hej jolcia!!!
my jestesmy ze soba dwa lata........ ale wydaje mi sie ze to kwestia umiejetnosci komunikacji wspolnej.... ja mialam dlugie malzenstwo w pl i prowadzilam go w systemie facet praca ja dom jak juz razem w domu sie zeszlismy nie bylo o czym gadac i kazdy swoje robil do tego stopnia ze dwa ostatnie lata malzenstwa ja spalam w pokoju dzieci a potem utwierdzilam ze mloda jestem zycie przedemna i chce czuc sie potrzebna i kochana a nie sprzataczka i niania bo dzieci warosna i mnie juz nie beda potrzebowac ale wtedy ja bede potrzebowac u mojego boku kogos kto nadal mimo lat jest dla mnie kims wyjatkowym i ze ja tez chce byc dla niego wyjatkowa....
wiec postanowilam sie rozwiesc....... na jednej sprawie poszlo 15 minut i po krzyku moj ex byl niby zalamany ale juz nastepnego dnia nowa pania do domu przyprowadzil nie mam mu za zle bo ma prawo zyc tak jak i ja nawet jej kawe zrobilam
skupialam sie na dzieciach wyprowadzilam sie by moc sama zyc i nie chcialam sie wiazac bynajmniej do poki dzieci nie urosna.... ale przez to ze mialam tak bezuczuciowe malzenstwo mialam taki mocny brak uczuc ze nie dawalam rady panowac nad soba. poznawalam wielu facetow zadnego w roli mojego nie widzialam az poznalam daniela przez przypadek.... singel nie ma pojecia o dziciach a podejscie ma jakby wychowal ich juz 10 ciu. o domu i obowiazku tez nie mial pojecia powiedzial mi zebym mu pomogla sie tego nauczyc.... ja mu daje to czego on potrzebuje on daje mi to czego ja potrzebuje i moze dlatego ze mam za soba denny zwiazek gdzie nie pamietam kiedy mnie ktos przytulil bardziej walcze tu o cos dla mnie waznego....
mnie tez moj czasem wkurza norma natura faceta ma tylko jedna polkule rozwinieta brak czesci zamiennych i nie ma na niego gwarancji a wiec szrot ktory funkcjonuje tylko dzieki nam.... ale ja jasno opisalam moje zasady na poczatku zwiazku i moj meziu musi sie ich trzymac bo dla mnie nie jest problem otworzyc drzwi i wyjsc on to wie poznal mnie gdy mieszkalam sama po rozwodzie.... najwazniejsze ze nie czuje sie pewnie to doprowadza do tego ze sie ciagle stara
ale i ja widze ze mam inne podejscie do zwiazku staram sie ciagle byc w kontakcie byle nie stracic go.... to jest najgorsze ... podzial obowiazkow jest tez na dwoje i organizacja wspolnego czasu .... nawet o 21 idziemy czasem razem wkolo bloku na spacer ale sami i dla siebie.... dlatego wiem co znaczy pielegnowanie sobie zwiazku bo zylam kupe lat w czyms czego nie mozna nazwac nawet kolezenstwem bo sie kierowalam dobrem dzieci..... dlatego nie jest ze mam sielanke lub idealne malzenstwo nie ma czegos takiego ale chyba bardziej doceniam kazda sekunde z kims kto obok jest nawet jak nie ma ochoty gadac ja gadam a on musi mnie przytulic i kazda wolna chwile skupiamy na nas wiec teraz jak jest w domu dwa dni to na kanapie przelezelismy a teraz robimy co mamy robic porzadki, rozmawiamy o naszym dziecinstwie o przaszlosci zwiazkach pochlaniamy po prostu wszystko o nas........
o boziu jak sie rozpisalam hahahahah
nom ale czasem dobrze swoje psychologiczne podejscie wyjawnic
dlatego sprzeczki klotnie staramy sie omijac a jak sa on wychodzi i czeka az mi przejdzie jak jest ze mna ok wraca przytulanko i jest ok wtedy rozmawiamy............