Hej kochane!
Przepraszam, ze nie dalam znac wczesniej ale po wizycie u gina pojechalam do mamy i tam zabalowalam az do teraz, przed chwila wrocilam do domu
Ale....UWAGA UWAGA! Mam newsy!!!
A wiec a wizyte trafilam do super pani doktor, takiej dobrze po 50tce ale dobrze wyedukowanej (tak mi sie wydaje) w naszym temacie. Zapytalam o homocysteine- wiec jak najbardziej homocysteine baday- wiadomo. Pytam o kwas foliowy i uwaga- pyta sie po co badac? A ja mowie ze mam mthfr heterozygote i ze najprawdopodobniej nie przetwarzam kwasu i ze slyszalam, ze potrafi on wzrosnac do niemierzalnych wartosci i ze potrafi byc toksyczny dla organizmu i zastanawiam sie nad braniem metylowanych form. Pani doktor popatrzyla na mnie dziwnie i zaczela mi wszystko tlumaczyc
Efekt jest taki, ze nie bede brac metylowanych form bo najwyrazniej jest to czysty marketing i owszem- te formy sa o tyle lepsze ze od razu organizm je przyswaja i mozna je jak najbardziej brac ale nie ma potrzeby placic za to kilka razy tyle. Dla mnie nie ma problemu, jakby te witaminy kksztowaly i 500 zl to bym kupowala byle tylko pomogly, chodzi tylko o pewnosc jak to wszystko dziala i co najwazniejsze czy naprawde dziala. Pani dr powiedziala, ze nie ma mozliwosci przedawkowania kwasu foliowego gdyz jest witamina rozpuszczalna w wodzie- co za tym idzie- ewentualny nadmiar kwasu jest wydalany przez organizm. Mowi, ze nie spotkala sie z przedawkowaniem kwasu foliowego i ze bardzo ciezko to zrobic no moze efekt przedawkowania utrzymalby sie troche gdyby se zjadlo cale opakowanie na raz a tego raczej nikt nie robi
Powiedziala, ze poprzednia dr dobrze zrobila ze dala mi kwas 5 mg- nawet jesli mthfr uposledza w jakims stopniu metylacje, to przy 5mg organizm wymetyluje napewno tyle, ze wystarcza i ze ona swoim pacjentkom z mthfr tez przepisuje 5mg i jest ok. Tak naprawde powiedziala, ze najwazniejszy w tej mutacji jest clexane. Bo owszem, kwas foliowy (a w zasadzie jego niedobor) moze powodowac wzrost homocysteiny ktora z kolei moze prowadzic do zwiekszonego prawdopodobienstwa powstawania zakrzepow, ale tak naprawde glownym winowajca ewentualnych zakrzepow np lozyskowych jest sam mthfr.
Tak naprawde do tej pory nie wiedzialam o tym jak kwas jest rozpuszczany w organizmie i nie wiedzialam, ze jest rozpuszczany w wodzie- gdyby byl w tluszczach to wieksze prawdopodobienstwo "przedawkowania" witaminy i to moze sie zdarzyc np z wit D ktora jest rozpuszczalna w tluszczach i organizmowi jest trudniej sie pozbyc ewentualnego nadmiaru a tak to nerki nam wszystko filtruja.
Co do samego clexane- bo tak przeczytalam troche dzisiaj co tu pisalyscie-dziwi mnie juz chyba nie przepisywanie kwasu takiego albo takiego ale recepta na clexane. Wydaje mi sie, ze kazda dziewczyna z mthfr, ktora poronila chociaz raz powinna go miec od pozytywnego testu. Wiadomo, ze sa dziewczyny z mthfr, ktore poronily w bardziej zaawansowanej ciazy ale wg mnie to niczego nie zmienia. Skoro jest ryzyko do zakrzepow to chyba lepiej od razu podac clexane niz czekac na serduszko? Ja w ostatniej ciazy serduszka nie doczekalam-byloby za pozno na podanie clexane.
Tak czy siak napiszcie co o tym myslicie bo jestem ciekawa, a ja poki co zostaje przy swoim zestawie