reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

Nie, tam nie ma takiej możliwości.
Bzdura.. oczywiście, że można zostawić dziecko przy sobie 👍 dwukrotnie miałam tam cięcie i jedynie położne zaproponowały, że wezmą mi na pierwszą noc córki. Nie wyraziłam zgody i usłyszałam jedynie, że gdybym potrzebowała pomocy to proszę dzwonić.
 
reklama
Odświeżam temat, jak teraz w czasie pandemii wygląda poród na Kopernika ?

Ja rodziłam w czasie pandemii ale dawno - w czerwcu. Akurat była trochę lepsza sytuacja i przywrócili wtedy porody rodzinne, nie wiem jak jest teraz. Mąż musiał mieć ubranie na przebranie i wpuścili go dopiero, jak akcja się nieco rozkręciła. Na sali bez maseczek, ale na korytarzu i na każdy obchód trzeba było zakładać. Rodziłam SN bez maseczki.
 
Ja rodziłam w czasie pandemii ale dawno - w czerwcu. Akurat była trochę lepsza sytuacja i przywrócili wtedy porody rodzinne, nie wiem jak jest teraz. Mąż musiał mieć ubranie na przebranie i wpuścili go dopiero, jak akcja się nieco rozkręciła. Na sali bez maseczek, ale na korytarzu i na każdy obchód trzeba było zakładać. Rodziłam SN bez maseczki.
To mąż wtedy czekał na polu czy w środku szpitala? Ostatnio jak pytałam swoją lekarkę to mówiła , że są porody rodzinne tylko właśnie nie wiem na jakim jakim etapie porodu wpuszczają, czy to zależy np od wielkości rozwarcia itp. a jak był wypis do domu to jak to wyglądało wtedy? Chodzi mi o to , czy facet też mógł wtedy wejść na szpital, żeby przynieść fotelik . Aha bo jak przypuszczam nie ma odwiedzin, więc jak to wyglądało, gdy potrzebowałas np żeby ktoś coś Ci przywiózł ?
 
To mąż wtedy czekał na polu czy w środku szpitala? Ostatnio jak pytałam swoją lekarkę to mówiła , że są porody rodzinne tylko właśnie nie wiem na jakim jakim etapie porodu wpuszczają, czy to zależy np od wielkości rozwarcia itp. a jak był wypis do domu to jak to wyglądało wtedy? Chodzi mi o to , czy facet też mógł wtedy wejść na szpital, żeby przynieść fotelik . Aha bo jak przypuszczam nie ma odwiedzin, więc jak to wyglądało, gdy potrzebowałas np żeby ktoś coś Ci przywiózł ?

Ja akurat miałam indukcję, przyjęli mnie do szpitala rano, a wieczorem się zaczęło. Mąż ruszył do szpitala, jak tylko go powiadomiłam, ze są skurcze - i niestety wyczekał się pod szpitalem od 22 do 3 rano... nie wszystkie sale są przystosowane do porodów rodzinnych - u nas akurat się zwolniła o tej 3, wiec wtedy kazali mu przyjść - rozwarcie miałam wtedy marne, wiec chyba nie od tego to zależało. Ja akurat nie potrzebowałam paczek w trakcie pobytu w szpitalu, ale można było zostawić paczkę na portierni bodajże podpisaną nazwiskiem i numerem sali i później ktoś to przynosił do sal. Z fotelikiem w dniu wypisu wyglądało to podobnie - jak mąż przywiózł fotelik, to ja powiadomiłam położne „noworodkowe” i one przyniosły mi fotelik na górę, pomogły załadować małego i zniosły go na dół. Ja nie musiałam nic nosić, bo moje walizki już wcześniej (jak mąż podjechał) zawiozły na dół położne „kobiece” i mąż je odebrał :) Odwiedzin niestety nie ma.
 
Ja akurat miałam indukcję, przyjęli mnie do szpitala rano, a wieczorem się zaczęło. Mąż ruszył do szpitala, jak tylko go powiadomiłam, ze są skurcze - i niestety wyczekał się pod szpitalem od 22 do 3 rano... nie wszystkie sale są przystosowane do porodów rodzinnych - u nas akurat się zwolniła o tej 3, wiec wtedy kazali mu przyjść - rozwarcie miałam wtedy marne, wiec chyba nie od tego to zależało. Ja akurat nie potrzebowałam paczek w trakcie pobytu w szpitalu, ale można było zostawić paczkę na portierni bodajże podpisaną nazwiskiem i numerem sali i później ktoś to przynosił do sal. Z fotelikiem w dniu wypisu wyglądało to podobnie - jak mąż przywiózł fotelik, to ja powiadomiłam położne „noworodkowe” i one przyniosły mi fotelik na górę, pomogły załadować małego i zniosły go na dół. Ja nie musiałam nic nosić, bo moje walizki już wcześniej (jak mąż podjechał) zawiozły na dół położne „kobiece” i mąż je odebrał :) Odwiedzin niestety nie ma.
To już trochę wiem 😊 a dla dzieci nadal mają ciuszki i ta cała resztę akcesoriów?
 
To już trochę wiem [emoji4] a dla dzieci nadal mają ciuszki i ta cała resztę akcesoriów?

Tak - dają ciuszki, rożki, kocyki i pampersy :) dla dziecka chyba niczego nie potrzebowałam, choć i tak miałam swoje rzeczy. Dla siebie miałam wszystko, choć chyba dostałam jakiś przydział podpasek poporodowych i jeden podkład. Pewnie gdybym potrzebowała, to mieliby więcej, ale miałam swoje. Aa no i mają laktator medeli - dają własne nakładki i wężyk, tylko trzeba mieć na uwadze ze ten jeden laktator może wędrować między mamami/salami - ja akurat w tamtym momencie dzieliłam go z dwiema dziewczynami, wiec musiałyśmy się trochę zgrać z odciaganiem mleka.
 
Tak - dają ciuszki, rożki, kocyki i pampersy :) dla dziecka chyba niczego nie potrzebowałam, choć i tak miałam swoje rzeczy. Dla siebie miałam wszystko, choć chyba dostałam jakiś przydział podpasek poporodowych i jeden podkład. Pewnie gdybym potrzebowała, to mieliby więcej, ale miałam swoje. Aa no i mają laktator medeli - dają własne nakładki i wężyk, tylko trzeba mieć na uwadze ze ten jeden laktator może wędrować między mamami/salami - ja akurat w tamtym momencie dzieliłam go z dwiema dziewczynami, wiec musiałyśmy się trochę zgrać z odciaganiem mleka.
A na to fajnie że nic się nie zmieniło, bo ostatni raz tam byłam w czerwcu 2018 😁.
 
reklama
Tak - dają ciuszki, rożki, kocyki i pampersy :) dla dziecka chyba niczego nie potrzebowałam, choć i tak miałam swoje rzeczy. Dla siebie miałam wszystko, choć chyba dostałam jakiś przydział podpasek poporodowych i jeden podkład. Pewnie gdybym potrzebowała, to mieliby więcej, ale miałam swoje. Aa no i mają laktator medeli - dają własne nakładki i wężyk, tylko trzeba mieć na uwadze ze ten jeden laktator może wędrować między mamami/salami - ja akurat w tamtym momencie dzieliłam go z dwiema dziewczynami, wiec musiałyśmy się trochę zgrać z odciaganiem mleka.
A jak z lekarzami ? Macie jakies nazwiska lelarzy ktorzy odbierali porod? Jak atmosfera i warunki teraz ?
 
Do góry