reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

ewelaxa ja myślałam o tej lewatywie, ale chyba zdam się na naturę, a jak będzie potrzeba to poproszę w szpitalu. Co do paciorkowców ja idę na wymaz w piątek (ze skierowania), więc w ciągu tygodnia powinnam mieć wynik. Ale nawet nie myślę o innym wyniku niż (-).

Elutka akurat jutro idę na KTG do Kopernika. Nie wybierasz się może?
 
reklama
Lekarz mi zalecił na początku października kolejne KTG, ostatnio miałam 17.09..także jutro mnie nie będzie ;/ w piątek mam normalną wizytę i zobaczymy co tam słychać u maleństwa. Daj jutro znać jak tam po KTG, mam nadzieję że nie będziesz długo czekać...
 
Sorki dziewczyny ze się wcinam, ale generujecie tyle postów, że nowym osobom ciężko będzie znaleźć jakieś konkretne informacje czytając o laktatorach, waszych wynikach badań Żeby nie zaśmiecać tego wątku, piszcie w pogaduchach a tutaj zamieszczajcie tylko informacje stricte dotyczące szpitala, lekarzy, sal.
 
Ostatnia edycja:
Dzień dobry

Jestem w 34 tygodniu ciąży, pierwsze dziecko rodziłam na Kopernika i teraz tez zamierzam tam rodzić :)
Chodzę do poradni patologii ciąży, wiec służę wiedza na ten temat :)
A wiadomo coś o salach poporodowych?

I co bylo na parterze, na przeciwko patologii ciąży? bo jest tam zamknięte pół korytarza i jest remont..
 
Cześc dziewczyny. Byłam dziś na ktg na kopernika i po tej mojej pierwszej tam wizycie zdecydowanie odechciało mi się porodu. Pocieszam sie faktem że był to jakiś gorszy dzień i normalne tam tak nie jest. Zaczne od początku. Lekarz kazał mi się zgłosić na ktg dziś najlepiej koło 9. U mnie wszyscy pracujący ale mojemu Tacie udało się zamienić w pracy i postanowił mi towarzyszyc. Wstałam z rana i jakoś źle się czułam, było mi słabo i ledwo się na nogach trzymałam. Pojechaliśmy toroche wcześniej więc miałam nadzieje że szybko pojdzie i szybko bede w domu żeby odpocząć. Za parking pan policzył sobie 5.50 ale jak wjechaliśmy to okazało się że miejsca nie ma wiec tata postanowił czekać aż coś się zwolni ja w tym czasie poszłam się zarejestrować. Oczywiście nie wiedziałam gdzie jest rejestracja ale miły pan z portierni zaprowadził mnie pod samo okienko( chyba jedyna życzliwa osoba). Pani w okienku szybko wszystko załatwiła i kazała czekać aż mnie wywołają. W poczekalni nie było żadnego wolnego miejsca choć sporo było siędzących "dżentelmenów" towarzyszących swoim Panią, z tym że żaden nie pomyślał nawet żeby ustąpić miejsca kobietą w ciąży. Najbardziej było mi żal dziewczyny która ledwo nanogach stała bo cos jej sie szwy babrały. Masakra. Ku mojemu zdziwieniu szybko mnie wywołali, niestety tylko po to żeby mi powiedzieć że jest spora kolejka i najwcześnej wejde za 2, 3 h. Pani pielęgniarka powiedziała że mogę czekać albo iść w tym czasie na jakieś zakupy. Tak więc wyszłam, dalej nie było miejsc siedzących wiec stwierdziłam że 2 h nie wytrzymam stojąc. Poszłam do samochodu i pojechaliśmy z Tatą do pracy do mamy żebym tam spokojnie mogła sobie usiąsc i cos zjeść bo mi troche słabo było. Wróciliśmy po 1,5 h, miejsc siedzących dalej brak. Tata kilkakrotnie próbował się dowiedzieć kiedy w końcu mnie przyjmą ale oczywiście nic nikt nie wiedział. W końcu sie doczekałam i mnie wywołali. Oczywiście pielęgniarka która wcześniej mówiła mi zebym za minimum 2 h wróciła miała pretensje że mnie nie było a ona już 2 raz mnie wołała. Paranoja! Podłączyli mnie w końcu:) Ciągle ktoś się tam przewijał i rozmawiał z dyżurującym lekarzem który widać było że jest zły jak osa. Kobietą które tam były jakby z łaski odpowiadał na pytania. Wywnioskowałam z jego rozmowy z pelęgniarką że ktoś ma zaraz go zmienic i miałam nadzieje że zanim minie to 40 minut to przyjdzie ktoś inny. W końcu kiedy odłączyli mnie to okazało się że lekarz sobie gdzies poszedł wiec kazali mi isc na korytarz i jak przyjdzie to mnie wywołają. Na szczęście tata namnie czekał i wymusił od jakiegos chłopaka żeby mi miejsca ustapił. Czekałam ok. 30 minut aż lekarz się zjawi i na moje nieszczęscie był to dalej ten sam lekarz. Kiedy zapytałam o wynik KTG nic nie powiedział, potem zaczął zadwać pytania: która ciąża, czy jestem na cos uczulona itp, poczym powiedział że bede musiała jeszcze z30 minut poczekać bo musi mnie zbadac. W tej chwili weszła młoda Pani doktor która miała go zmienić trochę się pokłócili (głupio było bo przy mnie) Doktorek poszedł i zostawił mnie w rękach młodej Pani:) dokończyła wywiad, powiedziała że ktg bardzo ładnie wyszło ale skurczy nie ma, zapytała kiedy miałam ostatnie usg i powiedziała że mogę isc do domu i żebym przyszła za tydzień ( trochę się zdziwiłam bo doktorek kazał mnie zbadać) . Tak więc podsumowując straszny chaos tam panuje. Mam tylko nadzieję że po prostu to jakis taki trudny dzień był. Ehhh koncze już, przepraszam że tak się rozpisałam ale musiałam się komuś wyżalić. No i chce was zapytać jak u was wrażenia po KTG na kopernika??
 
