Jesteście bardzo młodzi, a ja trochę rozumiem Twojego tatę. Martwi się o Ciebie, bo sam musi teraz myśleć o dodatkowych ludzikach w rodzinie i ich utrzymać.
Myślę, że zamiast udowadniać zaradność dziewczyny "pieczeniem" i "sprzątaniem" co dla mnie osobiście jest bzdurą, powinniście zadbać o naukę, dobre oceny, dobre studia. To da Twojemu tacie pewność, że bez niego dacie sobie radę. Będzie z was dumny.
Jak rodzice Twojej dziewczyny nie pracują - może zaopiekowali by się dzieckiem, jako niania - wtedy Wy możecie się uczyć.
Zdobywać niezależność i wiedzę, do tego, by nie być potem do końca życia na garnuszku, ale mieć zawód i pracę, a co za tym idzie - mieć przyzwoite pieniądze, by żyć i wychować dziecko. Nim skończycie studia, dziecko będzie odchowane i nie ma przeszkód, byście nie pracowali oboje już bez obciążenia małym dzieckiem.
Jak dziewczyna utknie bez wykształcenia w domu z dzieckiem, to będzie dodatkowy minus dla niej u Twojego Taty.
To mało romantyczny pogląd, ale myślę, że to właśnie pochlania Twojego tatę - brak pewności, że bez niego dasz radę żyć na poziomie. A intercyza? Ja uważam że to dobry pomysł - pamiętaj, To Twoi rodzice zarobili pieniądze, nie ty. Nie chcą by ( jeżeli coś pójdzie nie tak z wami) obca rodzina dostała połowę ICH życia. Pamiętaj, że intercyza dotyczy majątku przed ślubem, po ślubie masz wspólność ustawową i i tak będziesz musiał oddać połowę i płacić alimenty - gdyby zdarzył się rozwód.
Mam nadzieję, że poukładacie sobie klocki, tak by każdy znalazł coś dla siebie. Dziecko na pewno was zbliży z rodzicami. Nie musza się kochać, tylko szanować. Przecież nie oni się zakochali, tylko TY. Zrozum też ich podejście i pomóż im nauczyć się szacunku do Twojej kobiety - i aby ona pokazał na co ja stać.