reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Szczepienia na COVID a ciąża !

Do nas karetka łaskawie przyjechała dopiero jak mąż zadzwonił na policję, zgłosić, że opuszczam miejsce zamieszkania (byliśmy na izolacji) i jadę z córką na sor. Siniały jej usta i kończyny, zaczęła wymiotować, a dyspozytor odmówił mi karetki i kazał dzwonić na pomoc doraźną. 5 dni w szpitalu, pocovidowe zapalenie płuc. A wiecie ile osób nie doczekało się w ten sposób pomocy?
Dobrze, że wszystko skończyło się pomyślnie. Nie wyobrażam sobie co przechodziliście w tamtym momencie.
Mojej cioci i wujkowi, którzy zmarli za pierwszym razem gdy przyjechała karetka zostało odmówione zabranie do szpitala (ratownicy twierdzili, że pod szpitala stoją 2karetki z pacjentami, których przyjęcia szpital odmawia) . Dopiero na drugi dzień gdy wujek stracił przytomność, został zabrany. Przez 2 tygodnie mieli Teleporady, recepty przepisywane na widzi mi się lekarza. Wróżenie z kuli. Być może by żyli, gdyby otrzymali odpowiednią pomoc na czas ale tego nie wie nikt więc nawet nie ma co spekulować.
Straszne to, że ludzie w tych czasach są pozostawieni sami sobie.
 
reklama
Wydaje mi się, że trudność nie leży po stronie tematu, tylko raczej otwartości na drugiego człowieka. Nie jestem wrogiem. Nikogo do niczego nie przekonuje. Chciałabym jednak moc wypracować podobna przestrzeń do życia dla siebie i mojej rodziny jaką masz ty i wielu innych zdrowych ludzi. Dlaczego moje prawa nie mogą być tak samo ważne jak prawa innych ludzi?

Ale w twoim wypadku to żadna roznica. Sama mówisz, ze czy zaszczepisz czy nie zaszczepisz to ryzyko powikłań jest spore. Czy tak czy siak. Choćby się wszyscy na świecie zaszczepili to tobie i tak może to nie pomoc wiec argument żaden.

Jakbyś od razu napisała, że najzwyczajniej się boisz, to bym napisała NIE POZWÓL, ŻEBY STRACH CIĘ ZATRZYMAŁ. Ryzyko, którego się boisz jest niewielkie.
Religia i filozofia nie ma żadnego wpływu na innych ludzi, szczepienia owszem.

Nie bierz pod włos bo to żadna technika :)
Religia jest odpowiedzialna za spora liczbę konfliktów na kartach historii. Konfliktów, które wpłynęły i nadal wpływają na życie ludzi nie mających z religia nic wspólnego. Mam przypomnieć kto jest główna siła za stopniowym ograniczeniem aborcji w Polsce?
Tak wiec to stwierdzenie samo w sobie jest nieprawda.


Ja płacę podatki i szczepię i siebie i dzieci, ale preparatami, które stosowane są od lat. A porównywanie mycia rąk (które nikomu nie zaszkodzi) do przyjęcia w ciąży preparatu nieprzebranego na ciężarnych to chyba jednak trochę przesada. A przynajmniej w moim odczuciu.

Co do osób, które nie mogą się zaszczepić. One boją się o swoje dziecko, bo ktoś się nie szczepi, ja się boję o swoje dziecko w przypadku przyjęcia szczepienia. Obie mamy do tego prawo. I możecie sobie pisać, że to egoizm. Ale ciężko mi zaryzykować zdrowie mojego dziecka, tylko dlatego, że czyjeś nie może się zaszczepić. Bardzo takim osobom współczuję. Nie wyobrażam sobie co muszą czuć. Ale jednak priorytetem póki co jest dla mnie moja rodzina. Jeżeli coś pójdzie nie tak, to ja będę żyć z wyrzutami i konsekwencjami mojego wyboru. Nikt inny.