kati1986 nie przejmuj się:) Ja byłam na ktg 4 razy po terminie porodu (jeździłam tam co 2 dni). Niestety za każdym razem wygląda to podobnie jak opisałaś, tyle, że ja trafiałam na miłych lekarzy. Mają tam taki przemiał pacjentek, że trzeba zagryźć zęby i uzbroić się w cierpliwość i ignorować zachowanie niektórych... Panów siedzących w poczekalni i nie mających na tyle kultury i wyczucia, żeby ciężarnej ustąpić miejsca nie komentuje.... :/
Jak już cię przyjmą na porodówkę do jednoosobowej sali będzie lepiej:)
 
kati niestety jak się idzie do poradni patologii na kopernika to trzeba się nastawić na całodzienne czekanie. Jednak wydaje mi się, że troszkę za bardzo się tym przejęłaś i przesadzasz. Jesli panowie siedzieli to wystarczy im przypomnieć, że w poczekalni wisi kartka, że miejsca siedzące są dla kobiet w ciąży i nie robią łaski, że ustępują miejsca. Na drugi raz nie wychodź z poczekalni, nawet jeśli pielęgniarka Ci powie, że masz ze 2-3 godziny czekania. Po prostu różnie może być - jakiejś Pani przed Tobą może nie być albo lekarze szybciej poradzą sobie z pacjentkami.
Oczywiście nie jest miło siedzieć pół dnia w poczekalni, ale chyba to nie jest jedyny szpital, w którym to tak wygląda - wręcz bym powiedziała, że to standard w naszej służbie zdrowia. DLatego akurat szpital uniwersytecki tutaj się nie wyróżnia.
Poza tym piszesz o parkingu - no cóż, można się chyba tego było spodziewać, że w centrum miasta nie będzie tanio? Zresztą parking zawsze wolny jest zaraz obok budynku położnictwa - tylko kosztuje 5,50 za godzinę. A jak chcesz taniej, to wystarczy zaparkować kilka przecznic dalej na strefie - ale to już nie jest wina szpitala, że w takim miejscu się znajduje.

Reasumując, jak masz wizytę na patologii to weź jedzenie, picie, coś do czytania i zarezerwuj sobie duuużo czasu. Ale wszystko da się przeżyć dla dobra dzidzi. Jak po wizycie dowiadujesz się, ze jest ok i możesz iść do domu to na tym się skoncentruj, bo to jest najlepsze co z tej wizyty mogłaś przynieść.
 
