margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 268
1 maja 2005 urodziłam synka w Szpitalu Bielańskim. Miałam inne plany, chciałam rodzić w wodzie w Wołominie, miałam tam już umówioną znajomą położną, ale ponieważ byłam grubo po terminie, i musiałam położyć się na patologię ze względu na złe wyniki KTG, to zdecydowałam się na ten szpital, bo po pierwsze tam pracował mój lekarz prowadzący, po drugie lepiej było być tam w razie komplikacji (Wołomin tak jak i Żelazna to świetne miejsce dla zdrowych kobiet, ale niekoniecznie dla trudniejszych przypadków). Podsumowując:
1.opieka pielęgniarek na patologii była świetna, z wyjątkiem jednej niezbyt sympatycznej pani, no ale to się może wszędzie trafić. oddział bardzo ładny, świeżo wyremontowany, czyściutko.
2.lekarze - różnie, dużo ich się koło mnie przewinęło, niestety mój lekarz prowadzący, którego bardzo polecam, dr Piotr Niedziela musiał akurat wyjechać z Warszawy, ale byliśmy cały czas w kontakcie telefonicznym, ja dzwoniłam do niego inforumując co u mnie, a on dzwonił do tego lekarza który akurat był na dyżurze i powiem wam, że od razu jakoś to pozytywnie wpływało na stosunek tego lekarza do mnie
3.przy porodzie aststowała położna pani Grażyna Świderska, bardzo ciepła i sympatyczna osoba, czułam się przy niej bezpiecznie, polecam. badała delikatnie, niczego nie narzucała, mogłam wybierać pozycje jakie chciałam, przez pewnien czas siedziałam na stołku pod prysznicem - w pierwszej fazie porodu. Niestety, samo wyparcie dziecka odbyło się na łóżku (na szczęście na siedząco bardziej) i z nogami w górze, w dodatku nogi mi przypięli! Wtedy było mi wszystko jedno, zresztą szybko poszło (20 min.), ale w sumie to uważam to za barbarzyństwo, niestety wygląda na to, że to w tym szpitalu rutynowa praktyka, nie wiem, czy jeśli się umawia położną wcześniej to można się porozumieć żeby mieć prawo wyboru pozycji także w tej ostatniej fazie. Ja byłam zorientowana na poród naturalny i pozycję wertykalną, wiec to uznaję za minus, ale trudno. Rodziłam z mężem, byliśmy w sali pojedynczej, bardzo ładnej, z łazienką, były do użytku worki sako, kanapa, była cisza i spokój, tylko położna zaglądałą i chyba raz lekarka, pomijając ostatnią fazę bo wtedy było już sporo personelu.. nie płaciliśmy nic. Za znieczulenie ZO płaci się chyba 400 zl, nie wzięłam bo nie potrzebowałam. W tym szpitalu lubią też podawać rodzącym dolargan, odmówiłam, bo nie chciałam (jest to lek znieczulający, który nie jest obojętny dla dziecka) zostało to przez lekarkę dziwnie odebrane, ale nikt mi nie mógł nic narzucić. Tuż po porodzie dziecko było położone u mnie na brzuchu, potem badane przez pediatrę w tej samej sali, cały czas je widziałam, a po jakichś 15 minutach oddano mi dziecko i mogłam przystawić je do piersi. W sumie poród wspominam dobrze.
4.położnictwo - najpierw byłam w sali z dwiema paniami, potem one wyszły, więc cały dzień byłam sama, dopiero w nocy przywieziono nastepną pacjentkę. czysto, ładnie, łazienka w sali. no i dziecko ma się oczywiście cały czas przy sobie. opieka taka sobie, dużo gorzej niż na patologii, nikt nie zwracał uwagi, czy dobrze karmię piersą, w ogóle się tym nie interesowano. jedna pielęgniarka w taki sposób kapała dziecko, że myślałam, że się rozpłaczę i miałam zamiar następnego dnia po prostu odmówić oddania dziecka do kąpieli, ale na szczęście pani która przyszła następnego dnia była bardzo sympatyczna i delikatna, no i ona też doradziła mi pewne rzeczy a propos karmienia i sprawdziła czy mam pokarm, niestety nie pamiętam jak się nazywała. w sumie pielęgniarki na położnictwie były różne, była jeszcze jedna bardzo miła, niestety również nie pamiętam nazwiska. opieka pediatryczna w porządku.
