reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczecinianki ze swoimi Skarbami

K@m@, to co opisałaś to wygląda na chorobę, skoro nie pamięta co robił. Policja pewnie nic nie pomoże. Gość ma chyba zaburzenia świadomości. A teściowie próbują to zatuszować? Zapytaj ich. Może coś z tym robią? powinien przekursować po lekarzach. Zaburzenia świadomości są przy różnych chorobach - guzach mózgu, schizofrenii, różnych chorobach ustrojowych. Może być to też stan padaczkowy. Zazwyczaj przed lub po ataku takie stany występują ale atak samych drgawek może nie nastąpić - tylko splątanie, niepoznawanie otoczenia.
Miałam kiedyś ucznia schizofrenika. Na szczęście nie poznałam go nigdy od strony tej choroby. Tyle, że był ospały po lekach. Ale ponoć miał zwidy przy atakach, pojawialy mu się jakieś postacie, chciał wyskoczyć przez okno i raz pobił ojca podczas ataku.
Może trzeba porozmawiać z teściami na temat rozwiązania tego problemu, zamiast się przekrzykiwać?
A tego czlowieka ratować, zamiast ukrywać chorobę. Jeśli będą czekać chowając to pod poduszkę, to mogą go doprowadzić do gorszych stanów Bóg wie jakich.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ewon - a ja myślę, że nie posyłanie małego do przedszkola to błąd. Moim zdaniem lepiej by było nawiązać kontakt z panią w przedszkolu i poważnie o tym porozmawiać. Przecież ona ma doświadczenie, może polecić kontakt z psychologiem lub tak pracować z grupą i z dzieckiem, żeby było dobrze.
Można by było nawet spróbować zaadaptować dziecko w przedszkolu w Twojej obecności - tzn. Ty jesteś z dzieckiem przez jakiś czas w przedszkolu, stopniowo coraz krócej w miarę mijania stresu u dziecka. A później dziecko zostaje samo - jak się oswoi z sytuacją.
Takie reakcje u przedszkolaków są normą - to jest duża zmiana w ich życiu i często reagują na nią stresowo. A takie niezdecydowanie dorosłych (raz tak, raz siak) wcale dziecku nie pomaga.
 
zylcia masz rację.nie powinnam się poddać,ale niestety jestem sama a ich dwóch.jak ja tłumaczyłam Damianowi ze jest fajnie,ze ja musze isc do pracy to moj M mowił odwrotnie,ze nie musi chodzić do przedszkola,ze nie muszę pracować:( gdybym miała pracę już znalezioną byłoby inaczej chyba. Pytałam już się na początku czy taka adaptacja jest możliwa ale niestety nie:( Chyba jestem stracona"(((
 
Ewon, to masz problem z Damianem. My też jesteśmy na etapie przyzwyczajania do przedszkola. Na szczęście w moim przedszkolu były dni adaptacyjne już w czerwcu, potem w sierpniu. A we wrześniu na początku zaprowadzałam Kassi tylko na śniadanie o 9:00, po śniadaniu było wyjście na boisko, a potem obiad. I zabierałam ją koło 11:45. A po trzech dniach i tak byla chora, więc siedziała kilka dni w domu. Może Damian powinien chodzić na razie do przedszkola tylko na chwilę? Chociażby tylko na śniadanie. Jakieś leżakowania moim zdaniem wogóle nie powinny wchodzić w grę na początku. Tylko atrakcyjne części dnia. I powinien dokładnie wiedzieć kiedy po niego przyjdziesz. Po śniadaniu, po obiedzie, itp. Kassi teraz wie, że przyjeżdżam po nią po zupce. Bo po obiedzie jest leżakowanie, a po leżakowaniu zupka.
Stwierdzenie, że przyjadę po pracy albo o 14:30 nic dziecku nie mówi. Ale pewnie wiesz wszystko, jako doświadczona mama.
Kassi bardzo czeka na Mikołaja. Więc, jak pyta mnie, kiedy przyjdzie Mikołaj, to mówię jej, np., że za 3 miesiące ale w przedszkolu pewnie przyjdzie szybciej. Więc to też jest dla niej zachęta do chodzenia do przedszkola. Co prawda niezbyt chętnie idzie do przedszkola. Jak mąż ją zaprowadza, to zawsze lamentuje. Jak ja ją prowadzę, to jest lepiej. Jak płakala na początku, to stosowałam chwyt: "Kassi ile razy Cię pocalować na pożegnanie? Raz czy dwa?" Zawsze wyłkała, że dwa. Dwa całusy i buch Kassi za drzwi do sali. I ja oczywiście nogi za pas.
Jutro pewnie rano znów uslyszymy lamenty ale trzeba przeżyć.
 
