Dziękuję Joanna MK
Fajnie, że jest ktoś kto mnie rozumie.
Nie wiem tylko czy ma sens zmiana lekarza w połowie ciąży, a i sam dr Czajkowski może nie mieć dyżuru i kto inny przyjmie poród. Z tego co słyszałam to jeśli się chodzi do niego prywatnie to zawsze jest miejsce na porodówce i personel też jest milszy. Ja chodzę prywatnie do innego ginekologa bo w przychodni to zawsze były problemy czy zapiszą, a jak nie to czekać i jak lekarz będzie miły to przyjmie więc wybrałam płatna opcję. Jeśli wykupię położną a mnie odeślą to też stracone pieniądze. Doradź proszę co robić.
Wiem, że szpital to nie hotel, dla mnie najważniejszy jest dzidziuś i opieka nad nim, ja to na drugim planie, choć poród też mógłby być krótki. Siostra mojego męża rodziłan na Madalińskiego, zanim ją przyjęli to odsyłali 2 razy, a w czasie porodu zwlekali z rozcięciem bo nie miała rozwarcia. Rodziła 12 godzin. Pocieszające jest to, że był z nią mąż i miała fajną położną.
Cieszy mnie to, że nie jestem sama z tymi wątpliwościami. Faceci nie rozumieją strachu i niepewności. Dla nich to wszystko jedno gdzie byle z głowy. Zdarzają się wyjątki NIe obrażając innych mężów. Mój uważa że szkoła rodzenia nie nauczy wiele bo zbyt dużo osób w grupie, późne godziny zajęć no i daleko (nie jestem z W-wy) Teraz mieszkamy u rodziców. Jest mi raźniej i nie jestem przez cały dzień sama.
Fajnie, że jest ktoś kto mnie rozumie.
Nie wiem tylko czy ma sens zmiana lekarza w połowie ciąży, a i sam dr Czajkowski może nie mieć dyżuru i kto inny przyjmie poród. Z tego co słyszałam to jeśli się chodzi do niego prywatnie to zawsze jest miejsce na porodówce i personel też jest milszy. Ja chodzę prywatnie do innego ginekologa bo w przychodni to zawsze były problemy czy zapiszą, a jak nie to czekać i jak lekarz będzie miły to przyjmie więc wybrałam płatna opcję. Jeśli wykupię położną a mnie odeślą to też stracone pieniądze. Doradź proszę co robić.
Wiem, że szpital to nie hotel, dla mnie najważniejszy jest dzidziuś i opieka nad nim, ja to na drugim planie, choć poród też mógłby być krótki. Siostra mojego męża rodziłan na Madalińskiego, zanim ją przyjęli to odsyłali 2 razy, a w czasie porodu zwlekali z rozcięciem bo nie miała rozwarcia. Rodziła 12 godzin. Pocieszające jest to, że był z nią mąż i miała fajną położną.
Cieszy mnie to, że nie jestem sama z tymi wątpliwościami. Faceci nie rozumieją strachu i niepewności. Dla nich to wszystko jedno gdzie byle z głowy. Zdarzają się wyjątki NIe obrażając innych mężów. Mój uważa że szkoła rodzenia nie nauczy wiele bo zbyt dużo osób w grupie, późne godziny zajęć no i daleko (nie jestem z W-wy) Teraz mieszkamy u rodziców. Jest mi raźniej i nie jestem przez cały dzień sama.