reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szczepienie na covid w trakcie ciąży

Jadowity pająk w Polsce to nie lada wyzwanie, by zostać ugryzionym;) ja nie jestem przeciwna szczepieniom. Jak kobieta chce się szczepić to ma prawo, ale ja nie chce, bo na razie uważam, że bardziej grozi mi powikłanie poszczepienne niż sama choroba. Póki co żaden lekarz nie przekonał mnie do zaszczepienia, a przymuszaniem uzyskałby efekt odwrotny od zamierzonego. Każdy człowiek przejdzie inaczej covid i każdy inaczej przejdzie zaszczepienie. U mnie w rodzinie prawie wszyscy są zaszczepieni, poza dziećmi, które pewnie za jakiś czas też będą. Przeciwciała mogę przekazać teraz, jak również po porodzie;)
Nie odnosisz się do tego, co napisałam ani do faktow. A wyzej piszesz, ze masz problemy z krzepliwością i tu mi zabiłaś ćwieka, bo ja tez. Tak straciłam ciąże w lipcu, w drugim trymestrze. Tez biorę leki i powinnaś być swiadoma, jak na krew wpływa zachorowanie na covid, a do tego nie tylko na te 2 tyg choroby - mnóstwo osób ma powikłania i nadkrzepliwość albo objawy zakrzepicy wiele tygodni po wyzdrowieniu. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się jeszcze bardziej jaki tu jest bilans zysków i strat.
 
reklama
No właśnie jak swojej lekarki pytałam, to nic nie mogę poza apapem. Mam też problem z krzepliwością i też leków prawie żadnych nie mogę 🤦🏻‍♀️ A inny lekarz stwierdził, że po ciąży przejdzie i leki mi nie potrzebne, więc wiesz jakoś ciężko mi uwierzyć, że mogę coś na gorączkę mocniejszego….
Paracetamol jest ogólnie uznany za bezpieczny i nic dziwnego, że lekarze zalecają go w pierwszej kolejności. Nieciężarnym też na gorączkę daje się paracetamol, bo jest to bardzo skuteczny lek przeciwgorączkowy. Co byś chciała mocniejszego na umiarkowaną gorączkę poszczepienną? W farmakoterapii obowiązuje zasada, że stosujemy najbezpieczniejsze leki w najmniejszych dawkach terapeutycznych, nie wyskakujemy na ból głowy od razu z opiatami.
Na gorączkę w ciąży nie zaleca się praktycznie tylko NLPZ na Ibuprofenie, nawet aspirynę można (choć w ograniczonym zakresie). Nie zaleca się - to znaczy, że lekarz może zastosować zważywszy na korzyści i ryzyko.
Zwalczenie gorączki odczynowej w ciąży to żadne wyzwanie w porównaniu z covidem.
 
Nie odnosisz się do tego, co napisałam ani do faktow. A wyzej piszesz, ze masz problemy z krzepliwością i tu mi zabiłaś ćwieka, bo ja tez. Tak straciłam ciąże w lipcu, w drugim trymestrze. Tez biorę leki i powinnaś być swiadoma, jak na krew wpływa zachorowanie na covid, a do tego nie tylko na te 2 tyg choroby - mnóstwo osób ma powikłania i nadkrzepliwość albo objawy zakrzepicy wiele tygodni po wyzdrowieniu. Na Twoim miejscu zastanowiłabym się jeszcze bardziej jaki tu jest bilans zysków i strat.
Problem z krzepliwością zaczęłam mieć w ciąży (wcześniej nie miałam). Szczerze, osobiście nie znam nikogo kto ma powikłania po covidzie. Nie mówiąc o tym, że w moim otoczeniu nikt go nie miał. Co nie znaczy, że nikt go mieć nie będzie. Jednakże mimo wszystko na razie zdania nie zmieniam, co nie zmienia faktu, że żadnej kobiecie w ciąży nie odradzam, ani nie namawiam. Nie wiem co będzie po szczepionce (na grypę też nigdy się nie szczepiłam, bo nie było potrzeby, nawet w ciąży), jak również jeżeli będę chora. Mi osoby (również z otoczenia medycznego) odradziły w tym stanie. Po porodzie, bądź przy końcówce ciąży jeszcze ok.
 
