reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

Droga Jaheira1
Rodziłam w sierpniu cc. Odniosę się do Twoich wątpliwości/zastrzeżeń, bo niektóre są niezgodne z prawdą:
1. Mąż rzeczywiście nie może przebywać na pooperacyjnej - sala jest 4-łóżkowa, położne podmywają Cię co jakiś czas, opróżniają worki z moczem, więc musiałyby wypraszać tatusiów? to jest tylko 12 h. Ja przebywałam na pooperacyjnej aż 36h (brak miejsc na położnictwie) więc gdy była chwila, że leżałam sama mąż został wpuszczony, posiedział ponad pół godziny, akurat przywieźli córkę, Niestety został poproszony o opuszczenie sali, gdy położne dostały sygnał o kończącej się właśnie cesarce.
2. Jak się moja cesarka skończyła, mąż poszedł zobaczyć córkę. Nie było problemu. Ale chyba nie ma możliwości brania udziału w kąpaniu i ubieraniu.
3. "Prawo do jednego telefonu" znaczy, że możesz zadzwonić zaraz po przywiezieniu na pooperacyjną, jednak położne proszą, żeby to był krótki telefon i ściszonym głosem. Smsy do woli, ale na wyciszonym sygnale. Gdy położna przynosiła mi torebkę, sama nawet pytała czy wyciągnąć mi telefon. Podpięła mi nawet ładowarkę. Chodzi o to, żeby nie przeszkadzać innym. Gdy Cię boli naprawdę wystarczy niewielki hałas, by wybudzić ze snu.
4. PIerwsze słyszę, by wizyty męża były niemile widziane. Nikt nam nie ograniczał wizyt - ani w ilości odwiedzających (choć tu uważam, że czasami by się przydało), ani w długości, ani godziny. Mój mąż odwiedzał mnie o 18. Jedynie co, to wypraszali z pokoju podczas obchodu, ale to przecież rozumie się samo przez się.

Co do studentów. Jak byłam przyjmowana to jeszcze w ambulatorium miałam robione usg - lekarka miała dwóch studentów pod opieką i zapytała czy jeden z nich może zrobić mi badanie, i czy drugi może być przy tym obecny. Gdy on skończył, to ona jeszcze raz wykonała badanie, żeby nie było wątpliwości. Następnego dnia, gdy pojechałam na porodówkę i leżałam pod oksytocyną (próba wywołania) przyszła ta sama pani doktor i zapytała czy zgodziłabym się na badanie przez studenta. No cóż, tyle "palcy" zdążyło mnie tam przebadać, ze było mi już wszystko jedno. A też przed porodem zarzekałam się, że nie zgodzę się na studentów. Ale zaznaczam, że to był sierpień, więc okres wakacyjny. Nie wiem, jak to jest w roku akademickim, znaczy ilu się kręci studentów na porodówce.

Sądzę, że nie taki diabeł straszny jak opisujesz. Personel jest tam miły i pomocny.
 
reklama
Tych studentów to rzeczywiście nie ma się co bać. Ja ze swojego porodu ( ponad 7 lat temu ) najmilej wspominam właśnie studenta i panią salową :) - położna była "gierkowska". Wykonywał mi USG, kiedy nadchodził skurcz odstawiał głowicę i kład mi na brzuchu swoją ciepłą dłoń. Baaardzo mi to pomagało. Przy parciu podtrzymywał mnie na duchu. Przy szyciu krocza nie poczułam niczego, położna go cały czas instruowała, a ja miałam pewność że chłopak się stara :)
 
Jaheira1 popieram dziewczyny! Ja miałam rodzić sn ale skończyło się cc, bo nie było postępu porodu w maju tego roku. Na pooperacyjnej faktycznie mężowie nie mogą wchodzi ale to bardzo dobrze, bo czasami kobiety po cc czują się niezbyt dobrze (tak jak np. ja, bardzo krwawiłam i żadne leki przeciwbólowe nie pomagały i przeszkadzał mi każdy szmer) Poza tym pielęgniarki obmywają krocze, opróźniają worki z moczem więc trudno żeby wykonywała te czynności przy mężach innych pacjentek. Poza tym masz wtedy czas na to aby odpocząc, wyspać się. Kiedy przewiozą Cię na oddział, mąż może być u Ciebie przez cały dzień i nikt go nie wyprosi. Jestem zadowolona z opieki w tym szpitalu i drugie dziecko też będą rodzić na Kopernika.
 
O tym, jak jest po cc się nie wypowiem, ale te moje dwa lata temu mąż mógł być cały czas, prosiły tylko o dwie osoby maks, bo to była sala 7 osobowa i po prostu był tłok, lae zawsze można było iść na korytarz. Nie uważam, że należy się bać Kopernika, bo są najlepsi, po prostu, czy dla dziecka, czy dla matki. Ja jestem sercowcem, też niby muszę tam rodzić, ale nawet bym się nie zastanawiała, opieka jest naprawdę super. Studentów miałam raz w ambulatorium, baaaardzo mili i pomocni, nie przeszkadzałoby mi, jakby byli przy porodzie.