W sedno problemu.


Nie wiem, czy ja się wyraziłam niejasno czy celowo manipulujesz tym, co napisałam. A nie napisałam nigdzie, że każdy musi się zaszczepić. Dla mojego dobra nikt nie musi się szczepić. Ale każdy, kto nie ma szeregu chorób powinien się zaszczepić, żeby właśnie ten schorowany, dla którego przyjęcie szczepienia może być groźne nie musiał stawać przed wyborem między ryzykiem a ryzykiem.
Ja również mam wiele zastrzeżeń do opieki zdrowotnej, ale nie róbmy tragedii z tego, że do endokrynologa musisz iść prywatnie. Zapłacisz 150-200 złotych, nawet raz w miesiącu to do udźwignięcia. Natomiast jeśli będziesz wymagała operacji, wizyty na SOR czy kilku dni czy tygodni na IT (a to koszt ponad 1000 złotych dziennie) to taką opiekę masz zapewnioną bezpłatnie.

Ale ja uważam, ze przyjęcie nie do końca przebadanego preparatu medycznego nawet dla osoby zdrowej to tez jest wybór między ryzykiem a ryzykiem. Ja być może poniosę konsekwencje szczepienia a osoba na pozycji „i tak złe i tak niedobrze” tez może te konsekwencje ponieść. I moje poświęcenie na nic.
A nikt za mnie dzieci nie wychowa ani nie zapłaci za ich podstawowe potrzeby jak ja nie będę w stanie tego zrobić.


Do nas karetka łaskawie przyjechała dopiero jak mąż zadzwonił na policję, zgłosić, że opuszczam miejsce zamieszkania (byliśmy na izolacji) i jadę z córką na sor. Siniały jej usta i kończyny, zaczęła wymiotować, a dyspozytor odmówił mi karetki i kazał dzwonić na pomoc doraźną. 5 dni w szpitalu, pocovidowe zapalenie płuc. A wiecie ile osób nie doczekało się w ten sposób pomocy?

Dzieki Bogu za przytomność umysłowa męża.
 
Jako członek takiego personelu chętnie posłucham, bo chyba nie wiem. Masz wybór zaszczepić się czy nie to ponieś konsekwencje - na przykład ograniczenie podróży. To nie jest żadna nowość - żółta książeczka obowiązuje od lat, ja co jakiś czas szczepię się na panel chorób tropikalnych na wypadek gdybym miała zaraz gdzieś lecieć, udając się do USA też deklarujesz szczepienia.
PS rakiem czy chorobą genetyczną nikogo nie zarazisz. Niepłodnością też nie.
Znajomy wojskowy miał powiedziane wprost. Albo szczepienie, albo droga awansu zamknięta. I od razu zaznaczam, on chciał się szczepić, więc nie jest to wymyślone przez antyszczepionkowca.

W naszym szpitalu porody rodzinne uwarunkowane są posiadaniem szczepienia przez osobę towarzyszącą. I tak, tak wiem ryzyko zakażenia. Ale w takim razie czy nie wystarczy test? Poza tym, są też inne choroby zakaźne. Też groźne dla noworodków, a wcześniej nikt nie sprawdzał czy osoba towarzysząca posiada aktualne szczepienie np. na krztusiec.

A no i jeszcze znajomemu rodziców odwołano długo wyczekana wizytę u specjalisty, bo nie ma drugiej dawki.

I nie piszę tego, aby podważyć zasadność szczepienia. Po prostu w mojej ocenie świat zwariował na tym punkcie i dzieją się dookoła niepokojące rzeczy.
 
