Ja 8 Kwietnia urodziłam. Odbywają się porody rodzinne, facet musi mieć na przebranie klapki, najlepiej dresy, koszulkę , jest tam bardzo ciepło. Mówi się portierowi nazwisko i że do rodzącej przyjechał i tam się przebiera i zostawia rzeczy na dole. Miałam świetna położna do porodu pamiętam , że ma na imię Iza taka drobna , ciemna blondynka, bardzo motywująca podczas porodu. Z racji że urodziłam rano przed zmianą później doglądała mnie inną położna też młoda , szczupła, w okularach szatynka, bardzo empatyczna
![Winking face :wink: 😉](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f609.png)
przy porodzie miałam dwie panie doktor z racji tego że wcześniejsza ciąża zakończyła się CC i musiały monitorować , obie starsze , ale z jajem kobietki. Ogólnie dobrze wspominam porodówkę. Później leżałam na parterze w sali dwuosobowej, jedzenie oki, spore porcje nawet, jeżeli coś potrzebujesz to na portiernię może ktoś przywieść Ci rzeczy, wodę ... Roznoszą paczki miedzi 10-12 i 15-17. Panie położne i laktatorki przeważnie wszystkie fajnie na parterze. Przy przyjęciu w ambulatorium robią szybki test na covida. Dobrze jest mieć własny laktator , bo nieraz się czekała długo w kolejce na ten szpitalny. Po korytarzu chodzi się w maseczkach, i jak jest obchód też zakłada się maseczki. Generalnie wszystko ok, tylko jak się siedzi w szpitalu tak jak my tydzień czasu to już się przykrzy bez odwiedzin, no ale cóż...