reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Szczepienia na COVID a ciąża !

Ja uważam, ze przy tak dużej populacji, przy takiej ilości chorób zarówno genetycznych, jak i wirusowych, przeróżnych schorzeń, nie da się robić czegoś dla dobra ogółu bo coś co jest dobre dla Ciebie, być może mnie może zabić. Dlatego każdy powinien kierować się dobrem swoim i swoich najbliższych a co za tym idzie, powinien mieć wolny wybór!
Przy takim myśleniu wracamy do jaskini. Nie płacimy podatków, nie ma bezpłatnej opieki zdrowotnej ani edukacji, rent czy ubezpieczeń społecznych. Chromych zrzucamy w przepaść, chorzy zdychają z głodu, biednych nie leczymy.
PS udało się znacznie ograniczyć zachorowalność na odrę, niemal wyeliminować polio mimo „takiej populacji” i odsetka chorób. Serio da się robić coś dla dobra ogółu.
 
reklama
Tym z nas, które są zdrowe i mają zdrowe dzieci jest bardzo łatwo dywagować o wolności. Prawda jest taka, że (nawet tylko względnie) dobre zdrowie to wielkie szczęście. Żadna w tym nasza zasługa. Ktoś tego szczęścia ma mniej i żadna w tym jego wina. Nawet nie chcę sobie wyobrażać sytuacji, w której życie i zdrowie mojego dziecka zależy od tego, że dla kogoś mycie rąk narusza jego wolność osobistą. Dla mojego dziecka skończy się to owsikami (wolałabym, żeby jednak nie miało tej wątpliwej przyjemności, ale przeżyje) ale dla czyjegoś może się skończyć dużo poważniej. Naprawdę uważam, że mając tak wielkie szczęście, że jestem zdrowa i zdolna do pracy mogę dla dobra ogółu płacić podatki, zaszczepić siebie i dziecko oraz myć ręce.
 
Prawo człowieka mówi, że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się twoja. Jednak czy to sprawia, że ja robię co chce nie biorąc innych pod uwagę? Właśnie dlatego, że tak brzmi prawo, to ono nie odcina mnie od innych, ani mojej rodziny. Niejako "zmusza" by podejmować tak decyzje, by moje dobro nie naruszało dobra innych.

Ps zadałam to pytanie, choć wiedziałam jaka będzie odpowiedź. Przez chwilę myślałam, że mam szanse na merytoryczną rozmowę.
 
Tym z nas, które są zdrowe i mają zdrowe dzieci jest bardzo łatwo dywagować o wolności. Prawda jest taka, że (nawet tylko względnie) dobre zdrowie to wielkie szczęście. Żadna w tym nasza zasługa. Ktoś tego szczęścia ma mniej i żadna w tym jego wina. Nawet nie chcę sobie wyobrażać sytuacji, w której życie i zdrowie mojego dziecka zależy od tego, że dla kogoś mycie rąk narusza jego wolność osobistą. Dla mojego dziecka skończy się to owsikami (wolałabym, żeby jednak nie miało tej wątpliwej przyjemności, ale przeżyje) ale dla czyjegoś może się skończyć dużo poważniej. Naprawdę uważam, że mając tak wielkie szczęście, że jestem zdrowa i zdolna do pracy mogę dla dobra ogółu płacić podatki, zaszczepić siebie i dziecko oraz myć ręce.
Ale Ty cały czas używasz tych samych argumentów a nie jesteś w stanie napisać nic tym osobom, które się najzwyczajniej w świecie boją. Tego nie przeskoczysz. I cokolwiek byś tu nie napisała to dalej będzie to tylko i wyłącznie Twoje zdanie. Rozmowa o szczepionkach to tak jak o polityce czy religii. Każdy ma swoje racje i myślenie i nie przegadasz nikogo.
 