Tak grube składki” czyli około 400
Wolałabym ich nie płacić, zważywszy na to, że ostatni raz byłam u lekarza na NFZ kilka lat temu, bo nawet w ciąży mieli mnie w dupie :)
Dzięki temu mogłabym przez lata płacenia składek odłożyć na operację, która na NFZ zrobi mi dopiero jak stracę możliwość chodzenia ;)
A to że covid rozwalił totalnie służbę zdrowia to fakt, kiedyś na sorze by zbadali ciężarna od razu, mnie odprawili z kwitkiem, kiedy zgłosiłam się po stłuczce, bo zanim mi zrobią test to minie czas, szpital jest przepełniony itp, więc mam wrócić gdyby odeszły wody albo odkleiło się łożysko 🤦
 
Ja też się bałam. Zwłaszcza, że koleżanka miała naprawdę ciężkie powikłania po 1 dawce AZ. W sumie leżenia pod respiratorem też się bałam. Jednak postanowiłam zaufać lekarzom i zaryzykować. Jestem zdrowa, powikłania ustąpiły, nie zachorowałam a wróciłam do pracy i normalnego życia.
To nie jest wyświechtany frazes - owszem, jest to banał, ale jak to banał prawdziwy.
Wydaje mi się, że ulegasz temu lękowi, bo w Twojej ocenie masz mało do zyskania. Nie byłabyś taka sceptyczna wobec eksperymentalnej terapii raka, SMA, czy innej choroby albo metody leczenia niepłodności, gdyby problem dotyczył Ciebie lub Twoich bliskich.

Ale to, ze tobie nic nie było nie daje gwarancji dla całej populacji. Tobie nic nie było ale w żaden sposób nie uchroniło to tych, którzy w krotkim czasie po podaniu preparatu zmarli w wyniku zakrzepicy.
Właśnie dlatego, ze nie da się jednoznacznie przewidzieć, ktore osoby są w grupach najwyższego ryzyka, to ja się ze szczepieniem, wstrzymam.

Tylko przy eksperymentalnej terapii np. raka nikt nie zabrania Ci wyjazdu za granicę i nie wprowadza innych ograniczeń. Chcesz? To przystępujesz, nie chcesz, to nie. A niestety u nas szczepienia niby dobrowolne, ale... Wystarczy posłuchać głosów personelu medycznego, wojskowego i innych jak to wygląda w rzeczywistości.

Przy eksperymentalnej metodzie leczenia musisz wyrazić na nią zgodę. Zostajesz rzetelnie poinformowana jakie badania nad preparatem miały miejsce, jakie są rokowania i masz czarno na bialym podane, ze równie dobrze lek może nie przynieść żadnych efektów.
Poza tym przeprowadza się rozległy wywiad medyczny do trzeciego pokolenia wstecz, wykonuje panel genetyczny i wszystkie adekwatne do tego badania. Wiem, bo moja mama jest leczona eksperymentalna metoda na lekooporna astme.
Przy szczepieniu na covid nie ma niczego w tym stylu.


Jesteś w ciąży i naprawdę ciężarnych nikt nie szczepi wbrew woli. Do niedawna nawet niechętnie je szczepili. Ja naprawdę musiałam się nagimnastykować, żeby mnie zaszczepili przy KP.
Ja bym się zaszczepiła w ciąży, bo wtedy dziecko zyskałoby przeciwciała bez narażania go na NOP, bo szczepienie działa bezpośrednio na mój organizm. Nie miałam takiej możliwości, ale pewnie też miałabym obawy. Zresztą miałam nawet przy KP i dlatego wybrałam AZ a nie jakiś preparat MRNA.
Twoim zdaniem mycie rąk nikomu nie szkodzi, natomiast zapewniam Cię, że nawet tu na forum, mycie rąk jest, według niektórych, wysoce szkodliwe.

Nieciezarnych tez nikt nie powinien szczepić wbrew ich woli.


Jako członek takiego personelu chętnie posłucham, bo chyba nie wiem. Masz wybór zaszczepić się czy nie to ponieś konsekwencje - na przykład ograniczenie podróży. To nie jest żadna nowość - żółta książeczka obowiązuje od lat, ja co jakiś czas szczepię się na panel chorób tropikalnych na wypadek gdybym miała zaraz gdzieś lecieć, udając się do USA też deklarujesz szczepienia.
PS rakiem czy chorobą genetyczną nikogo nie zarazisz. Niepłodnością też nie.

