Dodam dla otuchy że wiele kobitek tak ma
 
reklama
Ja torbę do szpitala już spakowałam tak dla własnego spokoju. Wyprawka też już skompletowana.
Mój synek od 33 tygodnia jest ułożony główką w dół, także książkowo. Myślę, że Twoje maleństwo może się jeszcze obrócić. Moja znajoma tak miała(obrót w 37 tc) i urodziła naturalnie. Trudno przewidzieć jak będzie, ale nie ma się co martwić na zapas.
 
Witam,
Mój Filip w 29 tygodniu był ułożony pośladkowo, potem próbował się przekręcić, ale teraz wydaje mi się, że jest poprzecznie. Ostatnie USG mam 12 maja w 37 tygodniu. Moja pani doktor twierdzi, że są jeszcze jakieś szanse, żeby się dziecko przekręciło.
Strasznie się boję porodu przy ułożeniu pośladkowym. A w szpitalu, który wybrałam, takie ułożenie nie jest niestety wskazaniem do cc. A przy poprzecznym to robią już cc.
Nastawiłam się już trochę na poród rodzinny. Ale zobaczymy jak to będzie. Siła wyższa.
 
Dzieki, Karola291 :) troszke sie uspokoilam...
dzis rano mialam jeden po drugim jakies 5 razy :(, a jeden trwal prawie minute ::)
juz sie umowilam do lekarza i dzisiaj biegne, jak tylko wroce dam znac!

Zdroweczka mnooostwo
i sloneczka tez by sie przydalo ;)

b.
 
Mój Maciuś jest już ułożony główkowo więc pewnie się już nie obróci,a nastawiam się na poród rodzinny,mam nadzieję że dam radę i wytrzymam ból.
Termin mam na 20 czerwiec więc już niedługo.
Wszystko już kupiłam,tylko muszę się jeszcze spakować do szpitala.
Z tego co widzę to chyba będzie tych rzeczy ze 2 torby bo u mnie w szpitalu trzeba mieć wszystko swoje i dla siebie i dla dziecka,same pieluchy,chusteczki do pupy i trochę ciuszków dla Małego to już jedna torba.





 
Ja mam juz torbe spakowaną. Chociaz do terminu mam 3 tygodnie to wole byc przygotowana. Łóżeczko tez juz czeka. Bo jak sie zacznie poród to pewnie bedzie zamieszanie. Tylko troche prasowania zostało i włąsciwie juz.
Dzidziulka siedzi sobie główką w dół i lekarz powiedział ze własciwie juz  moge rodzić. Brzuszek opadł chociaz ja sama tego nie zauwazyłam jakos. W sklepie gdzie kupowałm szlafrok pani do mnie "o widze ze brzuch juz nisko - daje conajwyzej dwa tygodnie" I tak jak sie wachałam nad kolorkiem i wzorkiem .... wziełam szlafrok jaki był - troche ze strachu ze nie ma co zwlekać ;) Macie obawy jak to bedzie jak juz dzidzia sie urodzi? Czy dacie rade? Mnie zaczeły własnie nawiedzac takie mysli. Staram sie mysle pozytywnie ... ale gdzies na dnie serca siedza takie małe obawy.
Pozdrówka
 
Hogata ja również jestem spakowana...praktycznie wszystko gotowe...(no oprócz mieszkania bo remont jeszcze nie skończony)....ale też mam pewne obawy...zwłaszcza dotyczące pierwszych godzin po porodzie...czy będę umiała karmić?...przewijać?...a co jak w nocy w szpitalu dziecko zacznie płakać?...ale mój mąż mnie pociesza...że są od tego pielęgniarki i na pewno mi pomogą...tego co będzie w domu już się tak nie boję...bo przecież mąż pomoże....ale myślę ,że wszystkie przyszłe mamy mają taką obawę...a potem jakoś sobie radzą...więc my też musimy...
 
Ja tez juz sie spakowalam tak na wszelki wypadek a moja malenka jak narazie ani mysli sie prekrecac wiec poki co to czeka mnie cesarka ;)
 
Moj maly brzdac od poczatku ulozony glowka w dol i ani mu w glowie sie przekrecic (tak w glebi serca mialam malenka nadzieje, ze sie przekreci i bede miala cc ale to chyba dlatego, ze strach mnie oblecial) :p

Z dnia na dzien coraz wiecej mysle czy sobie poradze ::) i cholera, tlumaczenia, ze inne mamy daly sobie rade nie pomagaja :p :) Dobrze, ze lato idzie, bo jakby byla paskudna jesienna lub zimowa aura, to bym sie chyba zaplakala ;)

 
reklama
moje malenstwo juz dawno sie ulozylo - podloznie glowkow .... i z kazdym dniem jest juz coraz blizej do mety :)
torbe do szpitala tez juz spakowalm ... dzieciece ciuszki poprane ... ale nie chce mi sie ich prsowac (ah jest ioch tyle ze szok ... moze jak sie pogoda porawi to nabiore ochoty na prasowanko :) )

i psychicznie tez juz czuje nadchodzacy moment .... bardzo sie boje porodu ... strasznie - nie wiem jak dam rade (chce rodzic z mezem ... )

boje sie tez czy dam sobie rade z taki m malenstwem ... tak szczerze to bardzo pragniemy naszej coreczki ale z kazdym dniem im jest blizej to uswiadamiam sobie jak wazna decyzje podjelismy ... i ze to nie jest taka sielanka jak nam sie wydawalo ... ze bedzie od nas nowa sytuacja wymagac wiele cierpliwosci pracowitosci i oddania ...
tak sie boje ... :-[

ale pomimo wielkiego strachu i przed prodem i przed zmiana planow zyciowych - czekam juz na nasz coreczke i staram sie sobie mowic ze dlaczego mam nie dac rady - dzieki milosci do dzicka i do meza poradze sobie ze wszytskim :)

a jak wy sie czujecie psychicznie ???
 
Do góry