reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

Brzuchata! wielkie gratulację! Jak dobrze, że jesteście już z dzieciaczkiem w domu!!
Dziękuję i ja za dokładny opis! Sama się boje cc jak ognia z każdym dniem coraz bardziej:-( ale Twój opis napawa radością, choć nie przestaję się bać dokładnie wszystkiego...
 
reklama
Seforka mnie tak juz z 2 tygodnie napiernicza, a w ubiegły poniedziałek to juz sie zwijalam z bolu. Myslalam, ze juz moja pora przyszla, a na KTG skurcze 25-30. Lekarz z IP stwierdzil, ze wszystko ladnie i zaprasza mnie za tydzien, na co ja, ze mnie skreca z bolu i czy moge w takim razie no spe lykac. Zrobil 30 sek USG i mnie zbadal po czym oznajmil z usmiechem na ustach, ze jeszcze nie rodze, a no spa mi skurcze wyciszy. Wypalilam, ze tyle to i ja wiem (bez studiow medycznych), ale skoro sie nie rozkreca to po co mam sie meczyc??!! Qrcze albo w jedna, albo w druga strone. Na szczescie mialam wizyte u swojego gin w czwartek i wedlug niego spokojnie na moim "etapie" moge przyjmowac no spe. Podobno na porodowce tez ja podaja tylko w formie kroplowki, zeby ta szyjke rozluznic :confused: jeszcze sie nacierpie, wiec na razie lykam, a innych objawow brak.
Siedzialam pod oknem i rozmawialam z inna dziewczyna oczekujaca na KTG i nawet udalo nam sie wejsc jedna po drugiej. Kojarze tylko dziewczyne w rozowej bluzce na ramiaczkach, bo wydawalo mi sie, ze juz ma serdecznie dosc, a maz z torba siedzial, co sugerowalo, ze cos sie swieci. Reszta ciezarnych poza zniecierpliwieniem nie wygladala na rodzace.
 
Ostatnia edycja:
brzuchata-gratulacje!, ja urodziłam 12 lipca na Kopernika sn,leżałam chyba na tej samej sali co Ty (pierwsza sala za noworodkami) wyszłam we wtorek 17 lipca o 13.30. To moze Tobie zwolniłam miejsce? ;) miałam srodkowe łózko po prawej stronie a lezałam miedzy dwoma blondynkami, obie miały córki, jedna miała cc a druga rodziła sn.
 
Witajcie,

Dziękuję za gratulacje :)

lea83: nie martw się na zapas chorobą swoją. Jeśli Ty i dzidziuś jesteście pod kontrolą lekarzy, to musi być wszystko dobrze. Nie pozostaje nic innego jak tylko zaufać specjalistom. Zawsze gdy dopadną Cię wątpliwości, co do opini jednego dr, to konsultuj się z innym. CC się nie bój - to naprawdę nie takie straszne. Cały czas są przy Tobie lekarze, anestezjolog i czuwają nad Tobą i dzieciątkiem. ból po cc jest niestety, ale na pewno o niebo lżejszy niż bóle w krzyżu - tych nie zapomnę nigdy! Dały popalić :(

Nestka: mnie nospę podano raz (i chyba w postaci zastrzyku, ale już ni pamiętam) - na ból nic nie zadziałała, a szyjka...hmm..nie wiele się po niej skróciła. miejsc na porodówce mało - nie życzę długiego czekania. Też myślałam, że poród, to jakoś tak szybciej pójdzie. Moj synek po prostu nie chciał jeszcze opuścić mojego brzucha i miał w nosie oksy ;) Przychodzi wreszcie taki moment, że jest ci wszystko jedno czy urodzisz sn, czy cc. Jakkolwiek to się stanie, to musisz być dzielna. Spij ile możesz. Dziękujemy za pozdrowienia. Trzymamy kciuki.

seforka
: a która to Ty? :)

Liska6: Nie bój się cc - naprawdę nie jest tak strasznie. Jedyne co złe w cc, to to, że dzidzi od razu nie dadzą na pierś i widzisz tylko przez krótką chwilę dzieciątko, gdy Cię szyją.

houserka: Również gratuluję dzieciątka. I strasznie było? Ja na oddziale poporodowym leżałam w pierwszej sali, ale za pokojem pielęgniarek/położnych. We wtorek 17 lipca o 13:35 mój synek opuścił mój brzuch, więc to inna rodząca otrzymała miejsce po Tobie, nie ja :) Ja na swoje dłuuugo czekałam, bo aż do dnia następnego. U mnie na sali sami chłopcy byli - jedna dziewczynka.

Drogie Mamusie! Mój mąż radzi, byście unikały tej felernej "noworodkowej pani" z warkoczem. Był świadkiem jak dzidziuś nie chciał jeść, a ona na siłę wepchała mu palec do buzi i następnie podała butelkę. Dziecko darło się niesamowicie. Nie zostawiłby swojego nawet z nią na sekundę. Niestety, i nasz syn na pewno był przez nią odpowiednio potraktowany.

W wszystkim tym, które zastanawiają się czy rodzić na Kopernika - polecam.
 