Jadowity pająk w Polsce to nie lada wyzwanie, by zostać ugryzionym;) ja nie jestem przeciwna szczepieniom. Jak kobieta chce się szczepić to ma prawo, ale ja nie chce, bo na razie uważam, że bardziej grozi mi powikłanie poszczepienne niż sama choroba. Póki co żaden lekarz nie przekonał mnie do zaszczepienia, a przymuszaniem uzyskałby efekt odwrotny od zamierzonego. Każdy człowiek przejdzie inaczej covid i każdy inaczej przejdzie zaszczepienie. U mnie w rodzinie prawie wszyscy są zaszczepieni, poza dziećmi, które pewnie za jakiś czas też będą. Przeciwciała mogę przekazać teraz, jak również po porodzie;)
Z przekazaniem przeciwciał jest tak, że te przekazywane z mlekiem matki działają tylko w trakcie karmienia i jest ich o wiele mniej. Zaszczepiona w ciąży matka zapewnia dziecku ODPORNOŚĆ a nie tylko przeciwciała.
 
Ech... Sama nie możesz stosować nic mocniejszego na gorączkę niż apap i przy zachorowaniu na covid to jest naprawdę sytuacja tragiczna.
Ja przy covidzie najpierw miałam gorączkę powyżej 38, leczyłam się w domu, praktycznie codziennie konsultując się z internistą. Niestety nie mogłam jeść, byłam mocno odwodniona, trafiłam na sor gdzie zamknięto mnie w izolatce, po spędzeniu 13h w zimnej piwnicy wypuszczono mnie z gorączka 38,4 do domu.
Potem zaczęła się ostra jazda bez trzymanki, gorączka powyżej 39stopni, nie mogłam jej zbić. Najniżej spadała do 38,8 a po godzinie wracała do 39,6. To trwało 6dni zanim zaczęłam się dusić. Karetka zabrała mnie z domu, już nie będę się rozpisywać jak długo czekałam podpięta do tlenu w karetce aż szpital łaskawie mnie przyjmie. Wreszcie trafiłam do innego szpitala, w którym walczyli o zdrowie moje i dziecka. Wirus codziennie postępował, płuca były coraz bardziej uszkodzone, żadne leki nie działały a podawali mi ich bardzo dużo, szukając najlepszych rozwiązań farmakologicznych. Saturacja spadała mimo zwiekszania tlenu, dusiłam się coraz bardziej. Musiałam zdecydować czy ratując siebie narażę dziecko na działanie leków, których nie wolno stosować w ciąży. Alternatywą było podpięcie do respiratora. Podpisywałam zgody na leczenie biorąc na siebie odpowiedzialność za zdrowie mojego dziecka. Nie bylo to łatwe, nie wiedziałam czy w ten sposób nie skazuje dziecka na ciężkie powikłania, szczególnie, że pierwszą ciążę poronilam.
Bardzo się bałam, że przez wysoką gorączkę i ogólny zły stan mojego zdrowia znów poronię. Wracając myślami do tamtych chwil jest mi ciężko na sercu. Nikomu tego nie życzę.

Niestety nie miałam możliwości zaszczepić się przed ciążą, ponieważ nie było wtedy dostępnej szczepionki, skierowanie na szczepienie dostałam na gov gdy już leżałam pod tlenem w szpitalu.
Gdy tylko dostałam zielone światło od pulmonologa to prędko zaszczepiłam się. Wszyscy lekarze (w tym mój lekarz ginekolog) doradzali szczepienie. Cieszę się, że moja córeczka, która pojawi się za miesiąc na świecie będzie miała ode mnie przeciwciała zarówno po przechorowaniu jak i szczepieniu🙂

