reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

SZCZEPIENIA- szczepić nie szczepić oto jest pytanie

MegiPegi ulżyło Ci? W Twoich atakach, powtórzę, nie ma nic z merytorycznej dyskusji. Czepiasz się słów. Wymądrzasz, rzucasz tu encyklopedią, a co to ma za znaczenie w przypadku NOP czy to jest wirus czy bakteria?

To czy ta gruźlica jest wirusem czy bakteria nie zmienia faktu o szkodliwości szczepień.

Nie zmienia faktu, że na gruźlicę nie szczepi się w krajach cywilizacji zachodniej i tam nie ma zachorowań.

Nie zmienia faktu, że w PL na gruźlicę szczepi się noworodki nie tylko w pierwszej dobie życia a nawet w pierwszej godzinie, gdy nikt sobie nie zaprzątał głowy badaniem dziecka.

Nie zmienia faktu, że dziecko zaszczepione bez badania, po trudnym porodzie, zostaje narażone nie tylko na utratę zdrowia a nawet życia.

Przykład: Kubuś, który 2 maja zeszłego roku zmarł na poszczepienne gruźlicze zapalenie mózgu.

Czy to jest mało?
Będziesz się nadal czepiać?
Co chcesz udowodnić?
Płaci Ci ktoś za takie medyczne wywody?
Słyszałaś o hasbarze medycznej?
 
reklama
Nie szczepię, nie ma co sie unosić, wszyscy wiemy, że masz słuszną rację. Gdyby lekarze tłumaczyli pacjentom, matkom "jak krowie na rowie" to by było jeszcze więcej nieszczepiących rodziców. Ale niestety ludki myślą, że jak im ktoś rzuci kilka medycznych sformułowań, o których nie będą mieli pojęcia, to pokiwają głową i będą uważać, że przecież lekarz ma zawsze rację... Nie poczytają, nie zagłębiają tematu, a maja najwięcej do powiedzenia, bo tak powiedzieli w TV.
 
Nie szczepię, pozostanę przy swoim zdaniu, bo mam do tego prawo. Na razie płaci mi ZUS, zasiłek wychowawczy :-)

Więcej na ten temat zaglądać nie będę. Niestety tutaj zamiast merytorycznej dyskusji jest tylko wypluwanie jadu. Automatycznie stajesz się wrogiem, bo masz inne zdanie, bo szczepisz. Zresztą w żadnym moim poście nie stawiałam siebie jako zwolenniczka szczepień, a jedynie zwróciłam uwagę na przekazywanie nierzetelnych informacji. Ustawiacie takich ludzi po drugiej stronie barykady i zwyczajnie obrażacie, insynuując, że są nieukami, a wiedzę czerpią tylko z telewizji.

Bez odbioru...
 
MegiPegi ale to Ty się czepiasz. Masz pretensje o to, że zaokrąglam okres między 2012 a 1921 do stu lat, jakby odliczanie matematyczne cokolwiek zmieniło.
Nie przedstawiasz logicznych argumentów przemawiających za szczepieniami tylko się czepiasz zdania, słowa, różnicy pomiędzy bakterią a wirusem odnośnie gruźlicy.
W tym temacie jest dyskusja o sensie szczepień a nie o to ile lat minęło od 1921 roku jak również na temat tego jaka jest różnica pomiędzy bakterią a wirusem.
W dyskusji o szkodliwości szczepień to nie ma znaczenia. Najwyraźniej nie rozumiesz tematu.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że to Ty czerpiesz wiedzę z telewizji, z której płynie jednokierunkowy przekaz na temat samych superlatywów odnośnie szczepień, podczas gdy jest druga strona medalu, ale tę lepiej przemilczeć, bo się nie opłaca.
Szczepienia się reklamuje "Obejmij mnie szczepieniem", chociaż stoi to w sprzeczności z przepisami, a nie będę podawać źródeł, bo można to sobie znaleźć samej, które jasno mówią, że leków przepisywanym na receptę NIE WOLNO REKLAMOWAĆ, a pomimo tego, że szczepienia są na receptę, są reklamowane, a skutki uboczne przemilczane.
W telewizji na próżno szukać rzetelnej informacji o NOP, to jest temat tabu i nikomu nie wolno wspominać, że to rzekome dobrodziejstwo ludzkości kosi tak krwawe żniwo.
Zatem, gdzie jest w Twoich wypowiedziach choć jeden argument, który przekonywałby nas do słuszności szczepień?
Nie ma.
Ty nic tylko się czepiasz.
 
Dziewczyny nie kłóćcie się, nie potrzeba napięć na forum. Są zwolennicy szczepień i przeciwnicy. Jedni się z drugimi za żadne skarby na świecie nie dogadają. Ja zaszczepiłam swoje dziecko, nie jestem jakoś strasznie przekonana do szczepień ale bardziej bym sobie wytykała gdyby mały zachorował na którąś z chorób. Ale rozumiem zarówno matki nie szczepiące jak i te, które szczepią. Ważne jest aby po prostu na siłe nie narzucać komuś swojego zdania. Kazda z nas ile nas tu na tym forum pisze ma własne i tak chyba być powinno, bo każda matka decyduje o swoim dziecku:) Buźka!
 
