reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Symptomy zbliżajacego się porodu

witajcie. muszę się podzielić z Wami czymś. poradziłam znajomej żeby wypiła 2 kieliszki bardzo dobrego czerwonego wytrawnego - urodził na następny dzień! to tak jak ja :) a i jeden lekarz w warszawie w klinice poradził znajomej mojej cioci winko-urodziła :) także przeterminowane mamy urządźcie z mężami romantyczną kolację i wypijcie 2 pełne kieliszki wina i może jeszcze troszkę przytulanek i dzidzia wyjdzie a nawet jeśli nie to wieczór zaliczycie do udanych :)
 
reklama
Tak Was czytam i sie zastanawiam, dlaczego tak sie niecerpliwicie? Rozumiem, ze terminy itd. to moja druga ciąża (obecnie 38 tydzień), więc naprawdę doskonale rozumiem rózne niepokoje, ale moze raczej zbierajcie siły kochane, bo potem bedziecie jeszcze tęsknić do błogiego lenistwa sprzed narodzin dziecka. Ja osobiscie pozostały mi czas wykorzystuję na spanie, czytanie i ostatnie przygotowania pokoiku i rzeczy dla maluszka, no i czasem tez wykorzystuje małża, bo z róznych metod przyspieszania porodu jedynie tę metodę preferuję... kawy nie lubie, bo mnie po niej trzęsie, sprzątanie zrobione,żadnego alkoholu nie znoszę...
Cierpliwości dziewczyny, zbierajcie siły na poród. Słyszałam kiedyś,że trzeba tez dac "wewnętrzne" przyzwolenie na narodzenienie sie swojemu dziecku, a wtedy nasza psychika sie uspokoi i wszystko zadziała jak nalezy.
Pozdrawiam i zyczę szczęsliwych rozwiązań (sobie tez):tak:
 
Tak Was czytam i sie zastanawiam, dlaczego tak sie niecerpliwicie? Rozumiem, ze terminy itd. to moja druga ciąża (obecnie 38 tydzień), więc naprawdę doskonale rozumiem rózne niepokoje, ale moze raczej zbierajcie siły kochane, bo potem bedziecie jeszcze tęsknić do błogiego lenistwa sprzed narodzin dziecka. Ja osobiscie pozostały mi czas wykorzystuję na spanie, czytanie i ostatnie przygotowania pokoiku i rzeczy dla maluszka, no i czasem tez wykorzystuje małża, bo z róznych metod przyspieszania porodu jedynie tę metodę preferuję... kawy nie lubie, bo mnie po niej trzęsie, sprzątanie zrobione,żadnego alkoholu nie znoszę...
Cierpliwości dziewczyny, zbierajcie siły na poród. Słyszałam kiedyś,że trzeba tez dac "wewnętrzne" przyzwolenie na narodzenienie sie swojemu dziecku, a wtedy nasza psychika sie uspokoi i wszystko zadziała jak nalezy.
Pozdrawiam i zyczę szczęsliwych rozwiązań (sobie tez):tak:

pewnie bym się także odprężała, gdybym mogła się położyć bez bólu... ale niestety, u mnie to nie działa. poleżę 30 minut i mi krzyż rozrywa, więc muszę cały czas coś robić.. a co tu robić? pozostaje tylko niecierpliwienie się na forum razem z innymi mamami :)
a co do alkoholu to słyszałam, że lepiej działa szampan..
 
A dolegliwosci tez mam rózne bólowe i to niemałe owszem, owszem, wiec to normalka na tym etapie ciązy ,że plecy rwą jak 150, nózki puchną, biodra bola, zgaga męczy, czasem i wymioty, ale i tak zdania nie zmienię, ze siły trzeba zbierac i cierpliwym być...:-) pozdrawiam wszystkie brzuszki;-)
 
