reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Szpitale i prywatne kliniki POZNAN

Na lutyckiej odwiedziny mogą być od ok.10 do 20. Nikomu tak na prawdę nie przeszkadza, ze ktoś u Ciebie siedzi. Ja miałam salę jednoosobową więc tym bardziej nikomu nie przeszkadzałam.Wiadomo rano są obchody i badania ale póżniej nic już się nie dzieje.

ja też na Lutyckiej nie dałam nikomu ani grosza a z pobytu jestem bardzo zadowolona.
 
reklama
Mnie też prowadził dr.Wandelt i z tego co wiem poleca super położne.Mi nie była potrzebna bo na 95% miałam rodzić przez cesarkę.
Znieczulenia bez potrzeby ci nie dadzą(oni robią podpajęczynówkowe-trochę się różni od zzo).Miałam to przy cesarce,ale wierz mi teraz przy każdym dżwignięciu malucha czuję kręgosłup.
Co do bólu to nie wiem jak jest urodzić normalnie(dwa porody przez cc),ale obok mnie za ścianą urodziła kobieta która nawet nie krzyknęła i była w szoku,że nie bolało.Każdy jest inny-nie ma reguły.
A takie znieczulenie niesie za sobą jakieś ryzyko.Powodzenia
 
na Lutyckiej podobnie jak na polnej z odwiedzinami. Nie pamiętam niestety jak wyglądają godziny odwiedzin..:sorry:Maluszka masz przy sobie w wózeczko-łożeczku :-) na salach poporodowych to Ty decydujesz czy chcesz Malca przy sobie czy nie-zależy czy czujesz się na tyle silna:tak:warunki faktycznie nie są za dobre na porodówce ,ale sale poporodowe i położnicze są ok :happy:
personel-jak wszędzie są ludzie sympatyczni i mniej ;-)
 
Tak wiem już troszkę więcej ale nadal mam ogromny mętlik w głowie. Ostatnio byłam u mojej stomatolog i poleciła mi Panią W. Meissner z Polnej. W najgorszych snach nie wyobrażałam sobie siebe i porodu na Polnej:no:, ale myślę,ze warto porozmawić z tą kobietą. Czy macie dziewczyny jakieś opinie na temat Pani Wioletty...? proszę o pomoc Justi
 
Witam , ja rodziłam swoje pierwsze dziecko trochę ponad dwa miesiące temu na Polnej i jestem bardzo zadowolona zarówno z opieki na porodówce jak i na położnictwie!!Poza tym pamiętajmy, że mają tam najlepszy sprzęt i w razie czego i tak wiozą matkę i dziecko właśnie tam. Poza tym tak jak pisała Antylopka to przepełnienie o czymś świadczy, a najwięcej przykrych wypadków będzie tam zawsze ponieważ wszystkie "patologiczne" porody z reguły właśnie tam się dobywają
 
Jestem po wstępnej rozmowie z dr Meissner, to całkiem sympatyczna kobieta. Dla mnie oprócz sympatii w tym wypadku liczy się także fachowość. Spojrzała na moje wyniki i zaproponowała mi dodatkowe badania, ponieważ mój dzidziuś jest strasznie mały. Termin porodu mam na szóstego grudnia a Antoś waży jedyne 1,8 kg. Lekarz który dotychczas prowadził moją ciąże kazał mi jedynie więcej jeść, nie próbował doszukać sie przyczyny. Wiem,że w rękach tej kobiety będę czuła się bezpiecznie podczas porodu. Pozostaje tylko jedyny problem..... czy uda nam się zgrać terminy...? Jestem dobrej mysli
 
Ja polecam jesli chodzi o lekarzy dr Dariusza Szpurka z kliniki na Polnej. Nie rodziłam w tym szpitalu ale we wczesnej ciąży miałam styczność z tym lekarzem ponieważ miałam podejrzenie że dziecko ma zbyt dużą przezierność karkową. Lekarz ten bez problemu wypisał mi skierowanie do szpitala na badania nie musiałam nic płacić na szczęscie. Później jeszcze byłam u niego prywatnie robił mi dokładne usg itd bardzo miły człowiek i życzliwy. A jeśli chodzi o sam szpital na polnej to krepowały mnie ceregiele typu 15 osób przy wizycie w tym badanie przez studentów. Niemile to wspominam człowiek sie czuje jak królik doswiadczalny.
 
Ja rodziłam córke sześć lat temu na Polnej.Moja mama pracowała na Lutyckiej i znała lekarza,którego żona była położną na polnej i miałam takie szczęście,że trafiłam na nią.Zle wspominam przyjęcie na oddział,miałam straszne bóle,a tam pytali mnie o różne informacje,póżniej ktg i badanie przez lekarke i też była niezbyt miła,kiedy weszłam na oddział to spotkałam tą położną i moja mama była ze mną przy porodzie bez niej sobie tego nie wyobrażam,choćby dlatego,że położne przychodzą tylko raz na jakiś czas.Ja miałam bardzo ciężki poród i skurcze co 2 minuty,to było długie dziewieć godzin bólu.Nie wiem jakby było bez znajomej położnej,po porodzie dostałam się na sale trzy osobową z łazienką.Całą noc nie spałam bo rodziłam,a póżniej miałam problem żeby się przespać bo mała była przenoszona i duża i chciała pić mleko,a nie po pare kropli siary,więc mówie Wam po ciężkim porodzie czasami chce się odpocząć,a ja nie miałam jak bo dziecko ma sie przy sobie i już,kiedy w końcu mała zasnęła to obudziły mnie krzyki dziecka sąsiadki i tak non stop.Na trzeci dzień prosiłam lekarza na obchodzie czy mogę iść do domu,a on się uśmiechnął i zapytał czy sobie poradze z dzieckiem,przytaknełam i bardzo się cieszyłam,że w końcu się wyśpie w domku.Pamiętam też jak piguły kompały noworodki pod kranem,zero delikatności normalnie jak roboty i co to był za krzyk dzieci,myślałam,że moja mała juz nigdy nie polubi kąpieli.Ogólnie szpital bardzo nowoczesny.A i jeszcze coś mała całe brodawki mi w szpitalu pogryzła więc tym razem wezme do szpitala ochraniacze na brodawki,a i pare pampersów bo ja dostawałam 4 na dzień,a mała często robiła kupki i chusteczki nawilżające do pupki bo tam dawali gaze(może teraz coś się zmieniło) i jeszcze stanik do karmienia i majtki poporodowe aby trzymały gaze na swoim miejscu bo krew lała się ze mnie strumieniami.
Zastanawiam się nad szpitalem na Engla ale nie jestem pewna,mój lekarz zawsze mi powtarza,że na Polnej jest najlepszy sprzęt i w razie wu pomogą dziecku jak nigdzie indziej.
 
reklama
Hm, tyle się zmieniło ze zamiast gazy dają husteczki nawilżane tyle że po każda musiałam iśc sie prosic do dyżurki wiec lepiej mieć swoje, pieluch dla dzidzi i podkładów ginekologicznych było pod dostatkiem. kosmetyki dla dziecka typu oliwka, mleczko kremik do pupy były na każdej sali.
Tyle że moim zdaniem jesli chodzi o ten sprzęt jest troche przereklamowana, zresztą ja kolejne dziecko bede wolała urodzic w mniej nowoczesnych warunkach a nie przepłacać tego traumą jaka została mi po pobycie na Polnej chyba do konca życia, i nie tylko trauma bo skutki ich nieuctwa przez które cierpie do dzisiaj również.
 
Do góry