Kurcze, skasował mi się cały post...
Nie szczepię- a mnie zastanawia jakie Ty masz wykształcenie. Nie chcę się czepiać, nie o to mi chodzi bo sama długo zastanawiałam się czy w ogóle szczepić dzieciaki- zgadzam się z wieloma argumentami przeciwników szczepień ale...
W Twojej wypowiedzi jest tyle błędów logicznych że głowa mała. Mycie rak? Higiena? No prosze Cię.... Adiuwanty to taka straszna rzecz? Skwalen? Nie chodzi mi o czepianie się ale przekonywanie o szkodliwości szczepień warto poprzeć wiedzą szerszą niż ta z broszur.

A lekarze na pewno przespali te wszystkie wykłady z gruźlicy i nie maja pojęcia o znamionach poszczepionkowych- owszem ten ślad może się utrzymywac długo i nie jest to nic strasznego o ile się nie powiększa, nie boli czy dziwnie nie pachnie

Choć przyznam Wam rację że w Polsce szczepi się za wczesnie i bez odpowiedniego wywiadu- fakt. Bo dzieciaki z alergią czy urodzone w zamrtwicy powinny mieć odroczone szczepienia co najmniej d pierwszego roku zycia. zgadzam się też z wątpliwą wyższością szczepień skojarzonych. Z wieloma innymi tezami tez. Ale absolutnie nie podjęlabym ryzyka nieszczepienia dziecka wcale.
 
Swoją drogą- po co Wam lekarze? Porody w szpitalach? Wizyty kontrolne w ciąży? Przecież wszyscy lekarze są niewolnikami koncernów medycznych i w zasadzie nie mają pojęcia o leczeniu. Zbijają bąki i jeżdżą super autami. Nie- nie jestem lekarzem ale irytuje mnie jak widzę ze najeżdża sie na moich kolegów którzy wielką cześć życia poświęcaja na nauczenie się trudnej sztuki i naprawdę chcą pomóc.
 
lajtway studiowałam historię, studia skończyłam, mam wykształcenie.

Gdzie w moich wypowiedziach są błędy logiczne?

W czasach gdy wynaleziono szczepionki pojęcie higieny nie istniało. To był koniec XIX wieku.

Nie myto rąk. Nieczystości wylewano przez okno na ulicę. Nieczystości przedostawały się do wody pitnej. Nikt nie widział zależności między chorobami a brudem.

Spadek zachorowań zawdzięczamy WYŁĄCZNIE zmianie trybu życia i świadomości higieny.

Jeżeli szczepienia mają być takim zbawieniem ludzkości dlaczego niosą ze sobą takie ryzyko? Dlaczego należy je odraczać? Dlaczego nie można szczepić wszystkich bez wyjątku?

Dlaczego szczepienie podane nie przebadanemu dziecku niesie takie ryzyko? Dlaczego dochodzi do powikłań? Dlaczego dochodzi do ciężkich chorób neurologicznych?

Dlaczego kilkutygodniowe niemowlęta mają zmiany wątrobowe tak charakterystyczne dla osób odżywiających się niezdrowo i nadużywających alkoholu - takie zmiany w wątrobie u niemowląt karmionych wyłącznie piersią? Skąd to?

Skąd się wzięły takie choroby jak ADHD, autyzm, zespół Aspergera, alergie wszelkiego rodzaju?

Dlaczego dzieci przed ukończeniem pierwszego roku życia nieustannie chorują, w zasadzie to rodzice nie opuszczają przychodni? Na dodatek, jak dobrze policzyć to antybiotyk podawany jest co miesiąc?

Dlaczego ten wynalazek - szczepienia, mający rzekomo budować odporność, sprawia że dzieci nic tylko chorują?

Dlaczego szczepić na choroby które w dzisiejszych czasach są całkowicie wyleczalne?

Dlaczego szczepić na choroby, które ze względu na całkowitą zmianę trybu życia, są praktycznie niemożliwe do występowania? I patrzy wyżej - całkowicie wyleczalne.

Tych pytań jest tysiące.

I to właśnie te pytania sprawiają, że coraz więcej rodziców zaczyna się zastanawiać nad sensem szczepień i wniosek nasuwa się jeden, że większym ryzykiem jest podanie szczepień, bo jest to już bezpośrednie narażenie na wystąpienie NOPa niż ewentualne zachorowanie na choroby, które przestały występować, powtórzę, nie dzięki szczepieniom, ale dzięki diametralnej zmianie trybu życia.
 
reklama
Moje dzieci są szczepione a wcale nie chorują co miesiąc. Mój dwulatek miał raz podany antybiotyk.
 
Do góry