reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Szpital Uniwersytecki Kopernika - poród, położne, wasze wrażenia

reklama
Psotka,
cała przyjemność po mojej stronie ;-)

Nawet bym chętnie urodziła za Ciebie, jakby tak się dało.
Życzę Ci z całego serca, żeby Twój poród czy to sn czy cc był czymś, do czego będziesz chętnie wracać w myślach.
 
Psotka 7 - ja rodziłam równo 9 miesięcy temu przez CC. Moje doświadczenia są generalnie pozytywne. Powrót do siebie wspominam bardzo dobrze. Od razu robiłam wszystko przy dziecku i to co musiałam w domu, szczerze mówiąc nie pamiętam jakiejś szczególnej uciążliwości po operacji. Pamiętaj, że ból rodzi się w głowie i trzeba to oswoić. CC to niestety operacja i będzie boleć, ale trzeba się ruszać, wstawać i starać się robić wszystko normalnie. Musisz się oczywiście oszczędzać, ale im szybciej wstaniesz i będziesz się ruszać tym będzie lepiej. Ja starałam się spacerować po korytarzu, chodzić "w miarę" szybko i nie chodzić zgięta w pół. Dziewczyny u mnie na sali po SN były dużo bardziej "zmasakrowanie" niż ja.
W domu mąż pomagał mi przez 2 tyg, ale jak wrócił do pracy to i po 12 godzin byłam sama z małym i jakoś było, a i jeszcze mam schody w mieszkaniu i chodziłam po nich po 100 razy dziennie bo mały spał na górze i też nie miałam z tym problemu.
Najgorszy ból związany z cc to kiedy musiałam się przesunąć z łóżka na pooperacyjnej na to na którym leżałam na oddziale i to była dla mnie masakra.
Z mojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć jeszcze, że mnie bardzo źle się karmiło na leżąco (a pielęgniarki na leżąco pokazywały jak przystawić dziecko i nie uczyły innej pozycji) i ciężko mi było wytrzymać w takiej pozycji, a młody to i przez godzinę potrafił ssać. Nie wiem jak będzie u Ciebie, ale proś, żeby Ci pokazały inną pozycję, jeżeli będzie Ci niewygodnie. W szpitalu mają też poduszki laktacyjne i takie stopnie pod stopy, ale nam z własnej woli nikt tego nie przynosił, ani nie pokazywał, a ja nawet nie myślałam, żeby zapytać. Widziałam, że niektóre dziewczyny miały swoje poduszki, takie duże rogale do karmienia i na początek to im większy tym lepszy bo im dzieciątko jest wyżej tym wygodniej, żebyś nie musiała się do niego nachylać ani go podtrzymywać.
Co do utraty kilogramów to ja w ciąży przytyłam 13 kg i pomimo tego, że karmiłam dużo i nadal karmię to jakoś nie zaobserwowałam, żeby to cokolwiek pomagało niestety. Po 4 miesiącach byłam jeszcze 3 kg na plus i nie chciało się ruszyć. W 6 miesiącu po porodzie schudłam 6 kilo nie robiąc kompletnie nic więc jestem teraz na minusie 3 kg. Pamiętaj, że jest to sprawa indywidualna i nie ma na to reguły. Powiem, też uczciwie, że ja ani nie ćwiczyłam, ani nie byłam na szczególnej diecie. W moim przypadku widzę jeszcze, że moje ciało jedynie nie wróciło do jędrności sprzed ciąży, ale jak napisałam nic z tym nie robiłam. Dopiero teraz zabieram się za ćwiczenia i jakieś bardziej szczególne starania.
Podsumowując, to niczym się teraz nie przejmuj, o nic się nie martw i na pewno wszystko będzie dobrze, a po fakcie to na pewno nie będzie takie straszne jak może Ci się to teraz wydawać. Uff, ale się rozpisałam, mam nadzieję, że Ci to trochę pomoże:-)
 
a jak należy się zachowywać po porodzie sn? faktycznie jest " lepiej " niz po cc? bo po sn zaraz przewoza na poporodową tak ? i od razu nalezy wstac i zając sie malenstwem tak> i tez lepiej chodzic wyprostowana i w tych majtkach siatkowych z podkładami zeby goic krocze? a jesli ktoś miał zszywane krocze to potem faktycznie to boli i co z szwami , tez je za jakis czas wyciagaja ?
 
