Witaj
Karamija ,pewnie,ze Cie przygarniemy ;-)
U mnie weekend zakrapiany ...w niedziele kaca leczylam
ale,ze na kaca najlepsza jest praca to pojechalam odwalic swoja robote,ktora normalnie robi za mnie moj M... tak,zeby on nie musial wczesnie rano w poniedzialek jechac. Przejechac tylko trzeba maszyna dosyc spory 'kawalek podlogi'
pol godziny do 40 minut schodzi...mojemu M ,bo on ma juz wprawe mi zeszla prawie godzina
pozniej solarium i do domu.
Dzisiaj od nowa mloda sie do przedszkola przyzwyczajala...nie chciala w ogole tam wejsc,musialam ja wniesc,pozniej nie chciala sie rozebrac...zaczela ryczec to dalam jej dyda i tak siedziala z tym dydem przy mnie prawie godzine
pozniej dzieci szly na inna sale ,tam gdzie moga skakac i szalec to sie mlodej bardziej podoba,to pozwolila mi wyjsc ,to wyszlam po 10 a juz przed 12 musialam ja odebrac,bo narazie dopoki nie przywyknie ma byc tylko do 12.... i tak o
Pati ja mam nowy sposob co do kontroli nad tyciem
hula hop ;-) ale ciezkie,magnetyczne z masujacymi wypustkami...po pierwszym blizszym kontakcie mialam wielkie fioletowe since
ale juz nie ma po nich sladu,cialo przywyklo do tortur
Ide,bo mnie sie kartofle ugotowaly.