Ale to nadal jest kwestia wyboru. Chcesz lecieć do Konga? Szczep się i leć.
Ale podczas podrozy po Europie żadne szczepienia do tej pory nie były wymagane.
Wsiadam w samolot i za dwie godziny jestem na Ibizie. Mój wybór
Do USA może i deklarujesz szczepienia ale jak ich nie masz to nikt nie będzie się sprzeczał.
A nie, ze jak się nie zaszczepie to nigdzie nie polecę.
Szczepienia przed podróżą do tej pory były tylko zaleceniem a nie wymogiem absolutnym.
 
Ja przepraszam od razu za to co napisze, nie mam tutaj na myśli nikogo konkretnego, po prostu czasem mam wrażenie (z życia codziennego), że są osoby, które nigdy nie wyjechały nigdzie poza Polskę. I niestety nie mają otwartości umysłu. Nie wiedzą, że można żyć w pełni demokratycznym kraju, gdzie nie jest się zmuszanym do szczepienia, wiary w Pana Boga czy urodzenia ciężko chorego dziecka. I w tych krajach, w pełni cywilizowanych, życie toczy się dalej, nikt nie krytykuje 'inności' a u nas w Polsce, mam wrażenie, że media robią tak ogromna propagandę, że ludzie stracili rozumy. Jest tylko jeden punkt widzenia, nie ma sensownej polemiki na poziomie. Nie mam tym wpisem zamiaru nikogo urazić! Ot, takie moje przemyślenia sobotniego popoludnia
 
Ale to, ze tobie nic nie było nie daje gwarancji dla całej populacji. Tobie nic nie było ale w żaden sposób nie uchroniło to tych, którzy w krotkim czasie po podaniu preparatu zmarli w wyniku zakrzepicy.
Właśnie dlatego, ze nie da się jednoznacznie przewidzieć, ktore osoby są w grupach najwyższego ryzyka, to ja się ze szczepieniem, wstrzymam.



Przy eksperymentalnej metodzie leczenia musisz wyrazić na nią zgodę. Zostajesz rzetelnie poinformowana jakie badania nad preparatem miały miejsce, jakie są rokowania i masz czarno na bialym podane, ze równie dobrze lek może nie przynieść żadnych efektów.
Poza tym przeprowadza się rozległy wywiad medyczny do trzeciego pokolenia wstecz, wykonuje panel genetyczny i wszystkie adekwatne do tego badania. Wiem, bo moja mama jest leczona eksperymentalna metoda na lekooporna astme.
Przy szczepieniu na covid nie ma niczego w tym stylu.




Nieciezarnych tez nikt nie powinien szczepić wbrew ich woli.




Ale to nadal jest kwestia wyboru. Chcesz lecieć do Konga? Szczep się i leć.
Ale podczas podrozy po Europie żadne szczepienia do tej pory nie były wymagane.
Wsiadam w samolot i za dwie godziny jestem na Ibizie. Mój wybór
Do USA może i deklarujesz szczepienia ale jak ich nie masz to nikt nie będzie się sprzeczał.
A nie, ze jak się nie zaszczepie to nigdzie nie polecę.
Szczepienia przed podróżą do tej pory były tylko zaleceniem a nie wymogiem absolutnym.
Nikogo nikt nie szczepi wbrew woli na nic. Nawet nasze „obowiązkowe” szczepienia dzieci to fikcja. Do wycieczek po Europie nie było wymogu szczepienia, bo dano nie było do czynienia z pandemią, która rozłożyła świat na łopatki.
 