1.opieka pielęgniarek na patologii była świetna, z wyjątkiem jednej niezbyt sympatycznej pani, no ale to się może wszędzie trafić. oddział bardzo ładny, świeżo wyremontowany, czyściutko.
2.lekarze - różnie, dużo ich się koło mnie przewinęło, niestety mój lekarz prowadzący, którego bardzo polecam, dr Piotr Niedziela musiał akurat wyjechać z Warszawy, ale byliśmy cały czas w kontakcie telefonicznym, ja dzwoniłam do niego inforumując co u mnie, a on dzwonił do tego lekarza który akurat był na dyżurze i powiem wam, że od razu jakoś to pozytywnie wpływało na stosunek tego lekarza do mnie
3.przy porodzie aststowała położna pani Grażyna Świderska, bardzo ciepła i sympatyczna osoba, czułam się przy niej bezpiecznie, polecam. badała delikatnie, niczego nie narzucała, mogłam wybierać pozycje jakie chciałam, przez pewnien czas siedziałam na stołku pod prysznicem - w pierwszej fazie porodu. Niestety, samo wyparcie dziecka odbyło się na łóżku (na szczęście na siedząco bardziej) i z nogami w górze, w dodatku nogi mi przypięli! Wtedy było mi wszystko jedno, zresztą szybko poszło (20 min.), ale w sumie to uważam to za barbarzyństwo, niestety wygląda na to, że to w tym szpitalu rutynowa praktyka, nie wiem, czy jeśli się umawia położną wcześniej to można się porozumieć żeby mieć prawo wyboru pozycji także w tej ostatniej fazie. Ja byłam zorientowana na poród naturalny i pozycję wertykalną, wiec to uznaję za minus, ale trudno. Rodziłam z mężem, byliśmy w sali pojedynczej, bardzo ładnej, z łazienką, były do użytku worki sako, kanapa, była cisza i spokój, tylko położna zaglądałą i chyba raz lekarka, pomijając ostatnią fazę bo wtedy było już sporo personelu.. nie płaciliśmy nic. Za znieczulenie ZO płaci się chyba 400 zl, nie wzięłam bo nie potrzebowałam. W tym szpitalu lubią też podawać rodzącym dolargan, odmówiłam, bo nie chciałam (jest to lek znieczulający, który nie jest obojętny dla dziecka) zostało to przez lekarkę dziwnie odebrane, ale nikt mi nie mógł nic narzucić. Tuż po porodzie dziecko było położone u mnie na brzuchu, potem badane przez pediatrę w tej samej sali, cały czas je widziałam, a po jakichś 15 minutach oddano mi dziecko i mogłam przystawić je do piersi. W sumie poród wspominam dobrze.
4.położnictwo - najpierw byłam w sali z dwiema paniami, potem one wyszły, więc cały dzień byłam sama, dopiero w nocy przywieziono nastepną pacjentkę. czysto, ładnie, łazienka w sali. no i dziecko ma się oczywiście cały czas przy sobie. opieka taka sobie, dużo gorzej niż na patologii, nikt nie zwracał uwagi, czy dobrze karmię piersą, w ogóle się tym nie interesowano. jedna pielęgniarka w taki sposób kapała dziecko, że myślałam, że się rozpłaczę i miałam zamiar następnego dnia po prostu odmówić oddania dziecka do kąpieli, ale na szczęście pani która przyszła następnego dnia była bardzo sympatyczna i delikatna, no i ona też doradziła mi pewne rzeczy a propos karmienia i sprawdziła czy mam pokarm, niestety nie pamiętam jak się nazywała. w sumie pielęgniarki na położnictwie były różne, była jeszcze jedna bardzo miła, niestety również nie pamiętam nazwiska. opieka pediatryczna w porządku.