Ale Ty cały czas używasz tych samych argumentów a nie jesteś w stanie napisać nic tym osobom, które się najzwyczajniej w świecie boją. Tego nie przeskoczysz. I cokolwiek byś tu nie napisała to dalej będzie to tylko i wyłącznie Twoje zdanie. Rozmowa o szczepionkach to tak jak o polityce czy religii. Każdy ma swoje racje i myślenie i nie przegadasz nikogo.
Wydaje mi się, że trudność nie leży po stronie tematu, tylko raczej otwartości na drugiego człowieka. Nie jestem wrogiem. Nikogo do niczego nie przekonuje. Chciałabym jednak moc wypracować podobna przestrzeń do życia dla siebie i mojej rodziny jaką masz ty i wielu innych zdrowych ludzi. Dlaczego moje prawa nie mogą być tak samo ważne jak prawa innych ludzi?
 
Ale Ty cały czas używasz tych samych argumentów a nie jesteś w stanie napisać nic tym osobom, które się najzwyczajniej w świecie boją. Tego nie przeskoczysz. I cokolwiek byś tu nie napisała to dalej będzie to tylko i wyłącznie Twoje zdanie. Rozmowa o szczepionkach to tak jak o polityce czy religii. Każdy ma swoje racje i myślenie i nie przegadasz nikogo.
Jakbyś od razu napisała, że najzwyczajniej się boisz, to bym napisała NIE POZWÓL, ŻEBY STRACH CIĘ ZATRZYMAŁ. Ryzyko, którego się boisz jest niewielkie.
Religia i filozofia nie ma żadnego wpływu na innych ludzi, szczepienia owszem.
 
Przy takim myśleniu wracamy do jaskini. Nie płacimy podatków, nie ma bezpłatnej opieki zdrowotnej ani edukacji, rent czy ubezpieczeń społecznych. Chromych zrzucamy w przepaść, chorzy zdychają z głodu, biednych nie leczymy.
PS udało się znacznie ograniczyć zachorowalność na odrę, niemal wyeliminować polio mimo „takiej populacji” i odsetka chorób. Serio da się robić coś dla dobra ogółu.
Hmmm, do jaskini już wróciliśmy! Bezpłatna opieka medyczna? A co to takiego???? Bo czas oczekiwania na endokrynologa (to tylko 1 przykład) w moim mieście wynosi 2,5 roku. Cóż, mam wyjście, albo pozwolę mojej tarczycy mnie dobić albo pójdę prywatnie. Co do wrzucania horycb w przepaść to działa w dwie strony... Osobę, która przyjmie szczepionkę a ma szereg chorób, które są przeciwwskazaniem, właśnie zepchnelas w te przepaść, bo dla Twojego dobra musi pójść się zaszczepić... Ehhh, jak już wyżej napisane, dajmy sobie wybór. Ja nie odbieram go Tobie. Ty nie odbieraj go mi. Tylko tyle. A może aż tyle.
 
Tym z nas, które są zdrowe i mają zdrowe dzieci jest bardzo łatwo dywagować o wolności. Prawda jest taka, że (nawet tylko względnie) dobre zdrowie to wielkie szczęście. Żadna w tym nasza zasługa. Ktoś tego szczęścia ma mniej i żadna w tym jego wina. Nawet nie chcę sobie wyobrażać sytuacji, w której życie i zdrowie mojego dziecka zależy od tego, że dla kogoś mycie rąk narusza jego wolność osobistą. Dla mojego dziecka skończy się to owsikami (wolałabym, żeby jednak nie miało tej wątpliwej przyjemności, ale przeżyje) ale dla czyjegoś może się skończyć dużo poważniej. Naprawdę uważam, że mając tak wielkie szczęście, że jestem zdrowa i zdolna do pracy mogę dla dobra ogółu płacić podatki, zaszczepić siebie i dziecko oraz myć ręce.
Ja płacę podatki i szczepię i siebie i dzieci, ale preparatami, które stosowane są od lat. A porównywanie mycia rąk (które nikomu nie zaszkodzi) do przyjęcia w ciąży preparatu nieprzebranego na ciężarnych to chyba jednak trochę przesada. A przynajmniej w moim odczuciu.

