R
RiSiA
Gość
byłam zdecydowana rodzić na ul. Raciborskiej bo tam wielokrotnie juz leżałam. Znam tam lekarzy i jedyne czego się obawiałam to dr Kurosada o którym naczytałam się okropnych informacji.
W 18 tc zostałam skierowana na Raciborską , ponieważ lekarka, która mnie badała w zastępstwie mojej pani doktor stwierdziła skróconą szyjkę i rozpoczętka akcję porodową. Więc od razu udaliśmy się na Raciborską ponieważ tam chciałam rordzic. Przyjął mnie młody lekarz, który po zbadaniu mnie pyta się z czym ja wlasciwie tutaj przyjechałam. Więc grzecznie mu powiedziałam, ze na skierowaniu do szpitala ma wyraźnie napisane. Dali skierowanie na badania moczu i krwi.
Na następny dzień przyszedł obchód z dr Łachem i oczywiście dr ten stwierdził, ze ponownie należy mnie zbadać na fotelu. Zlecił również usg, którego minusem jest to, z ejest w cąłkiem innym budynku. Po badaniu lekarz dał mi wyraźnie do zrozumienia, ze jestem jakaś nienormalna, bo wszystko jest w porządku i po co ja im tam w ogóle dupę zawracam. Bardzo mnie to zirytowało, ponieważ jestem osobą, która ostatnie co chce robić to spędzać swój wolny czas w szpitalu!
O godzinie 15:00 przybył dr Świtała, którego bardzo ceniłam za wykonaną 6 lat wcześniej laparoskopię.
Patrzy na mnie jak na jakąś ofermę losu i się mnie pyta "Po co pani tutaj przyjechała??" Już wkońcu jak usłysząłam 6 raz to samo pytanie to się zirytowałam i powiedziałam, ze tak sobie bo nie mam co w domu robić!"
Cała ta sytuaxcja spowodowała u mnie to, że jakbym miała jakiekolwiek objawy cokolwiek by mnie bolało bałabym się im o tym piowiedzieć, ponieważ oni uważają, że są mądrzejsi od pacjentki i wiedzą lepiej. Jak mnie wypisali głęboko zaczęłam się zastanawiać nad porodem w tym szpitalu.
Długo nie trwało bo w 28 tc z powodu skurczy trafiłam do szpitala na Bogucicach. Ponieważ tam przyjmuje moja lekarka prowadząca chciałam się dowiedzieć jaki to szpital.
Ogólnie fakt pomiędzy szpitalem na Raciborskiej a na Bogucicach jest taka róznica, ze w tym pierwszym w pokojach są łazienki a w tym drygum nie. Ale zadałam sobie podstawowe pytanie co jest dla mnie ważniejsze?? Łazienka w pokoju czy solidna opieka nade mną i dzieckiem?
Przede wszystkim pojechałam na IP gdzie akurat miałam szczęście trafiłam na swoją lekarkę i od razu było przyjęcie do szpitala. Zrobiono mi od razu usg , które jest na IP nie trzeba nigdzie chodzić!, ktg i zbadano na fotelu. Skierowano na oddział ginekologiczny. Na wieczornym obchodzie lekarz nie pytał się mnie z czym do nich trafiłam tylko położnej co mnie pozytywnie zaskoczyło no i + było to, zę nie każdy z lekarzy na obchodzie chciał mnie badać - każdy lekarz zaufał lekarzowi przyjmującemu na IP (na Raciborskiej trzeeba było rozkładać przed każdym nogi! i każdy wydawał inna opinię i każdy liczył inaczej moje tc co dla mnie w ogóle było juz paranoją a jak zwróciłam lekarzowi uwagę, ze jestem nie w 20 tc tylko w 18 powiedział ze to on jest lekarzem nie ja) i przede wszystkim zadano mi pytanie (jak się pani czuje??) Byłam szoku jak powiedziałam gdzie boli itd lekarz przede wszystkim nie odnosił się do mnie w sensie takim, ze jest mądrzejszy, wysłuchał i zlecił badania po czym zobaczył mój brzuch stwierdzając, że mam rację.
Na następny dzień przyszedł ranny obchód z innymi lekarzami i to samo pytają się jak się dzisiaj czuje, odpowiadają rzeczowo nawet na najgłupsze dla nich pytania w sposób szanujący pacjentkę, zlecają kolejne badania bo poprzednie wyszły nieciekawie i podpinają leki.
W momencie kryzysu przychodzi lekarz o 24 w nocy i się pyta jak się czuje?? mowie mu, ze mam skurcze bada mowi, ze to dosc częste skurcze mimo 29 tc i podejmuje decyzję o podaniu mi sterydów na płuca dziecka.
A dzień wcześniej ordynator nie chciał mnie wypisać do domu ponieważ nie minęło 24 h od podania ostatniej kroplówki i tzreba czekać jak organizm sie zachowa! Opieka lekarska rewelacja. Od razu wypytałam sie o połozniczy poszłam pooglądałam, pogadałam z położnymi jest super.
ja wiem, ze zdecyduję się na Bogucice.
