Przy poronieniu też obdarli mnie z godności, traktowali jak psa. Nawet mój tatuaż im nie umknął i był głupio komentowany.
Teraz nie ma odwiedzin, więc festiwal znęcania się rozkręcił się na maksa. Najgorzej, że one uczą też tego młodych. Na początku ciąży trafiłam z plamieniami do szpitala, lekarz nie bagatelizował mojego stanu i położył mnie na oddziale. No i jak przyszły testy z korony to z izolatki miałyśmy z wszystkimi rzeczami przejść na normalną sale, łącznie z naszą szafką. Wchodzą dwie młode położne i chciały nam pomóc, dziewczynie obok krew leciała non stop i co? Weszła stara położna i zaczęła się na nie drżeć, że ciąża to nie choroba i mają to zostawić, nic nam nie pomagać. One miały ludzki odruch, za który dostały opierdolkę, więc będą dokładnie takie same za X lat.