Co do osób, które nie mogą się zaszczepić. One boją się o swoje dziecko, bo ktoś się nie szczepi, ja się boję o swoje dziecko w przypadku przyjęcia szczepienia. Obie mamy do tego prawo. I możecie sobie pisać, że to egoizm. Ale ciężko mi zaryzykować zdrowie mojego dziecka, tylko dlatego, że czyjeś nie może się zaszczepić. Bardzo takim osobom współczuję. Nie wyobrażam sobie co muszą czuć. Ale jednak priorytetem póki co jest dla mnie moja rodzina. Jeżeli coś pójdzie nie tak, to ja będę żyć z wyrzutami i konsekwencjami mojego wyboru. Nikt inny.
 
Ja płacę podatki i szczepię i siebie i dzieci, ale preparatami, które stosowane są od lat. A porównywanie mycia rąk (które nikomu nie zaszkodzi) do przyjęcia w ciąży preparatu nieprzebranego na ciężarnych to chyba jednak trochę przesada. A przynajmniej w moim odczuciu.

Co do osób, które nie mogą się zaszczepić. One boją się o swoje dziecko, bo ktoś się nie szczepi, ja się boję o swoje dziecko w przypadku przyjęcia szczepienia. Obie mamy do tego prawo. I możecie sobie pisać, że to egoizm. Ale ciężko mi zaryzykować zdrowie mojego dziecka, tylko dlatego, że czyjeś nie może się zaszczepić. Bardzo takim osobom współczuję. Nie wyobrażam sobie co muszą czuć. Ale jednak priorytetem póki co jest dla mnie moja rodzina. Jeżeli coś pójdzie nie tak, to ja będę żyć z wyrzutami i konsekwencjami mojego wyboru. Nikt inny.
Popieram!!!
I owszem, uważam, że jest to egoizm! Ale żyjemy w takich czasach, w których każdy musi myśleć o sobie i swoich najbliższych. I nie ma co słodzić, że dobro innych, bądźmy heroiczni, myślmy o ogóle narodu. A czy ktoś naprawdę myśli o nas? Jeżeli szczepionka wywoła nieodwracalne skutki mające wpływ na życie mojego dziecka, czy któraś z Was tutaj zrobi coś więcej poza napisaniem, że jest mi przykro? Nie! Dlatego przepraszam, że będę szczera aż do bólu, ale dla mnie ważna jest moja rodzina, jej bezpieczeństwo i robię wszystko aby im to zapewnić!
 
reklama
Hmmm, do jaskini już wróciliśmy! Bezpłatna opieka medyczna? A co to takiego???? Bo czas oczekiwania na endokrynologa (to tylko 1 przykład) w moim mieście wynosi 2,5 roku. Cóż, mam wyjście, albo pozwolę mojej tarczycy mnie dobić albo pójdę prywatnie. Co do wrzucania horycb w przepaść to działa w dwie strony... Osobę, która przyjmie szczepionkę a ma szereg chorób, które są przeciwwskazaniem, właśnie zepchnelas w te przepaść, bo dla Twojego dobra musi pójść się zaszczepić... Ehhh, jak już wyżej napisane, dajmy sobie wybór. Ja nie odbieram go Tobie. Ty nie odbieraj go mi. Tylko tyle. A może aż tyle.
Nie wiem, czy ja się wyraziłam niejasno czy celowo manipulujesz tym, co napisałam. A nie napisałam nigdzie, że każdy musi się zaszczepić. Dla mojego dobra nikt nie musi się szczepić. Ale każdy, kto nie ma szeregu chorób powinien się zaszczepić, żeby właśnie ten schorowany, dla którego przyjęcie szczepienia może być groźne nie musiał stawać przed wyborem między ryzykiem a ryzykiem.
Ja również mam wiele zastrzeżeń do opieki zdrowotnej, ale nie róbmy tragedii z tego, że do endokrynologa musisz iść prywatnie. Zapłacisz 150-200 złotych, nawet raz w miesiącu to do udźwignięcia. Natomiast jeśli będziesz wymagała operacji, wizyty na SOR czy kilku dni czy tygodni na IT (a to koszt ponad 1000 złotych dziennie) to taką opiekę masz zapewnioną bezpłatnie.
 
Do góry