ja nie wiem jak inne mleka smakuja, bo mala je i jadla tylko nan i dla mnie ma on obrzydliwy smak. Jak doslodzilam jej mleko to dodalam 1/3 lyzeczki i wystarczylo zeby dostala rewolucji zoladkowej. Poprostu wszystkie mleka sa sztuczne i chyba musza miec taki smak i tyle.
reklama
Hej Dziewczyny!
jestem butelkową mamą właściwie od samego początku- kiedy to w szpitalu kazali mi karmić butelką ze wzgedu na żółtaczke poźniej stosowałam tzw "karmienie mieszane" ale jak wiadomo długo to nie trwa i moja Zuzia po miesiącu całkowicie odmówiła piersi.
Czuję się również zaszczuta.
U jakiego lekarza nie zawitamy, od każdego słysze wiązanke jakie to karmienie piersią jest niezastąpione. :-(
Teraz jesteśmy na NANie HA i się sprawdza. Wcześniej było Bebiko Omneo i Bebilon po którym Zu miała wysypke.
jestem butelkową mamą właściwie od samego początku- kiedy to w szpitalu kazali mi karmić butelką ze wzgedu na żółtaczke poźniej stosowałam tzw "karmienie mieszane" ale jak wiadomo długo to nie trwa i moja Zuzia po miesiącu całkowicie odmówiła piersi.
Czuję się również zaszczuta.
U jakiego lekarza nie zawitamy, od każdego słysze wiązanke jakie to karmienie piersią jest niezastąpione. :-(
Teraz jesteśmy na NANie HA i się sprawdza. Wcześniej było Bebiko Omneo i Bebilon po którym Zu miała wysypke.
zuza_ch
Sierpniowa mama'06 Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 28 Listopad 2006
- Postów
- 138
Czuję się również zaszczuta.
U jakiego lekarza nie zawitamy, od każdego słysze wiązanke jakie to karmienie piersią jest niezastąpione. :-(
jednym uchem wpusc, a drugim wypusc, z własnego doswiadzenia wiem, ze nie warto z nimi dyskutowac i głowa do gory, wcale nie jestesmy gorszymy matkami
nineczka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Wrzesień 2005
- Postów
- 2 610
Dokladnie!!! Ja na początku dorobilam się strasznych wyrzutów sumienia przez takie gadanie i robienie min w stylu "jaka ona biedna". Dobrze, że chociaż ominęly mnie uwagi o tym, że jestem wygodnicka.
Karmię butelką, bo kocham moje dziecko! Ci, którzy tego nie rozumieją niech spadają na drzewo
Hanczak,karmienie piersią da się zastąpić, przez karmienie butlą Powiedz o tym lekarzom, bo może nie wiedzą
Karmię butelką, bo kocham moje dziecko! Ci, którzy tego nie rozumieją niech spadają na drzewo
Hanczak,karmienie piersią da się zastąpić, przez karmienie butlą Powiedz o tym lekarzom, bo może nie wiedzą
Hej dziewczynki
Na pewno mleko matki jest najlepsze, ale często jest tak że mamusie które karmią butlą większą wagę przykładają do karmienia, czuwają nad dietą, starają się zapewnić wszystkie potrzebne substancje odżywcze dziecku.
Ja już malutko karmię piersią, głównie butla leci (no i oczywiście normalne jedzonko już), i też się staram właśnie być na czasie i dietę Ignaca ustalać zgodnie z jakimiś wytycznymi ogólnie dostępnymi, urozmaicać, itede.
A na przykład znam jedną cyckową mamusię, która jak wspomniałam o tym że żółtko jest potrzebne w diecie dziecka praiwe się na mnie obraziła - ona tego nie wie, nie czyta, bo karmi cyckiem i jej dziecko niczego nie potrzebuje więcej... Szkoda że nie doczytała że cycek wystarcza jako wyłączny pokarm chyba tylko do 6 miesiąca, czy 7... A jej dizeciaczek jest już sporo starszy. (2 miesiące starszy niż Ignac) Ja tam się nie kłócę, tak jak ona mówi - dziecko nie umrze od tego że tego żółtka nie dostanie, ale mimo to wydaje mi się że karmienie piersią często powoduje jakąś taką ignorancję.
Poza tym nie wyobrażam sobie trochę jak można nie wprowadzić mleka modyfikowanego w wieku już coś pod roczek... To znaczy jeśli się nie pracuje i ma sie dużo pokarmu to można, ale przecież nawet dziecko gdzieś zostawić jest ciężko, a na noc to już w ogóle się nie da chyba? Bo w dzień to jakąś zupkę można dać czy coś, a tu...