Ja pierwszego porodu tak nie wypatrywałam jakoś. Chodziłam do lekarza dwa razy w tygodniu, ale po to żeby sprawdzić czy sie zaczyna czy nie. W piatek w 39 tyg byłam badana i wszystko była zamkniete na amen, więc zapowiadało się donoszenie do terminu, a w niedziele urodziłam :-) własniew 39 tygodniu. Teraz nie wiem jak będę do tego podchodzić. Jak mam się męczyć to nie chce przenosić, ale jak przenosze 10 dni to dzidziek urodzi się już w 2011 roku, a to chyba lepiej niż koniec grudnia 2010? :-)
 
hej
Oj to ja juz 3 razy rpdziłam i szczerze nie miałam zadnych "symptomów zblizającego sie porodu" :dry:
Pierwsza ciąża zakonczyla sie 11 dni po terminie, druga 3 dni przed a trzecia 8 dni po :dry:
Jedyne co bylo teraz przed ostatnim porodem to ból brzucha w dole a tak to nic... urodzilam 8 czerwca a od 13 maja chodzilam z rozwarciem na 1cm a potem tydzien chodzilam z rozwarciem na 2:dry: heh
 
hej
Oj to ja juz 3 razy rpdziłam i szczerze nie miałam zadnych "symptomów zblizającego sie porodu" :dry:
Pierwsza ciąża zakonczyla sie 11 dni po terminie, druga 3 dni przed a trzecia 8 dni po :dry:
Jedyne co bylo teraz przed ostatnim porodem to ból brzucha w dole a tak to nic... urodzilam 8 czerwca a od 13 maja chodzilam z rozwarciem na 1cm a potem tydzien chodzilam z rozwarciem na 2:dry: heh

Elizka a urodzilas w szpitalu?(że sie tak dopytam). No bo jak tak, to jak to się stało, że tam wylądowałaś? :) ciekawa jestem :D

U mnie nic cisza w eterze.... tylko czasem odczuwam lekkie chyba można powiedzieć skurcze.... chodzę co chwilę do siusialni i mam dość...
Dzisiaj byłam u siostry w szpitalu, a tam na korytarzu taka malusia, slicznusia dzidziulka śpiulkała.... i tak wzdychałam... eh... ja też chce... :)
 
Mi chodzilo o symptomy takie jak skurcze przepowiadajace, czop sluzowy... niczego takiego nie doswiadczylam...
Za pierwszym razem bylam juz w szpitalu bo bylam 10 dni po terminie i mnie przyjeli na patologie, w nocy skurcze sie zaczely jak wiadomo ale przez 2h myslalam czy to napewno to :-D:-)
Za drugim razem znów wody mi odeszly o to juz wiedzialam ze do szpitala trzeba jechac.
No a trzecim raze tez zaczelo sie od skurczy :dry:
 
A nio to zrozumiałe...
A ja się boje, że nie odejdą mi wody i nie będę miała skurczy.... tak jak w pierwszej ciąży... w sumie to w pierwszej tak jakoś przypadkiem trafiłam na to ktg... i do lekarza w szpitalu... Miałam koleżankę (znaczy nadal mam) co studiowała położnictwo w tamtym czasie i mi mówiła, żebym przed terminem czasem sobie przyszła na ktg (do jej szpitala, gdzie miała praktyki) sprawdzić czy wszystko oki, więc poszłam... od tak... a tu... na porodówke.... wyobraźcie sobie moją minę... ja do końca myślałam, że oni mnie przyjmują do szpitala ale na jakiś oddział gdzie się oczekuje porodu... a nie na porodówke.... pare godzin... dosłownie po przebiciu wód płodowych przez lekarkę- 2,5 godziny już tuliłam swoją córeczke....
Teraz się stresuje... bo się boje czy na pewno będę wiedziała czy to już... może jestem przewrażliwiona... ale cóż..... wiem każda ciąża inna... ale ja się naprawde stresuje...
 
reklama
No to Ci sie trafilo :-)
Co do strachu to chyba kazda tak ma... heh i stres zawsze bedzie
i do tego moge Ci powiedziec ze kazdy moj poród byl inny:dry:
dopiero co pamietam czekalam na Mikusia a tu juz nam 3 mies niedllugo stukna:-)
 
Do góry