Katarina dzięki:) troche mnie pocieszyłaś:) tej cierpliwości mi chyba własnie brak ale cóż zrobić jak trzebato trzeba:)
Esi to był mój pierwszy raz także nie wiedziałam czego mam się spodziewać. W poczekalni było sporo kobiet stojących i bardziej potrzebujących usiąsc ode mnie ale sam fakt że niektórzy nawt nie pomyślą że należy im ustapić jest frustrujący. Najbardziej jednak mam żal do lekarza który zachowywał się jakby był tam za kare, kompletnie ignorował pytania pacjentek i co jakis czas znikał żeby zadzwonic i dowiedziec sie kiedy ktos go w koncu zmieni. Rozumiem że mógł byc wkurzony bo skonczył prace a nikt nie przyszedł go zmienic ale to nie znaczy że ma się na pacjentach wyżywać. Ja i tak miałam szczęście że w końcu ktoś go zmienił i czegoś mogłam sie dowiedzieć ale pacjentki przedemną traktował jak powietrze, nie odpowiadał na pytania zadawane nawet kilkakrotnie. Strasznie mnie tacy ludzie irytują i mam nadzieje że to odosobniony przypadek. A co do parkingu to właśnie tuż przy szpitalu zaparkowałam, już nie chodzi o kase ale parking był mały parkingowy doskonale wiedział że miejsca już tam nie ma ale dalej samochody przepuszczał zbierajac przy tym kase. Gdyby choc powiedział że w danym momencie nie ma miejsca to byśmy pojechali szukac miejsca gdzie inndziej. No ale trudno sie mówi. Następnym razem wezmę chyba jakaś dobrą książke, własne krzesełko zapas jedzenia i picia i bede okupowac szpital:-)
 
kati nie przejmuj się:) tak to tam wygląda i trzeba się do tego przyzwyczaić-co już esi napisała. Ja tam byłam na KTG półtora tyg temu, ale do niczego nie mogę się doczepić. Co do panów..no cóż, niektórych trzeba nauczyć dobrych manier i powiedzieć wprost. Jeśli chodzi jeszcze o kwestie parkingu to ja zwykle parkuje na Grzegórzeckiej i sobie dreptam ul.Śniadeckich do szpitala na nóżkach-tam nie ma strefy i zwykle jakieś miejsce się znajduje:) Głowa do góry! Następnym razem już będziesz wiedziała co i jak:)
 
reklama
Hej Dziewczyny, faktycznie z tego co napisałyście przychodnia nie funkcjonuje tam najlepiej i takie czekanie dla nas jest teraz niesamowitym wyzwaniem, ciężko stać i siedzieć w poczekalni godzinami... A z Panami to podpisuje się pod tym co napisała Esi. To tak jak z MPK, siedzą i się śmieją a Ty ledwo stoisz i jeszcze Tobą zarzuca na zakrętach. W tym stanie musimy myśleć tylko o naszych maleństwach i czasami przypomnieć niektórym dla kogo są miejsca siedzące.
Ja w poroadni na Kopernika nie byłam, więc trudno mi coś o tym powiedzieć ale chciałam Wam napisać o czymś innym. Wczoraj kończyłam tam SR i zajęcia były z panią położną, która również jest doradcą laktacyjnym (Esi pewnie już wie co chcę powiedzieć :-)). Przemiła kobieta, na pewno posiada spoooore doświadczenie i można odnieść wrażenie że jest osobą "do rany przyłóż", ale mniejsza o to, otóż ta Pani zabrała nas na krótki obchód na II piętro czyli na oddział poporodowy, chciała nas uprzedzić abyśmy się nie spodziewały luksusów po porodzie bo cały oddział jest w remoncie. Są tam 3 sale, jedna 2 osobowa, jedna 3 osobowa i jedna 9 osobowa... wygląda to faktycznie jak szpital 20 lat wstecz, ale uwierzcie dziewczyny że odniosłam wrażenie "eee myślałam że będzie gorzej" jest czysto, ciepło, każda mama ma swojego dzidziusia obok łóżka, ma swój przewijak i wszystko co potrzebuje do pielęgnacji dziecka obok łóżka. A dzieciaczki śpią sobie w rożkach i swoich łóżeczkach. Jest tam tak kameralnie i rodzinnie, a że troszke starodawnie to nic. Na I piętrze są jeszcze sale 2 i 3 osobowe.
Ja teraz już myślę tylko o tym aby mieć to już za sobą i trzymać maleństwo w rękach. Damy radę :)
Mam do Was jeszcze pytanie, czy macie czasami wrażenie że twardnieje wam brzuszek? Ale tak dość mocno i często.. ja mam, powiedziałam o tym lekarce i zapisała mi asmag forte w dość sporej dawce, mam zażywać 3 dziennie po 2 tabletki tego magnezu i aż się boję co to za rewolucja będzie :) miałyście podobne doświadczenia?
Pozdrawiam Was i miłego słonecznego dnia :)
 
Do góry