Ja jestem teraz bardzo zadowolona z tej decyzji, ale jednocześnie bardzo się cieszę że karmiłam go piersią najdłużej jak się dało w sumie, i dociągnęliśmy jakoś chyba do 6 miesiąca na cycu. Powiem Wam że naprawdę naturalnie wyszło z tym odstawianiem - właściwie nie było t oodstawienie, tylko zastąpiłam dzienne cycusie powoli posiłkami stałymi, potem wprowadziłam mleko modyfikowane, więc cycuś został na noc. Ale okazało się że butla lepiej się sprawdza wieczorem - mały dłuzej i lepiej śpi jak wypije solidną porcję mleka, a od wczoraj daję butlę na karmienie nocne - rewelacja, mały po butli podanej o pierwszej przespał do rana, jak już dawno się nie zdarzyło.
Pozdrawiam
Aga
Na pewno mleko matki jest najlepsze, ale często jest tak że mamusie które karmią butlą większą wagę przykładają do karmienia, czuwają nad dietą, starają się zapewnić wszystkie potrzebne substancje odżywcze dziecku.
Ja już malutko karmię piersią, głównie butla leci (no i oczywiście normalne jedzonko już), i też się staram właśnie być na czasie i dietę Ignaca ustalać zgodnie z jakimiś wytycznymi ogólnie dostępnymi, urozmaicać, itede.
A na przykład znam jedną cyckową mamusię, która jak wspomniałam o tym że żółtko jest potrzebne w diecie dziecka praiwe się na mnie obraziła - ona tego nie wie, nie czyta, bo karmi cyckiem i jej dziecko niczego nie potrzebuje więcej... Szkoda że nie doczytała że cycek wystarcza jako wyłączny pokarm chyba tylko do 6 miesiąca, czy 7... A jej dizeciaczek jest już sporo starszy. (2 miesiące starszy niż Ignac) Ja tam się nie kłócę, tak jak ona mówi - dziecko nie umrze od tego że tego żółtka nie dostanie, ale mimo to wydaje mi się że karmienie piersią często powoduje jakąś taką ignorancję.
Poza tym nie wyobrażam sobie trochę jak można nie wprowadzić mleka modyfikowanego w wieku już coś pod roczek... To znaczy jeśli się nie pracuje i ma sie dużo pokarmu to można, ale przecież nawet dziecko gdzieś zostawić jest ciężko, a na noc to już w ogóle się nie da chyba? Bo w dzień to jakąś zupkę można dać czy coś, a tu...
Ja jestem teraz bardzo zadowolona z tej decyzji, ale jednocześnie bardzo się cieszę że karmiłam go piersią najdłużej jak się dało w sumie, i dociągnęliśmy jakoś chyba do 6 miesiąca na cycu. Powiem Wam że naprawdę naturalnie wyszło z tym odstawianiem - właściwie nie było t oodstawienie, tylko zastąpiłam dzienne cycusie powoli posiłkami stałymi, potem wprowadziłam mleko modyfikowane, więc cycuś został na noc. Ale okazało się że butla lepiej się sprawdza wieczorem - mały dłuzej i lepiej śpi jak wypije solidną porcję mleka, a od wczoraj daję butlę na karmienie nocne - rewelacja, mały po butli podanej o pierwszej przespał do rana, jak już dawno się nie zdarzyło.
Pozdrawiam
Aga
Marlenka
Marcowa Mama 2006
- Dołączył(a)
- 31 Sierpień 2006
- Postów
- 1 503
Hanczak nie martw się tym gadaniem. Inni zawsze mają mnóstwo do gadania na temat żywienia dzieci nie wdając się w szczegóły, np. nie mają pojęcia o skazie białkowej.
Ja nawet teraz słyszę głupie uwagi na temat tego, jak karmię synka. Oczywiście inni wiedzą lepiej, a ja za bardzo rozczulam się nad dzieckiem. A wysypki na skórze to chyba sobie wymyślam dla żartów.
Staram się podchodzić do tego z dystansem, ale nieraz nieźle mnie to denerwuje.
Ja nawet teraz słyszę głupie uwagi na temat tego, jak karmię synka. Oczywiście inni wiedzą lepiej, a ja za bardzo rozczulam się nad dzieckiem. A wysypki na skórze to chyba sobie wymyślam dla żartów.
Staram się podchodzić do tego z dystansem, ale nieraz nieźle mnie to denerwuje.
Hej,
może przejmowałabym się że karmie sztucznie, że to nie jest najlepszy sposób, może miałabym wyrzuty sumienia. Ale tak nie jest, choć na poczatku strasznie chcialam karmić piersią.
Zosia urodziła się cesarskim cięciem. Po cesarce kuracja antybiotykowa.
Tydzień po powrocie do domu - krwotok. Wróciłysmy (razem na szczęście)do szpitala. Łyżeczkowanie (mniejsza o przyczyny), znów kuracja antybiotykowa.
Tydzień po powrocie - goraczka 40 stopni - nie do zbicia w domu. Wrociłyśmy do szpitala. Kuracja antybiotykowa (jak sie potem okazało niepotrzebna bo goraczka była reakcją uczuleniową na podany wczesniej antybiotyk, więc mi tylko dołożyli). Żadnych badań nie zrobili.