a majtki siateczkowe sa wymagane zeby krocze szybcej sie goilo, zaopatrz sie tez w wielksza ilos podkladow poporodowych (takie wieksze podpaski bez kleju) w domu po porodzie napewno sie przydadza
 
a ja ze swojego doswiadczenia polecam i to bardzo zabrac ze soba poadke ochronna do ust. po porodzie wargi sa popeknae i pomadka jest niezbedna, watro miec tez mala wode mineralna z dziubkiem (dobrze sie z niego pije na lezaco).
 
a powiedzcie mi drogie mamusie po jakim czasie po sn mozna cos zjesc i co to moze byc? warto coś zabrać do jedzenia do torby czy wystarczy sama woda? i jak wogole wyglada dieta poporodowa, co można jeść a co nie można? no bo w szpitalach to jedzenie raczej marne z tego co slysze wiec maz zawsze moze cos przyniesc
 
Ja tam nie narzekałam na jedzenie - choć było trochę mdłe. Ale na co dzień nie używam soli więc nie przeszkadzało mi to. Na śniadanie z reguły było kilka kromek chlebusia, odrobine masła, kawałek sera białego lub serek do smarowania (śmietankowy), do tego małe pieczone jabłuszko, ze 2 plasterki wędliny. Która chciała mogła jeszcze dostać zupe mleczną - ale to było już dla mnie bez smaku :-/ Kawa z mlekiem i bawarka (chyba? w sumie to był bliżej nie określony smak). Kolacja podobna. Obiady: ziemniaczki, szpinak lub najczęściej gotowana marchewka i mięso (kurczak z reguły, gotowany) lub inny zestaw: kasza z gulaszem (nie próbowałam). Kompocik do obiadu mi smakował. Tyle pamiętam.
Na pewno dobrze dużo pić - podobno dobrze wpływa na laktacje.
A co do tego, co mąż może przynieść to zależy jaką diete będziesz chciała prowadzić w domu: eliminacyjną czy wprowadzającą nowe składniki.

Ja na początku w domu jechałam na jałowym jedzeniu (nieśmiertelny zestaw ziemniaczki, marchewka i kurczak ). Z racji tego, że sama mam alergie pokarmową (kakao +na kosmetyki, leki)) tak jadłam przez 1szy miesiąc i powoli wprowadzałam w 2gim m-cu pojedyncze produkty. Córa kończy 3 m-ce i dopieo niedawno zaczęłam nieśmiało próbować nabiału. Niby piszą, że matka powinna jeść wszystko ale ja tam wolałam wiedzieć jaki nowy produkt ostatnio jadłam niż szukać winowajcy wśród np. 5 rzeczy.
 
reklama
Ja też nie narzekałam na jedzenie. Ale ja z tych niewybrednych, co mi dadzą to zjem, mięso jedynie zostawiam, bo nie lubię. Siostra mi przyniosła konfiturę brzoskwiniową, biszkopty i wafle ryżowe. I herbatkę laktacyjną miałam [herbapolu, expresowa, bez cukru]. Co do diety to przez pierwszy miesiąc jeszcze o niej myślałam. Myślałam, bo trzymanie się diety średnio mi wychodziło, a później zaczęłam jeść wszystko. Lekarka mi jakoś po 2 msc kazała odstawić białko krowie, ale też tak o tyle o ile się trzymałam tego, próbowałam, tylko nie moglam się powstrzymać od dolania kropli mleka do kawy ;-) I jakoś córce ulewanie przeszło samo, tj zmniejszyło się. Obecnie nadal jest tylko na piersi, a ja jem wszystko, suplementuję witaminy i wszystko jest ok.
 
Do góry