Ostatnia edycja:
Damianowi mowi,że bedzie mikołaj ,że bedą szli do pleciugi,do straży pożarnej ,ale oczywiście on mówi,ze nie lubi przedszkola i nie chce chodzić.moj zdolny m go przechabacił i tyle:(
 
Ewon współczuję Damianowi. Ja do ostatniego dnia przedszkola płakałam, że nie chcę do niego iść. Nie znosiłam przedszkola. No tyle, że to były inne czasy, kiedy dzieci byly dla pań przedszkolanek, a nie panie przedszkolanki dla dzieci. Można było iść stać w kącie albo oberwać kijem za niesubordynację. Dzieci miały siedzieć cicho i nie przeszkadzać paniom. Mój mąż chodził do tego samego przedszkola co ja ale 4 lata później. Nie odczuwał takiej tragedii ale też nie darzył go zbytnią sympatią, więc coś było nie tak w tym przedszkolu i traktowaniu przez przedszkolanki. Na szczęście te czasy się zmieniły i obsługa przedszkola jest dla dzieci, nie na odwrót.
Ewon powodzenia w przekonaniu Damiana. No i z m stańcie po jednej stronie barykady, bo inaczej się nie uda.
 
Cześć dziewczyny:)
Ewon
widzę że nadal bidulko męczysz się z przedszkolem? Współczuję, naprawdę. Szkoda mi tego Twojego przedszkolaczka, ale miejmy nadzieje, że bedzie dobrze. Jestem zdania, że przyzwyczai się z czasem. Pytałaś jak moj malec? W porządku, teraz jest na etapie tresowania rodziców, wyszukuje i wydobywa z siebie różne dzwięki którymi sprawdza naszą reakcje i czy damy mu daną rzecz gdy np. zaryczy jak lew czy zapiszczy jak...nie wiem co ale w każdym razie głośno. Oszaleć idzie chwilami, ale jest śmiesznie bo widać, że bawi się tym i ma z tego radochę. Noce bywają w ciąż utrapieniem, wychodzi ze swojego łóżeczka i wchodzi do naszego łóżka wykopując sprytnie męża. Problemy z jedzeniem nadal się pojawiają, średnie co drugi dzień moje dziecko ma focha na normalne posiłki, ale za to nie odmawia przekąskom typu chrupek czy inny smakołyk.
PołnocnyWiatr nie wiem czy ten człowiek jest rzeczywiście na coś chory, szczerze nie interesuje mnie, a jak jest to rzycze mu jak najgorzej.
Wyobraźcie sobie, że kilka dni temu z "nowego numeru" wysłał sms'a do mojego męża (swojego brata) że dziecko które wychowuje nie jest jego, że ja jestem k***ą i że powinien zrobić test na ojcostwo, oczywiście tak to sprytnie wymyślił że pisał niby w imieniu prawdziwego ojca naszego dziecka. A przez całą niedziele dostawałam głuche telefony. Wiec jesli naprawde jest tak, że sa to objawy jakiejś poważnej choroby to mam nadzieje, że szybciutko szlag trafi tego psychopatę. Teściowa, jak to matka broni swego syneczka tłumacząc mi że to nie jego wina, że on jest manipulowany, że całe zycie obrywało mu sie za innych, że to nie on to wszystko robi, że on nie jest złym człowiekiem, że powinnam wybaczyć, sie nie gniewać itp itd....mogłabym tak bez końca pisać co oni wygadują i jak bronią szaleńca....ale wierzcie mi w pewnym momencie zanudziłybyście sie tym wszystkim. To co sie dzieje teraz w naszym życiu nadaje sie na scenariusz dla nowego serialu TVP :) wierzcie mi. Bywają dni kiedy non stop zerkam na telefon, bywają dni kiedy boje sie podnieść domofon gdy ktoś dzwoni..... Boje się , że i ja kiedyś przez to wszystko zwariuję. A co z moim dzieckiem? To jest najgorsze. Obawa.
 
Weekend minął w zaskakującym tempie, a tu już dziś wtorek. Boże jak ten czas leci. Te chłody chyba nie najlepiej na mnie wpływają. Coś mnie od kilku dni męczy ból gardła i ogólne zmęczenie, mam nadzieje, że sie nie rozłożę :/ już tak dawno nie chorowałam. Moj synuś też coś marudny jest od wczoraj, dziś pokazywał na nosek i kicha dosc często, żeby tylko on sie nie rozchorował boziu...:(:(
A co u Was dziewczyny? gdzie sie podziewacie??
 
reklama
kama ja nie raz nabilam moim hi,damiana wypisalam z przedszkola bede siedziec z nim w domku.wiec ja chetna na kawke i spacerek. kompa nie mamy (Dsprzedany)7 :-O z moim stwierdzilsmy ze musimy ze soba spedzac wiecej czasu i razem cos robic wi c chodzimy na spacerty i gramy na playu i na nim sprawdzam neta,nwiec wybaczciw za bledy bo pisze na mini klawiaturce hehehehe .bdzieci oki,chioc ciezko im sie wstaje rano do szkoly.
 
Do góry