P. S. Ja również myślałam, że covid mnie nie dotyczy, nikt w moim otoczeniu ciężko nie chorował. Nikogo tak nie dopadło jak mnie. Kobiety w ciąży są o wiele bardziej narażone na ciężki przebieg choroby.
Po chorobie dochodziłam do siebie bardzo długo, przez wiele tygodni nie mogłam samodzielnie wejść na pierwsze piętro. Traciłam przytomność przy najmniejszym wysilku, ponieważ moje płuca były tak zniszczone. Przejście kilkudziesięciu metrów stanowiło nie lada wyzwanie, musiałam co chwilę przysiadac.
Czasem warto posłuchać lekarzy, nie doradzaliby Ci szczepienia gdyby nie uważali tego za korzystne dla Ciebie i dziecka.
Hej, będziesz szczepić sie 3 dawka? Ja rozważam i nie umiem sie zdecydować ? Mój Tato już po i NIC mu nie było. Ale ja nie wiem 🧐 Twoja imienniczka 🙃
 
@Tree1987 problem jest taki, że one po prostu bagatelizują nopy i tu nie ma co z nimi dyskutować. Wszystko jest czarno białe. Na covid umrzesz, po szczepieniu na pewno nic Ci nie będzie. Dla nich można mieć jedynie gorączkę, a raczej stan podgorączkowy. A znam osoby co miały kilka dni po 40 stopni. Moja babcia po szczepieniu miała mnóstwo siniaków, spuchniętą nogę i ból całego ciała. Covida wcześniej przeszła jak infekcje. Mój tata przy covidzie miał jednego dnia 38 stopni i nic więcej. Mama co z nim spała żadnych objawów.
Ciągle piszą o zakrzepicy, jakby po szczepieniu jej nie było.
 
@Tree1987 problem jest taki, że one po prostu bagatelizują nopy i tu nie ma co z nimi dyskutować. Wszystko jest czarno białe. Na covid umrzesz, po szczepieniu na pewno nic Ci nie będzie. Dla nich można mieć jedynie gorączkę, a raczej stan podgorączkowy. A znam osoby co miały kilka dni po 40 stopni. Moja babcia po szczepieniu miała mnóstwo siniaków, spuchniętą nogę i ból całego ciała. Covida wcześniej przeszła jak infekcje. Mój tata przy covidzie miał jednego dnia 38 stopni i nic więcej. Mama co z nim spała żadnych objawów.
Ciągle piszą o zakrzepicy, jakby po szczepieniu jej nie było.
Nie Kochana, Ty po prostu nie rozumiesz roznicy w prawdopodobieństwie rzędu 0.001%, w porównaniu do szansy 1%, to jest kilka rzędów wielkości i dopóki tego nie zrozumiesz, to nie mamy o czym dyskutować.
 
Nie Kochana, Ty po prostu nie rozumiesz roznicy w prawdopodobieństwie rzędu 0.001%, w porównaniu do szansy 1%, to jest kilka rzędów wielkości i dopóki tego nie zrozumiesz, to nie mamy o czym dyskutować.
A Ty może w końcu zrozumiesz ile jest nopów zgłaszanych, a ile "zbieg okoliczności".
 
reklama
A Ty może w końcu zrozumiesz ile jest nopów zgłaszanych, a ile "zbieg okoliczności".
Na miliardy podanych dawek szczepionki, na miliony hospitalizacji i na kolejne miliony śmierci, które by się nie wydarzyły, gdyby nie covid (głównie, albo jako czynnik zaostrzający istniejącą chorobę)? Wiesz, chyba mogę zyc z tą opuchniętą nogą Twojej babci, w porównaniu do pogrzebów, które zaliczyłam w zeszłym roku w swojej rodzinie i każdego dnia stresu nad ciężarną kuzynką z postępującym wyniszczeniem płuc, obecnie pod tlenem w szpitalu. Plus masa niewyjaśnionych późnych poronień, gdzie zakrzepica pocovidowa na bank grała swoją rolę. Żeby uswiadomic sobie stan wiedzy Polaków polecam Eurobarometr 2021, gdzie jesteśmy piątym najglupszym krajem w całej Europie, do tego doprowadziła edukacja w Polsce i święte przekonanie obywateli tego kraju, ze maja pojęcie o czym mówią. Covid to tylko uwidocznił. Jak uświadamiam sobie, ze 36% Polaków nie zgadza się z teoria ewolucji, albo 44% uważa, ze na świecie mamy powyżej 10mln ludzi, to zaczynam rozumieć, dlaczego mamy tylko 50% wyszczepienia.
 
Do góry