Bzdura.. oczywiście, że można zostawić dziecko przy sobieNie, tam nie ma takiej możliwości.
![Thumbs up :thumbsup: 👍](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f44d.png)
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Bzdura.. oczywiście, że można zostawić dziecko przy sobieNie, tam nie ma takiej możliwości.
Możesz zostawić maleństwo przy sobieWitam, czy po cc można nie oddac dziecka na pierwsza noc na oddział noworodkowy, ale zostawić je przy sobie?
Odświeżam temat, jak teraz w czasie pandemii wygląda poród na Kopernika ?
To mąż wtedy czekał na polu czy w środku szpitala? Ostatnio jak pytałam swoją lekarkę to mówiła , że są porody rodzinne tylko właśnie nie wiem na jakim jakim etapie porodu wpuszczają, czy to zależy np od wielkości rozwarcia itp. a jak był wypis do domu to jak to wyglądało wtedy? Chodzi mi o to , czy facet też mógł wtedy wejść na szpital, żeby przynieść fotelik . Aha bo jak przypuszczam nie ma odwiedzin, więc jak to wyglądało, gdy potrzebowałas np żeby ktoś coś Ci przywiózł ?Ja rodziłam w czasie pandemii ale dawno - w czerwcu. Akurat była trochę lepsza sytuacja i przywrócili wtedy porody rodzinne, nie wiem jak jest teraz. Mąż musiał mieć ubranie na przebranie i wpuścili go dopiero, jak akcja się nieco rozkręciła. Na sali bez maseczek, ale na korytarzu i na każdy obchód trzeba było zakładać. Rodziłam SN bez maseczki.
To mąż wtedy czekał na polu czy w środku szpitala? Ostatnio jak pytałam swoją lekarkę to mówiła , że są porody rodzinne tylko właśnie nie wiem na jakim jakim etapie porodu wpuszczają, czy to zależy np od wielkości rozwarcia itp. a jak był wypis do domu to jak to wyglądało wtedy? Chodzi mi o to , czy facet też mógł wtedy wejść na szpital, żeby przynieść fotelik . Aha bo jak przypuszczam nie ma odwiedzin, więc jak to wyglądało, gdy potrzebowałas np żeby ktoś coś Ci przywiózł ?
To już trochę wiemJa akurat miałam indukcję, przyjęli mnie do szpitala rano, a wieczorem się zaczęło. Mąż ruszył do szpitala, jak tylko go powiadomiłam, ze są skurcze - i niestety wyczekał się pod szpitalem od 22 do 3 rano... nie wszystkie sale są przystosowane do porodów rodzinnych - u nas akurat się zwolniła o tej 3, wiec wtedy kazali mu przyjść - rozwarcie miałam wtedy marne, wiec chyba nie od tego to zależało. Ja akurat nie potrzebowałam paczek w trakcie pobytu w szpitalu, ale można było zostawić paczkę na portierni bodajże podpisaną nazwiskiem i numerem sali i później ktoś to przynosił do sal. Z fotelikiem w dniu wypisu wyglądało to podobnie - jak mąż przywiózł fotelik, to ja powiadomiłam położne „noworodkowe” i one przyniosły mi fotelik na górę, pomogły załadować małego i zniosły go na dół. Ja nie musiałam nic nosić, bo moje walizki już wcześniej (jak mąż podjechał) zawiozły na dół położne „kobiece” i mąż je odebrałOdwiedzin niestety nie ma.
To już trochę wiem [emoji4] a dla dzieci nadal mają ciuszki i ta cała resztę akcesoriów?
A na to fajnie że nic się nie zmieniło, bo ostatni raz tam byłam w czerwcu 2018Tak - dają ciuszki, rożki, kocyki i pampersydla dziecka chyba niczego nie potrzebowałam, choć i tak miałam swoje rzeczy. Dla siebie miałam wszystko, choć chyba dostałam jakiś przydział podpasek poporodowych i jeden podkład. Pewnie gdybym potrzebowała, to mieliby więcej, ale miałam swoje. Aa no i mają laktator medeli - dają własne nakładki i wężyk, tylko trzeba mieć na uwadze ze ten jeden laktator może wędrować między mamami/salami - ja akurat w tamtym momencie dzieliłam go z dwiema dziewczynami, wiec musiałyśmy się trochę zgrać z odciaganiem mleka.
A jak z lekarzami ? Macie jakies nazwiska lelarzy ktorzy odbierali porod? Jak atmosfera i warunki teraz ?Tak - dają ciuszki, rożki, kocyki i pampersydla dziecka chyba niczego nie potrzebowałam, choć i tak miałam swoje rzeczy. Dla siebie miałam wszystko, choć chyba dostałam jakiś przydział podpasek poporodowych i jeden podkład. Pewnie gdybym potrzebowała, to mieliby więcej, ale miałam swoje. Aa no i mają laktator medeli - dają własne nakładki i wężyk, tylko trzeba mieć na uwadze ze ten jeden laktator może wędrować między mamami/salami - ja akurat w tamtym momencie dzieliłam go z dwiema dziewczynami, wiec musiałyśmy się trochę zgrać z odciaganiem mleka.