Witajcie dziewczyny.
Ja również ma niedoczynnośc tarczycy, którą wykryto mi zupełnie przez przypadek. we wrześniu odstawiłam tabletki anty i rozpoczeliśmy starania o fasolkę. Ale okazało się że nawet po trzech msc. kolejne @ były wywoływane lutką, a ówczesny gin mówił mi że organizm musi się sam wyregulowac po anty. W styczniu na skraju wyczerpania po 2 miesiączkach od września (sic!) trafiłam do gina która zaczeła szukac problemów gdzie indziej. Przebadała mi wszystkie możliwe hormony, no i wyszło tsh na poziomie 7.02. wtedy zaczełam brac eutyrox 50. po 4 tygodniach tsh spadło poniżej 1. Ale cykl się nie naprawił, grrr. okazało się że pojawił się pęcherzyk graffa, ale w zatrważającym tępie przerósł i zrobił sie z tego tzw LUF (cokolwiek to jest). w walentynki gin powiedziała mi, że zajście w ciążę raczej potrwa dłużej niż krócej i mam sie nie nastawiac ze to będzie w tym roku.
ech, ależ się rozpisałam....
Dziewczęta, wskrześmy to forum ;-)