W 18 tc zostałam skierowana na Raciborską , ponieważ lekarka, która mnie badała w zastępstwie mojej pani doktor stwierdziła skróconą szyjkę i rozpoczętka akcję porodową. Więc od razu udaliśmy się na Raciborską ponieważ tam chciałam rordzic. Przyjął mnie młody lekarz, który po zbadaniu mnie pyta się z czym ja wlasciwie tutaj przyjechałam. Więc grzecznie mu powiedziałam, ze na skierowaniu do szpitala ma wyraźnie napisane. Dali skierowanie na badania moczu i krwi.
Na następny dzień przyszedł obchód z dr Łachem i oczywiście dr ten stwierdził, ze ponownie należy mnie zbadać na fotelu. Zlecił również usg, którego minusem jest to, z ejest w cąłkiem innym budynku. Po badaniu lekarz dał mi wyraźnie do zrozumienia, ze jestem jakaś nienormalna, bo wszystko jest w porządku i po co ja im tam w ogóle dupę zawracam. Bardzo mnie to zirytowało, ponieważ jestem osobą, która ostatnie co chce robić to spędzać swój wolny czas w szpitalu!
O godzinie 15:00 przybył dr Świtała, którego bardzo ceniłam za wykonaną 6 lat wcześniej laparoskopię.
Patrzy na mnie jak na jakąś ofermę losu i się mnie pyta "Po co pani tutaj przyjechała??" Już wkońcu jak usłysząłam 6 raz to samo pytanie to się zirytowałam i powiedziałam, ze tak sobie bo nie mam co w domu robić!"
Cała ta sytuaxcja spowodowała u mnie to, że jakbym miała jakiekolwiek objawy cokolwiek by mnie bolało bałabym się im o tym piowiedzieć, ponieważ oni uważają, że są mądrzejsi od pacjentki i wiedzą lepiej. Jak mnie wypisali głęboko zaczęłam się zastanawiać nad porodem w tym szpitalu.
Długo nie trwało bo w 28 tc z powodu skurczy trafiłam do szpitala na Bogucicach. Ponieważ tam przyjmuje moja lekarka prowadząca chciałam się dowiedzieć jaki to szpital.
Ogólnie fakt pomiędzy szpitalem na Raciborskiej a na Bogucicach jest taka róznica, ze w tym pierwszym w pokojach są łazienki a w tym drygum nie. Ale zadałam sobie podstawowe pytanie co jest dla mnie ważniejsze?? Łazienka w pokoju czy solidna opieka nade mną i dzieckiem?
Przede wszystkim pojechałam na IP gdzie akurat miałam szczęście trafiłam na swoją lekarkę i od razu było przyjęcie do szpitala. Zrobiono mi od razu usg , które jest na IP nie trzeba nigdzie chodzić!, ktg i zbadano na fotelu. Skierowano na oddział ginekologiczny. Na wieczornym obchodzie lekarz nie pytał się mnie z czym do nich trafiłam tylko położnej co mnie pozytywnie zaskoczyło no i + było to, zę nie każdy z lekarzy na obchodzie chciał mnie badać - każdy lekarz zaufał lekarzowi przyjmującemu na IP (na Raciborskiej trzeeba było rozkładać przed każdym nogi! i każdy wydawał inna opinię i każdy liczył inaczej moje tc co dla mnie w ogóle było juz paranoją a jak zwróciłam lekarzowi uwagę, ze jestem nie w 20 tc tylko w 18 powiedział ze to on jest lekarzem nie ja) i przede wszystkim zadano mi pytanie (jak się pani czuje??) Byłam szoku jak powiedziałam gdzie boli itd lekarz przede wszystkim nie odnosił się do mnie w sensie takim, ze jest mądrzejszy, wysłuchał i zlecił badania po czym zobaczył mój brzuch stwierdzając, że mam rację.
Na następny dzień przyszedł ranny obchód z innymi lekarzami i to samo pytają się jak się dzisiaj czuje, odpowiadają rzeczowo nawet na najgłupsze dla nich pytania w sposób szanujący pacjentkę, zlecają kolejne badania bo poprzednie wyszły nieciekawie i podpinają leki.
W momencie kryzysu przychodzi lekarz o 24 w nocy i się pyta jak się czuje?? mowie mu, ze mam skurcze bada mowi, ze to dosc częste skurcze mimo 29 tc i podejmuje decyzję o podaniu mi sterydów na płuca dziecka.
A dzień wcześniej ordynator nie chciał mnie wypisać do domu ponieważ nie minęło 24 h od podania ostatniej kroplówki i tzreba czekać jak organizm sie zachowa! Opieka lekarska rewelacja. Od razu wypytałam sie o połozniczy poszłam pooglądałam, pogadałam z położnymi jest super.
ja wiem, ze zdecyduję się na Bogucice.