reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

Nie, tam nie ma takiej możliwości.
Bzdura.. oczywiście, że można zostawić dziecko przy sobie 👍 dwukrotnie miałam tam cięcie i jedynie położne zaproponowały, że wezmą mi na pierwszą noc córki. Nie wyraziłam zgody i usłyszałam jedynie, że gdybym potrzebowała pomocy to proszę dzwonić.
 
reklama
Odświeżam temat, jak teraz w czasie pandemii wygląda poród na Kopernika ?

Ja rodziłam w czasie pandemii ale dawno - w czerwcu. Akurat była trochę lepsza sytuacja i przywrócili wtedy porody rodzinne, nie wiem jak jest teraz. Mąż musiał mieć ubranie na przebranie i wpuścili go dopiero, jak akcja się nieco rozkręciła. Na sali bez maseczek, ale na korytarzu i na każdy obchód trzeba było zakładać. Rodziłam SN bez maseczki.
 
Ja rodziłam w czasie pandemii ale dawno - w czerwcu. Akurat była trochę lepsza sytuacja i przywrócili wtedy porody rodzinne, nie wiem jak jest teraz. Mąż musiał mieć ubranie na przebranie i wpuścili go dopiero, jak akcja się nieco rozkręciła. Na sali bez maseczek, ale na korytarzu i na każdy obchód trzeba było zakładać. Rodziłam SN bez maseczki.
To mąż wtedy czekał na polu czy w środku szpitala? Ostatnio jak pytałam swoją lekarkę to mówiła , że są porody rodzinne tylko właśnie nie wiem na jakim jakim etapie porodu wpuszczają, czy to zależy np od wielkości rozwarcia itp. a jak był wypis do domu to jak to wyglądało wtedy? Chodzi mi o to , czy facet też mógł wtedy wejść na szpital, żeby przynieść fotelik . Aha bo jak przypuszczam nie ma odwiedzin, więc jak to wyglądało, gdy potrzebowałas np żeby ktoś coś Ci przywiózł ?
 
To mąż wtedy czekał na polu czy w środku szpitala? Ostatnio jak pytałam swoją lekarkę to mówiła , że są porody rodzinne tylko właśnie nie wiem na jakim jakim etapie porodu wpuszczają, czy to zależy np od wielkości rozwarcia itp. a jak był wypis do domu to jak to wyglądało wtedy? Chodzi mi o to , czy facet też mógł wtedy wejść na szpital, żeby przynieść fotelik . Aha bo jak przypuszczam nie ma odwiedzin, więc jak to wyglądało, gdy potrzebowałas np żeby ktoś coś Ci przywiózł ?

Ja akurat miałam indukcję, przyjęli mnie do szpitala rano, a wieczorem się zaczęło. Mąż ruszył do szpitala, jak tylko go powiadomiłam, ze są skurcze - i niestety wyczekał się pod szpitalem od 22 do 3 rano... nie wszystkie sale są przystosowane do porodów rodzinnych - u nas akurat się zwolniła o tej 3, wiec wtedy kazali mu przyjść - rozwarcie miałam wtedy marne, wiec chyba nie od tego to zależało. Ja akurat nie potrzebowałam paczek w trakcie pobytu w szpitalu, ale można było zostawić paczkę na portierni bodajże podpisaną nazwiskiem i numerem sali i później ktoś to przynosił do sal. Z fotelikiem w dniu wypisu wyglądało to podobnie - jak mąż przywiózł fotelik, to ja powiadomiłam położne „noworodkowe” i one przyniosły mi fotelik na górę, pomogły załadować małego i zniosły go na dół. Ja nie musiałam nic nosić, bo moje walizki już wcześniej (jak mąż podjechał) zawiozły na dół położne „kobiece” i mąż je odebrał :) Odwiedzin niestety nie ma.
 
Ja akurat miałam indukcję, przyjęli mnie do szpitala rano, a wieczorem się zaczęło. Mąż ruszył do szpitala, jak tylko go powiadomiłam, ze są skurcze - i niestety wyczekał się pod szpitalem od 22 do 3 rano... nie wszystkie sale są przystosowane do porodów rodzinnych - u nas akurat się zwolniła o tej 3, wiec wtedy kazali mu przyjść - rozwarcie miałam wtedy marne, wiec chyba nie od tego to zależało. Ja akurat nie potrzebowałam paczek w trakcie pobytu w szpitalu, ale można było zostawić paczkę na portierni bodajże podpisaną nazwiskiem i numerem sali i później ktoś to przynosił do sal. Z fotelikiem w dniu wypisu wyglądało to podobnie - jak mąż przywiózł fotelik, to ja powiadomiłam położne „noworodkowe” i one przyniosły mi fotelik na górę, pomogły załadować małego i zniosły go na dół. Ja nie musiałam nic nosić, bo moje walizki już wcześniej (jak mąż podjechał) zawiozły na dół położne „kobiece” i mąż je odebrał :) Odwiedzin niestety nie ma.
To już trochę wiem 😊 a dla dzieci nadal mają ciuszki i ta cała resztę akcesoriów?
 
To już trochę wiem [emoji4] a dla dzieci nadal mają ciuszki i ta cała resztę akcesoriów?

Tak - dają ciuszki, rożki, kocyki i pampersy :) dla dziecka chyba niczego nie potrzebowałam, choć i tak miałam swoje rzeczy. Dla siebie miałam wszystko, choć chyba dostałam jakiś przydział podpasek poporodowych i jeden podkład. Pewnie gdybym potrzebowała, to mieliby więcej, ale miałam swoje. Aa no i mają laktator medeli - dają własne nakładki i wężyk, tylko trzeba mieć na uwadze ze ten jeden laktator może wędrować między mamami/salami - ja akurat w tamtym momencie dzieliłam go z dwiema dziewczynami, wiec musiałyśmy się trochę zgrać z odciaganiem mleka.
 
Tak - dają ciuszki, rożki, kocyki i pampersy :) dla dziecka chyba niczego nie potrzebowałam, choć i tak miałam swoje rzeczy. Dla siebie miałam wszystko, choć chyba dostałam jakiś przydział podpasek poporodowych i jeden podkład. Pewnie gdybym potrzebowała, to mieliby więcej, ale miałam swoje. Aa no i mają laktator medeli - dają własne nakładki i wężyk, tylko trzeba mieć na uwadze ze ten jeden laktator może wędrować między mamami/salami - ja akurat w tamtym momencie dzieliłam go z dwiema dziewczynami, wiec musiałyśmy się trochę zgrać z odciaganiem mleka.
A na to fajnie że nic się nie zmieniło, bo ostatni raz tam byłam w czerwcu 2018 😁.
 
reklama
Tak - dają ciuszki, rożki, kocyki i pampersy :) dla dziecka chyba niczego nie potrzebowałam, choć i tak miałam swoje rzeczy. Dla siebie miałam wszystko, choć chyba dostałam jakiś przydział podpasek poporodowych i jeden podkład. Pewnie gdybym potrzebowała, to mieliby więcej, ale miałam swoje. Aa no i mają laktator medeli - dają własne nakładki i wężyk, tylko trzeba mieć na uwadze ze ten jeden laktator może wędrować między mamami/salami - ja akurat w tamtym momencie dzieliłam go z dwiema dziewczynami, wiec musiałyśmy się trochę zgrać z odciaganiem mleka.
A jak z lekarzami ? Macie jakies nazwiska lelarzy ktorzy odbierali porod? Jak atmosfera i warunki teraz ?
 
Do góry