Wolałabym ich nie płacić, zważywszy na to, że ostatni raz byłam u lekarza na NFZ kilka lat temu, bo nawet w ciąży mieli mnie w dupie :)
Dzięki temu mogłabym przez lata płacenia składek odłożyć na operację, która na NFZ zrobi mi dopiero jak stracę możliwość chodzenia ;)
A to że covid rozwalił totalnie służbę zdrowia to fakt, kiedyś na sorze by zbadali ciężarna od razu, mnie odprawili z kwitkiem, kiedy zgłosiłam się po stłuczce, bo zanim mi zrobią test to minie czas, szpital jest przepełniony itp, więc mam wrócić gdyby odeszły wody albo odkleiło się łożysko 🤦
A rodziłaś w domu z prywatnym lekarzem czy w prywatnym szpitalu?
 
Znajomy wojskowy miał powiedziane wprost. Albo szczepienie, albo droga awansu zamknięta. I od razu zaznaczam, on chciał się szczepić, więc nie jest to wymyślone przez antyszczepionkowca.

W naszym szpitalu porody rodzinne uwarunkowane są posiadaniem szczepienia przez osobę towarzyszącą. I tak, tak wiem ryzyko zakażenia. Ale w takim razie czy nie wystarczy test? Poza tym, są też inne choroby zakaźne. Też groźne dla noworodków, a wcześniej nikt nie sprawdzał czy osoba towarzysząca posiada aktualne szczepienie np. na krztusiec.

A no i jeszcze znajomemu rodziców odwołano długo wyczekana wizytę u specjalisty, bo nie ma drugiej dawki.

I nie piszę tego, aby podważyć zasadność szczepienia. Po prostu w mojej ocenie świat zwariował na tym punkcie i dzieją się dookoła niepokojące rzeczy.
Znajomy wojskowy to oficer czy szwejk z zielonego garnizonu? Bo to serio ma znaczenie. U nas też były takie teksty (podobnie jak żarty typu „jesteśmy normalni więc wszyscy w jednostce się szczepimy”), ale to nie ma nic wspólnego z prawdą. Nie ma możliwości nieawansować kogoś ze względu na nieszczepienie (do awansu w stopniu wystarczy odsłużyć swoje i nie mieć dyscyplinarek). Natomiast można (a nawet trzeba) nie wysłać niezaszczepionego na misję (co jest super awansem finansowym) czy do struktur i jest to dbanie o interes podatnika, bo później zachoruje taki na Covid i będzie odbywał kwarantannę na pulkownikowknetacie strefy wojny. Albo wróci jako weteran i przejdzie na utrzymanie nas wszystkich. A mógł się zaszczepić. Raczej spotykam się z tym, że nasi lekarze dyskwalifikują ze szczepień niż szczepią na siłę.
 
reklama
Ja przepraszam od razu za to co napisze, nie mam tutaj na myśli nikogo konkretnego, po prostu czasem mam wrażenie (z życia codziennego), że są osoby, które nigdy nie wyjechały nigdzie poza Polskę. I niestety nie mają otwartości umysłu. Nie wiedzą, że można żyć w pełni demokratycznym kraju, gdzie nie jest się zmuszanym do szczepienia, wiary w Pana Boga czy urodzenia ciężko chorego dziecka. I w tych krajach, w pełni cywilizowanych, życie toczy się dalej, nikt nie krytykuje 'inności' a u nas w Polsce, mam wrażenie, że media robią tak ogromna propagandę, że ludzie stracili rozumy. Jest tylko jeden punkt widzenia, nie ma sensownej polemiki na poziomie. Nie mam tym wpisem zamiaru nikogo urazić! Ot, takie moje przemyślenia sobotniego popoludnia
Moja siostra ponad 10 lat mieszkała w Holandii. Wszystko ma plusy i minusy. Masz wybór w jednym temacie, ale bark wyboru w innym. Tam w sposób szczególny widać jak moja wolność kończy się w odniesieniu do drugiego człowieka.
Zgadzam się z tobą, że do wielu kwestii w Polsce "nie dorośliśmy" jeszcze
 
Do góry