Cześć dziewczyny,
od niedawna śledzę to forum,mam termin na 11.08.2012 i też będę rodziła na Kopernika. Mam taką prośbę do dziewczyn, które są już po, o napisanie w skrócie co trzeba zabrać dla siebie do szpitala, chodzi mi konkretnie np. czy trzeba zabrać podkłady dla siebie i na łóżko, herbatki laktacyjne, bo dla dziecka to rozumiem że tylko ubranie na wyjście ?
Gratulacje dla wszystkich już rozpakowanych mamuś.
 
Hej :)

Seforka: tak właśnie zastanawiałam się czy ta kobieta leżąca obok przewijaka to Ty, czy może jednak taka blondynka z krótkimi włosami, to seforka :) Jak córeczka? Jedyna królewna na sali :) U nas obeszło się bez żółtaczki.

Renusiek: Witaj nowa koleżanko z forum :) Ja ze sobą do szpitala na "po porodzie" zabrałam i podkłady i takie podpaski grube i nic z tego mi się nie przydało, bo tam wszystko dają, a jak się kończy, to trzeba tylko poprosić o nowe. Z takich rzeczy dla Ciebie pomocnych, to polecam zabrać wkładki laktacyjne -mnie się co prawda dopiero w domu baardzo przydają, ale i w szpitalu też są pomocne. I koszule do karmienia rozpinane. Ja z herbatek laktacyjnych nie korzystałam, pokarmu mam sporo stwierdzam. Ale taki nawał to już w domu nastąpił w 4 dobie po porodzie. Zabierz ze sobą szare mydło w płynie, jakiś szampon, żel pod prysznic, ręczniki, klapki pod prysznic, kapcie, szczoteczka i pasta do zębów oraz szczotka do włosów. Więcej nie ma sensu, bo naprawdę nie będziesz mieć siły, by korzystać z większej ilości kosmetyków. Obowiązkowo weź dużo wody niegazowanej w butelkach z dziubkiem, bo łatwiej się pije oraz majtki jednorazowe - polecam takie w wersji spodenek/bokserek. Pakowane po 5 lub 10 sztuk są. Nie pamiętam firmy, ale takie w aptece w woreczku (foliowe opakowanie takie granatowe) można kupić. W zasadzie te co ja miałam, to można prać w temp. 60 stopni, więc takie jednorazowe to nie są, choć jakoś tak je wywalałam. Naprawdę dobrze się noszą i trzymają wszystko na miejscu, wg mnie lepiej niż zwykłe majtki (nie typu spodenki) jednorazowe. I jeśli nie masz cukrzycy ciążowej, to weź ze sobą coś do jedzonka na przegryzkę (owoce, herbatnki, biszkopty, a czasem kanapki) lub poproś bliskich by Ci podrzucali, bo szpitalne jedzenie nie jest za smaczne i dostajesz tylko 3 posiłki. A jak masz cukrzycę, to jeszcze dodatkowo 3 kanapki, bo posiłków jesz 6 - wtedy w zasadzie już głodna nie będziesz.
To powodzenia życzę i daj znać
 
Brzuchata: Dzięki za wyczerpującą odpowiedź, bardzo mi pomogłaś :-)

Coś tam się u mnie zaczyna (skurcze przepowiadające) ale długa droga jeszcze chyba przede mną, z córką przechodziłam 9 dni po terminie, chociaż wiem, że nie musi się to powtórzyć. Ciężkie te ostatnie tygodnie i bardzo się dłuuuużą.
Pozdrawiam wszystkie rozpakowane i jeszcze w dwupaku.
 
Renusiek to może my się spotkamy:) Ja mam termin na 12 sierpnia. Mam nadzieję, że będzie miejsce i nigdzie nas nie odeślą...Ale Tobie już dobrze bo jak rozumiem córę już masz i przynajmniej wiesz na co się szykować:) Ja na razie martwię się czy rozpoznam, że to już się rozpoczęło czy jeszcze nie.
Pozdrawiam wszystkich
 
reklama
ZzIiEeLlOoNnAa: to faktycznie prawdopodobne że się spotkamy :) ja też myślę, że nas nie odeślą. Tak, mam już 6 letnią córkę, rodziłam wtedy na Siemiradzkiego. U mnie nie wiedziałam nawet, że zaczął się poród, poszłam na KTG a tam na zapisie były konkretne skurcze, których wcale nie czułam i zostawili mnie w szpitalu. Urodziłam na drugi dzień. Nie mam wiec też doświadczenia, ze coś zaczyna się w domu. Ale skurcze te już bolesne, które zaczęły mi się po kilku godzinach to nie da się z niczym pomylić. No i mnie bolała przede wszystkim dolna część pleców.
Będziesz rodzić naturalnie? Jak zapatrujesz się na znieczulenie? Ja rodziłam córkę bez, nie powiem, łatwo nie było, ale teraz zobaczę, jak się sytuacja rozkręci.
A właśnie, dziewczyny, które rodziły SN, jak sprawa ze znieczuleniem w szpitalu?
 
Do góry