Jord, nie robiłam jeszcze urodzin, planuję na święta, bo ona z 26 grudnia :) więc zawsze coś będzie, a zapraszać nikogo nie chcę, bo wiadomo, kto będzie, ten będzie, tort chcę sama tylko upiec, może mi się uda. My na razie mieszkamy z rodzicami moimi, bo budowa w trakcie, więc też mi łatwiej troszkę.
 
Jaheira1 - 1 tel na pooperacyjnej ma swoje dobre strony. Na Kopernika jest prowadzonych bardzo dużo ciąż nieprzebiegających i niekończących się prawidłowo. To sala kilkuosobowa i nie wiadomo do końca kto leży obok Ciebie. Niestety trafiają się tam kobitki, które rodzą chore dzieci, wcześniaki albo nie mają szczęścia zobaczyć w ogóle dzidziusia. W takich przypadkach słuchanie trajkoczących szczęśliwych mam obdzwaniających całą rodzinę na prawdę może być dla kogoś koszmarem.
Ja powiem Ci jeszcze, że może nie jestem w 100% zadowolona z przebywania w tym szpitalu, ale następnym razem na pewno wybrałabym tak samo, bo miałam przez cały czas pewność, że z dzieckiem i ze mną wszystko będzie ok.
Bałam się bardzo rozłąki z mężem w tej pierwszej dobie, ale Panie do pooperacyjnej są cudowne i mój mąż na pewno lepiej by się mną nie zajął.
Jeżeli chodzi o studentów to mogą patrzeć i nie wszyscy lekarze pytają o zgodę. Na porodówkę, jednak aby nie stresować pacjentek studenci nie przyjdą jeżeli sobie tego nie życzysz. Natomiast, żeby którykolwiek Cię dotknął potrzebują Twojej wyraźnej zgody.
 
Dziewczyny, to teraz ja.
Bo mój synek pojawił się na świecie 29 listopada o 1.45 :)
Standard niesamowity, łazienka z pokoju, co prawda na dwa pokoje, ale to raptem na 4 osoby, jakoś nie odczułam problemów. Piękne kolory, sale porodowe po prostu jak z filmu, maszyna do gazu przeciwbólowego, tego rozweselającego, KTG podłączone do internetu, więc nawet jak nie ma obok położnej to wie, co się dzieje (obserwacja męża koleżanki z sali, bo ja tam byłam parę minut ;) ).
Opieka super, przychodzą, pytają się, pomagają, tłumaczą, pocieszają i w ogóle wow. Co prawda w sobotę to kiepsko było, ale my też nie potrzebowałyśmy opieki i pomocy, więc nie przeszkadzało nam, że nikt nie przychodził.
 
SILM!!!!

jaaa, a ja nawet miałam pisać do Ciebie, jak się masz na końcóweczce i nie zdążyłam ;)
No to przede wszystkim GRATULUJĘ!!!!!
I co? Z drugim dzieckiem o niebo łatwiej, nie ;)

a ten monitoring KTG potwierdzam.
Ja przeżyłam chwilę grozy jak małej tętno bardzo skoczyło. Nagle jak spod ziemi wyrosła położna i w trybie mega przyspieszonym poszłam na salę operacyjną.
 
Dziewczyny, które rodziły w tym roku SN. Mam do Was kilka pytań.
Czy rzeczywiście zmieniło się podejście do rodzącej na porodówce?
Czy można rodzić w wybranej pozycji?
Czy prze kolejnym porodzie miałyście nacinane krocze, czy też położne starają się je ochronić?
Mocno zastanawiam się na ostatecznym wyborem miejsca gdzie będę rodzić. Na Kopernika mam swojego lekarza i marne wspomnienia z poprzedniego porodu ( 8 lat temu ).
W Rydygierze mam znajomą położną, wiem że chronią krocze i że można rodzić np. na stołku porodowym.
Przeszukałam całe forum, głównie opisy porodów są po CC, a te SN nie odpowiadają w 100% na moje pytania. Stąd proszę Was o powyższe informacje.
Z góry dziękuję.
 
reklama
Rodziłam SN, co do pozycji, to wypełniasz plan porodu, mnie się wygodnie rodziło na łóżku, ale dwa lata temu proponowały inne pozycje, teraz nie było czasu ;) Chronią krocze, w pierwszym mnie nacięła, ale starała się nie, nie było wyboru, teraz lekko pękłam, bo nie da się przestać przeć w pół sekundy, ale stawiają na ochronę. Ja na podejście do rodzących nie narzekam. Anioł, nie położna, bardzo mi pomogła. Oba porody wspominam bardzo dobrze, opiekę, fachowość. Ja polecam Kopernika i dam za niego rękę uciąć. Przyszłam prawie z ulicy, mam tam lekarza, ale akurat go nie było, a potraktowali jak jedyną pacjentkę.
 
Do góry