W tracie tych trzech pobytów - w sumie 3 tygodnie codziennie przychodzil pediatra do Zosi i pytal czy nadal karmię piersią. Ja byłam padnięta ale karmiłam. Po goraczce dramatycznie spadła mi ilość pokarmu bo się odwodniłam. Nie miałam już czym karmić Zosi. Wtedy pomimo powszechnego gadania o karmieniu naturalnym pomyslałam czemu jeszcze miałabym sie obwiniać o niekarmienie Zosi cycem?!! Konowały najpierw wpędzają w chorobę a potem radzą kramić piersią! Wolne żarty! Gdyby mnie wykończyli tyby dopiero Zosi zaszkodziło....!!!
Każda z nas ma ważny powód by karmić sztucznie. Nie karmimy mlekiem krowim, jak dawniej, tylko modyfikowanym, czyli ulepszonym tak żeby odpowiadalo potrzebom naszych dzieci! A na gadanie trzeba się uodpornić... jak na ospę:-)
Ale się rozpisałam, przepraszam ale ten temat wyjątkowo mnie jeży!!!
Bardzo pozdrawiam wszystkie butelkowe i niebutelkowe mamy.
Nie dajcie się glupiemu gadaniu, to tylko teorie, i tak najważniejsze dla naszych dzieci jest to że jesteśmy przy nich:-))))) We wszystkim trzeba umiaru i rozwagi...
Kasia
może przejmowałabym się że karmie sztucznie, że to nie jest najlepszy sposób, może miałabym wyrzuty sumienia. Ale tak nie jest, choć na poczatku strasznie chcialam karmić piersią.
Zosia urodziła się cesarskim cięciem. Po cesarce kuracja antybiotykowa.
Tydzień po powrocie do domu - krwotok. Wróciłysmy (razem na szczęście)do szpitala. Łyżeczkowanie (mniejsza o przyczyny), znów kuracja antybiotykowa.
Tydzień po powrocie - goraczka 40 stopni - nie do zbicia w domu. Wrociłyśmy do szpitala. Kuracja antybiotykowa (jak sie potem okazało niepotrzebna bo goraczka była reakcją uczuleniową na podany wczesniej antybiotyk, więc mi tylko dołożyli). Żadnych badań nie zrobili.
W tracie tych trzech pobytów - w sumie 3 tygodnie codziennie przychodzil pediatra do Zosi i pytal czy nadal karmię piersią. Ja byłam padnięta ale karmiłam. Po goraczce dramatycznie spadła mi ilość pokarmu bo się odwodniłam. Nie miałam już czym karmić Zosi. Wtedy pomimo powszechnego gadania o karmieniu naturalnym pomyslałam czemu jeszcze miałabym sie obwiniać o niekarmienie Zosi cycem?!! Konowały najpierw wpędzają w chorobę a potem radzą kramić piersią! Wolne żarty! Gdyby mnie wykończyli tyby dopiero Zosi zaszkodziło....!!!
Każda z nas ma ważny powód by karmić sztucznie. Nie karmimy mlekiem krowim, jak dawniej, tylko modyfikowanym, czyli ulepszonym tak żeby odpowiadalo potrzebom naszych dzieci! A na gadanie trzeba się uodpornić... jak na ospę:-)
Ale się rozpisałam, przepraszam ale ten temat wyjątkowo mnie jeży!!!
Bardzo pozdrawiam wszystkie butelkowe i niebutelkowe mamy.
Nie dajcie się glupiemu gadaniu, to tylko teorie, i tak najważniejsze dla naszych dzieci jest to że jesteśmy przy nich:-))))) We wszystkim trzeba umiaru i rozwagi...
Kasia
reklama
No właśnie Dziewczyny, ja też myśle, że gorszą mamą nie jestem a winą za to obarczam właśnie szpital:-(
Zanim całkowicie kazali mi przejść na butelke miałam dokarmiać- Zuzia za bardzo spadła na wadze.
Gdy wszystko było ok w końcu wypuścili nas do domu (po 8 dniach..) i mi zostawili problem przyzwyczajania do piersi
Była u mnie nawet doradczyni laktacyjna ale ze względu na moje problemy zdrowotne nie mogłam sobie pozwolić na praktycznie całkowicie nieprzespane noce.... poza tym karmienie piersią stało się dla mnie koszmarem.
Ale gdzies tam głęboko dusze w sobie poczucie winy, że się tak nie poświęciłam...
Zanim całkowicie kazali mi przejść na butelke miałam dokarmiać- Zuzia za bardzo spadła na wadze.
Gdy wszystko było ok w końcu wypuścili nas do domu (po 8 dniach..) i mi zostawili problem przyzwyczajania do piersi
Była u mnie nawet doradczyni laktacyjna ale ze względu na moje problemy zdrowotne nie mogłam sobie pozwolić na praktycznie całkowicie nieprzespane noce.... poza tym karmienie piersią stało się dla mnie koszmarem.
Ale gdzies tam głęboko dusze w sobie poczucie winy, że się tak nie poświęciłam...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 454
- Odpowiedzi
- 10
- Wyświetleń
- 786
Podziel się: