reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpitale, lekarze, położne WARSZAWA

reklama
Ja rodzilam 3tyg temu na Inflanckiej. W sumie lezalam tam 2 tyg - 8 dni z malenswem, a wczesniej na patologii. I tak jak bylam bardzo pozytywnie nastawiona na ten szpital to teraz nie zycze tam trafic nawet najgorszemu wrogowi!!! I nie chodzi mi o sam porod, ale o opieke na noworodkach. maja zero fachowcow i wszystko robia z laska!!! nawet wszystkich badan dziecku nie robia. tego tak nie widac jak sie jest tam 1-2 dni , bo wypisuja juz po 22h!! (lezalam na noworodkach w sali 2 os. i przez 8 dni mialam 8 nowych kolezanek!!!) Mala trafila w 2 dobie w ciezkim stanie do inkubatora, kiedy ja juz w reku mailam swoj wypis. I wtedy zaczal sie dramat. Moze gdyby wieczorem pielegniara przenywajaca pepek zareagowala na moje slowa ,ze nie moge dziecka wybudzic, ze nie placze nawet po przemyciu pepka , nie bylo by tak zle. A ona wzruszyla ramionami i dodala no fakt nie mozna jej wybudzic, spioszek z niej i tyle!!
Powiem tak jak ktos nie byl w tej sali gdzie sa inkubatory i noworodki to nie zdaje sobie sprawy jaki tam jest burdel- jak myla karty badan dziecki. Nie raz wracala matka wypisana do domuz dzieckiem zezlymi danymi w karcie dziecka. Nas wypisali po 8 dnaich bo brakowalo im miejsca i ze niby wszystko jest ok choc mala nie jadla i miala zoltaczke, mimo dlugiego naswietlania Jak wychodzilam ze szpitala to p. dr wyleciala ze mna ze jednak wyholodwali malej grzyba we krwi 0 jak mogli nas puscici do domu nie majac tak wazngo wyniki badan. naet nie powiedzieli ze mam sie konsultowac z jakimis lekarzami, jak mala miala tak ciezka hipoglikemie - cukier miala rowny 1!! Nie powiedzieli mi co jej jest do konca bo nie umieli postawic diagnozy i powiedzieli, ze ejst wszytskow porzadku.:szok::szok:

Efekt jest taki ze moja corcia przez 6 dni przybrala na masie 50g i trafila znow do szpitala. Tym razem do sz. Orlowskiego i powiem Wam szczerze oni tez maja tam 50 pacjentek i jest malo personelu, ale warunki i opieka bez porowania!!! mala lezy tam sama, ale nie boje sie jej tam na noc zostawic. na Inflanckiej nei zostawila bym jej samej w zyciu, bobylam swiatkiem jak nie raz pielegniarki sie mylily i zle leki , albo badania robily dzieciom. Mojej chcialy 2 razy podac antybiotyk!!
Tam jest zero przeplywu inf. co inna pani doktor na obchodzie to nic nie wie i nie moze znalezc diagnozy i zlecen badan dzeicka bo gdzies sie pogubily!! ja przez 3 dni probowalam sie dowiedziec dlaczego moja corka bierze antybiotyk i slyszalam raz ze ma infekcje,drugi ze nie ma infekcji,a trzeci ze tak profilaktycznie.
Jak ktoras z Was zastanawia sie nad wyborem szpitala to przejdziecie sie do kilku szpitali i zobaczcie jak funkcjonuja odzialy dla noworodkow. i na tej podstawie wybierajcie szpital, bo nigdy niewiadomo co moze sie przytrafic.

Ja wyciagnelam ksero karty corki i na 23str.historii choroby jest tle bledow i zlych wpisow ze sie w glowie nie miesci .Musialy myslic jej karte z innym dzieckiem.
Oczywiscie jest tam kilka fajnych pielegniarek, ale jak tylko za bardzo dbaja o dzieci dostaja ochrzan od przelozonych, ze maja pomagac tylko jak sa wzywane a nie same z siebie - bylam swiatkiem zebraniapielegniarek, jak siedzialam przy inkubatorze malej. tam jest jakas rywalizacja miedzy nimi i nie przekazuja sobie informacji o dzieciach jak schodza ze zmiany.
A w szpital Orlowskiego lapia sie za glowe, ze wypisali moja corke w takim staniez Inflanckiej i ze bez sensu ja leczyli.
Zoltaczka oczywsicie nie zeszla tylko znow musiala byc naswietlana.

Faktycznie duzo jest tam rodzacych, ale winnych szpitalach tez i niema takiego burdelu jak tam!!
A co do sal to mialam szczescie ze lezalam na sali 2os, bo na takiej samej obok dziewczyny lezaly po 4 i nawet okna nie chcialy w takie upaly otwierac!!

Co do sali porodowej to rodzilam na zwyklej i polecam!!!! lepiej te 600zl dac w lapie poloznej lub lekarzowi i miec opieke przy porodzie,nzi placic za klamke na dole i zero pomocy poloznych. Polozne biora od 500-1000zl.

Co do znieczulenia to mi dali bez zastanawiania, bo mialam caly porod wywolywany. Ale jesli chce sie znieczulenie tak poprostu to robia wszytko zeby nie dac. tekst ze anestozjolog nie moze teraz przyjsc bo ma ciecie cesarkie to standardowa sciema tam!! I znajcie swoje prawa pacjenta , bo strsznie tam kreca!!

Jedyny plus to p. Malgosia od laktacji, kobieta z powolaniem. dzieki niej mimo wielkiego stersu mam pokarm.

p.s. pilnujcie zeby wasze dzieci byl zaszczepione , bo roznie to tam bywa. ja do dzis nie mam pewnosci czy moja corka jest zaszczepiona - zero sladu szczepienia. data szczepienia podana w dniu porodu, ale ani razu nie zabrano jej ode mnie, a z tego co wiem zaraz po porodzie nie szczepia, zwlaszcza w niedziele.

Co do obchodu to pediatryczny jest raz dziennie, a wieczorem tylko przemywany pepek. Po porodzie nawet nikt do ciebie nie przyjdzie spytac sie czy sobie radisz czy potrzebujesz pomocy i nie sprawdza czy z dzieckiem jest wszystko ok.

Co do odwiedzajacych to powiem tak multum ludzi , nikogo nie wypraszaja, nawet jakpojdzie sie do pielegniarek i poprosi sie o to. Na korytarzu to jak marszalkowaska.
Myslam, ze to norma wszedzie, ale mam teraz porownanie z innym szpitalem i widze ze w Orlowskiego jest inaczej!!
 
Ostatnia edycja:
Oj odwiedzający to była zmora jak ja leżałam w szpitalu, ja zapowiedziałam, że nie chcę odwiedzin w szpitalu i byli u mnie tylko mąż i siostra (nie na raz).

Ale leżałam z taką dziewczyną w sali, chyba jeszcze do szkoły średniej chodziła, byłam z nią 1,5 doby na jednej sali i przez ten czas zdążyli ją po za dziadkami odwiedzić chyba wszystkie ciocie i wujkowie oraz cała klasa ze szkoły. W pewnym momencie to chyba 30 osób na raz do niej było. Najgorsze, że ja początkowo miałam problemy z przystawieniem i musiałam karmić na siedząco w bardzo niedyskretnej pozycji i wzbudzałam duże zainteresowanie jej gości (szczególnie tych płci męskiej) do tego stopnia, że potrafili się do niej tyłem odwrócić i gapić na mnie jak karmię. Koszmar.

Pod tym względem jedynka jest naprawdę super.
Ale w szpitalu w którym teraz zamierzam rodzić kosztuje 250zł za dobę, wolę te pieniądze przeznaczyć na szczepienia dla małego.
Teraz jestem bardziej asertywna, w razie czego będę gryzła nadgorliwych gości :-).
Cóż najwyżej wyjdę na nieprzyjemną ;-).


Cześć jagódka - żem się zastanawiała co się u Ciebie dzieje....:cool2:
To rzeczywiście sytuacja nie do pozazdroszczenia - ja akurat miałam całkiem normalną sytuację z odwiedzającymi - było okej. Ale w takich sytuacjach jak opowiadasz to jedynka rzeczywiście jest bardzo dobrym wyjściem
 
Ja rodziłam w MSWiA na Wołoskiej i polecam ten szpital!
Przede wszystkim położnictwo jest odnowione, jest czyściutko, ładnie, a to ważne, żeby nie leżeć w chlewie.;-) Ja leżałam w izolatce, chyba z braku wolnych miejsc w salach ogólnych (jak ja rodziłam też już było babyboom, porodówka przeżywała oblężenie, jakiego nikt nie widział), cisza, spokój - jednym słowem rewelacja!

Oddział jest zamknięty, trzeba dzwonić domofonem, patrzą kto wchodzi i dobrze, bo niezbyt na miejscu jest, jak leżysz obolała, a do współlokatorki wycieczki przychodzą. Jeżeli chodzi o ojców dzieci, to praktycznie ich się nie wygania, mogliby równie dobrze "całą noc" siedzieć...

Personel w porządku, zwłaszcza pielęgniarki noworodkowe (byliśmy w szpitalu 2 tygodnie, z tego syn tydzień leżał w inkubatorze, więc miałam okazje Panie poznać lepiej).
Za salę do porodu rodzinnego płaciliśmy 100 zł (dodam, ze akurat ta sala w której rodziłam full wypas:-)). O znieczulenie sie nie doprosiłam, ale dziewczyna z którą leżałam dostała bez problemu (chyba trzeba jasno postawić sprawę, a nie prosić;-)) - zapewne odpłatnie.
Mam zastrzeżenie do lekarzy podejmujących decyzje, mi np. powstrzymywali poród, mimo, że miałam skurcze co 2 minuty i prawie pełne rozwarcie, chyba, zebym nie urodziła na ich zmianie przed 19...Jak przyszła nowa zmiana poszło szybko i Janek o 20.20 był na świecie...

Jedyne czego brakuje, to w łazienkach i pokojach płynów do mycia rąk w pojemnikach, przynajmniej na izolatce, nie wiem jak w głownych salach.

Ogólnie szpital na plus. Zwłaszcza po wizycie u Stopi na Inflanckiej (ja wahałam się między MSWiA, a właśnie Inflancką) mam porównanie. Mam nadzieję, ze Stopi się nie obrazi ;-), ale dla mnie tam jest meksyk...Milion dwieście odwiedzających, korytarz pękał w szwach od matek chodzących w dziećmi w wózkach, przez zajadających kanapki mężów, gadających przez telefony komórkowe dziadków, stryjków itd... atmosfera jak na bazarze, a nie w szpitalu, obskórne sale, brud, syf...przynajmniej na pierwszy rzut oka i porównując do MSWiA takie mam zdanie...

KLEO pewnie,ze sie nie obraze!! I dziekuje ze to napisalas o Inflanckiej. Ja bardzo zaluje, ze tam rodzilam. to byl moj nawiekszy blad.

Mam teraz porownanie do szpitala Orlowskiego , gdzie moja mala lezy teraz. I to jak porownanie nieba i piekla!!!! Ja polecam sz. Orlowskiego. A na Inflancka najgorszego wroga bym nie wyslala. lezalam tam prawie 2tyg wiec wiem co tam sie dzieje.
 
Rodziłam na Inflanckiej w kwietniu. Porody z uwagi na remont, odbywały wyłącznie w salach na bloku A czyli tych jednoosobowych. Bez dodatkowych kosztów. Miałam pokój z prysznicem, piłką, kosmicznym przyrządem i wygodnym fotelem dla osoby towarzyszącej. Położna (typ oschły ale kompetentny) zaglądała co jakiś czas, sprawdzając rozwarcie i podpinając ktg. Nie przeszkadzało mi to. Tylko badanie było bardzo bolesne. W sumie nie wiem czy to ja tak reagowałam, czy faktycznie położna robila to mało delikatnie. Ostatnia faza w pokoju lekarzy - mąż mógł być położna sama zapytała czy chcę aby ze mną tam przeszedł. Nie miałam nacinanego krocza. Po porodzie leżałam nadal (kilka godzin) w pokoju na dole; mogłam spokojnie się wykąpać. W sumie, po podłączeniu kroplówki, zostawiono naszą trójkę w spokoju i mogliśmy cieszyliśmy się maleństwem. Połozna przyszła tylko zobaczyć jak przystawiam małą. Coś tam skorygowała, aby dziecko głębiej zassało cyca. Przynieśli mi też śniadanie.

Generalnie - porodówka bardzo OK.

Gorzej z opieką po porodzie po przeniesieniu na 1 piętro. Niestety. Dyżurna połozna laktacyjna nie pomogła mi ani razu przystawiać dziecka - a jak zobaczyła pogryzione brodawki dala mi na nie maść do smarowania. Pediatra nie cacka się i od razu większość mam na mojej sali dokarmiała butelką. Mleko sztuczne dają dziwnie: nie ma jednego wybranego tylko jakie się akurat trafi. Ze szpitala ordynator "wywalił" mnie na początku drugiej doby. Mamy, które wyszły przed 3 dobą życia dziecka musiały potem stawić się w szpitalu na obowiązkowe w Polsce badanie (z nóżki dziecka pobiera się krew w kierunku chorób genetycznych). Takich mam jak ja było w poczekalni kilka. Przykre a,le najmilej z pobytu na 1-szym piętrze wspominam wyłącznie łóżko na pilota.


A ja zaluje, ze nie posluchalam Ciebie.

Na patologii - dramat. Nie chcieli mi wywolac porodu wczesniej, mimo iz bylo podejrzenie niedotelnienia dziecka. Ale jak to w naszym kraju nic sie nie zmienilo i mozna wszytsko zalatwic. I w ciagu 1h z braku zagrozniena dziecka (wg. ich opinii) trafilam na porodwke, bo jednak stwierdzili, ze jest zagrozenie.
prodowka ta zwykla -ok. porod ok., bo jakze inaczej
Noworodki - dramat jeden wielki
 
Ja rodzilam 3tyg temu na Inflanckiej. W sumie lezalam tam 2 tyg - 8 dni z malenswem, a wczesniej na patologii. I tak jak bylam bardzo pozytywnie nastawiona na ten szpital to teraz nie zycze tam trafic nawet najgorszemu wrogowi!!! I nie chodzi mi o sam porod, ale o opieke na noworodkach. maja zero fachowcow i wszystko robia z laska!!! nawet wszystkich badan dziecku nie robia. tego tak nie widac jak sie jest tam 1-2 dni , bo wypisuja juz po 22h!! (lezalam na noworodkach w sali 2 os. i przez 8 dni mialam 8 nowych kolezanek!!!) Mala trafila w 2 dobie w ciezkim stanie do inkubatora, kiedy ja juz w reku mailam swoj wypis. I wtedy zaczal sie dramat. Moze gdyby wieczorem pielegniara przenywajaca pepek zareagowala na moje slowa ,ze nie moge dziecka wybudzic, ze nie placze nawet po przemyciu pepka , nie bylo by tak zle. A ona wzruszyla ramionami i dodala no fakt nie mozna jej wybudzic, spioszek z niej i tyle!!
Powiem tak jak ktos nie byl w tej sali gdzie sa inkubatory i noworodki to nie zdaje sobie sprawy jaki tam jest burdel- jak myla karty badan dziecki. Nie raz wracala matka wypisana do domuz dzieckiem zezlymi danymi w karcie dziecka. Nas wypisali po 8 dnaich bo brakowalo im miejsca i ze niby wszystko jest ok choc mala nie jadla i miala zoltaczke, mimo dlugiego naswietlania Jak wychodzilam ze szpitala to p. dr wyleciala ze mna ze jednak wyholodwali malej grzyba we krwi 0 jak mogli nas puscici do domu nie majac tak wazngo wyniki badan. naet nie powiedzieli ze mam sie konsultowac z jakimis lekarzami, jak mala miala tak ciezka hipoglikemie - cukier miala rowny 1!! Nie powiedzieli mi co jej jest do konca bo nie umieli postawic diagnozy i powiedzieli, ze ejst wszytskow porzadku.
shocked.gif
shocked.gif


Efekt jest taki ze moja corcia przez 6 dni przybrala na masie 50g i trafila znow do szpitala. Tym razem do sz. Orlowskiego i powiem Wam szczerze oni tez maja tam 50 pacjentek i jest malo personelu, ale warunki i opieka bez porowania!!! mala lezy tam sama, ale nie boje sie jej tam na noc zostawic. na Inflanckiej nei zostawila bym jej samej w zyciu, bobylam swiatkiem jak nie raz pielegniarki sie mylily i zle leki , albo badania robily dzieciom. Mojej chcialy 2 razy podac antybiotyk!!
Tam jest zero przeplywu inf. co inna pani doktor na obchodzie to nic nie wie i nie moze znalezc diagnozy i zlecen badan dzeicka bo gdzies sie pogubily!! ja przez 3 dni probowalam sie dowiedziec dlaczego moja corka bierze antybiotyk i slyszalam raz ze ma infekcje,drugi ze nie ma infekcji,a trzeci ze tak profilaktycznie.
Jak ktoras z Was zastanawia sie nad wyborem szpitala to przejdziecie sie do kilku szpitali i zobaczcie jak funkcjonuja odzialy dla noworodkow. i na tej podstawie wybierajcie szpital, bo nigdy niewiadomo co moze sie przytrafic.

Ja wyciagnelam ksero karty corki i na 23str.historii choroby jest tle bledow i zlych wpisow ze sie w glowie nie miesci .Musialy myslic jej karte z innym dzieckiem.
Oczywiscie jest tam kilka fajnych pielegniarek, ale jak tylko za bardzo dbaja o dzieci dostaja ochrzan od przelozonych, ze maja pomagac tylko jak sa wzywane a nie same z siebie - bylam swiatkiem zebraniapielegniarek, jak siedzialam przy inkubatorze malej. tam jest jakas rywalizacja miedzy nimi i nie przekazuja sobie informacji o dzieciach jak schodza ze zmiany.
A w szpital Orlowskiego lapia sie za glowe, ze wypisali moja corke w takim stanie z Inflanckiej i ze bez sensu ja leczyli. nawet jej posiewu z moczu nie zrobili tylko z krwi. Gdyby zrobili tez z moczu to by wykryli dodatkowo bakterie coli i czemu mala nie przybiera na wadze.
Zoltaczka oczywsicie nie zeszla tylko znow musiala byc naswietlana.

Faktycznie duzo jest tam rodzacych, ale winnych szpitalach tez i niema takiego burdelu jak tam!!
A co do sal to mialam szczescie ze lezalam na sali 2os, bo na takiej samej obok dziewczyny lezaly po 4 i nawet okna nie chcialy w takie upaly otwierac!!

Co do sali porodowej to rodzilam na zwyklej i polecam!!!! lepiej te 600zl dac w lapie poloznej lub lekarzowi i miec opieke przy porodzie,nzi placic za klamke na dole i zero pomocy poloznych. Polozne biora od 500-1000zl.

Co do znieczulenia to mi dali bez zastanawiania, bo mialam caly porod wywolywany. Ale jesli chce sie znieczulenie tak poprostu to robia wszytko zeby nie dac. tekst ze anestozjolog nie moze teraz przyjsc bo ma ciecie cesarkie to standardowa sciema tam!! I znajcie swoje prawa pacjenta , bo strsznie tam kreca!!

Jedyny plus to p. Malgosia od laktacji, kobieta z powolaniem. dzieki niej mimo wielkiego stersu mam pokarm.

p.s. pilnujcie zeby wasze dzieci byl zaszczepione , bo roznie to tam bywa. ja do dzis nie mam pewnosci czy moja corka jest zaszczepiona - zero sladu szczepienia. data szczepienia podana w dniu porodu, ale ani razu nie zabrano jej ode mnie, a z tego co wiem zaraz po porodzie nie szczepia, zwlaszcza w niedziele.

Co do obchodu to pediatryczny jest raz dziennie, a wieczorem tylko przemywany pepek. Po porodzie nawet nikt do ciebie nie przyjdzie spytac sie czy sobie radzisz czy potrzebujesz pomocy i nie sprawdza czy z dzieckiem jest wszystko ok.

Co do odwiedzajacych to powiem tak multum ludzi , nikogo nie wypraszaja, nawet jakpojdzie sie do pielegniarek i poprosi sie o to. Na korytarzu to jak marszalkowaska. A co higeny w toaletach to jeden wielki smrod.
I pamietajcie , ze jak oddacie sztucce raz to drugi raz juz nie dostaniecie:-D:-D


Myslam, ze to norma wszedzie, ale mam teraz porownanie z innym szpitalem i widze, ze w sz.Orlowskiego jest inaczej!!
 
Masakra prawdziwa z tą Inflancką! Słyszałam różne niezbyt pochlebne recenzje o tym szpitalu, ale takiej to jeszcze nie! Na samym początku ciąży myślałam o tym szpitalu ale koleżanka szybko wybiła mi go z głowy.. Ale nawet jeżeli byłabym na niego zdecydowana, to teraz bym się 10 x zastanowiła..


 
A propos sali jednoosobowej po porodzie, to ja jestem jak najbardziej za - pierwsze dziecko rodziłam poza Warszawą, miałam salę jedynkę na całe szczęście - spokój, cisza i intymność.
Drugie dziecię urodzone w Wawie, leżałam w płatnej sali - dwuosobowej bo jedynek nie było, a szkoda ;-)

Kasiulec, ja rodziłam w ubiegłym roku na Madalińskiego. Nie narzekam. Warunki na oddziale bardzo dobre. Opieka - o niektóre rzeczy trzeba się trochę wykłócić (może dlatego, że ja rodziłam w tak zwany długi weekend i np. dr neonatolog była na dyżurze chyba ze 3 dni z rzędu) ale ogólnie ok.
 
reklama
o rany a ja myślałam po raz drugi o Inflanckiej!!!!!!. A może któraś z Was wie coś na temat szpitala Bielańskiego i Bródnowskiego. Mało czasu mi zostało i zastanawiam się czy przypadkiem nie skierować się do któregoś z nich. Najbardziej zastanawiam się nad tym czy są tam przyjmowane wszystkie rodzące.
 
Do góry