reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Symptomy zbliżajacego się porodu

Witajcie kochane.. ja się jeszcze nie rozpakowałam, niestety. Ale wczoraj oddaliśmy naszego pieska i cały dzień przepłakałam, dziś mi jeszcze nie przeszło i od rana tylko wyję jak do księżyca. tak mi serce rozdziera z żalu, że ledwo oddycham. kupno huśtawki dla Laurki nie pomogło.. ehh życie.
co do samopoczucia fizycznego to mam dziś takie kłucia w środku, że kilka razy to mnie na kolanka powaliło.. i skurcze też są. Ale raczej na rozwiązanie się nie zapowiada, choć mężuś się śmieje że Laurka huśtaweczkę zobaczyła i pewnie chce już się pobujać.. co ja bym bez tego mężusia zrobiła.. ehhh
 
reklama
Witajcie kochane.. ja się jeszcze nie rozpakowałam, niestety. Ale wczoraj oddaliśmy naszego pieska i cały dzień przepłakałam, dziś mi jeszcze nie przeszło i od rana tylko wyję jak do księżyca. tak mi serce rozdziera z żalu, że ledwo oddycham. kupno huśtawki dla Laurki nie pomogło.. ehh życie.
co do samopoczucia fizycznego to mam dziś takie kłucia w środku, że kilka razy to mnie na kolanka powaliło.. i skurcze też są. Ale raczej na rozwiązanie się nie zapowiada, choć mężuś się śmieje że Laurka huśtaweczkę zobaczyła i pewnie chce już się pobujać.. co ja bym bez tego mężusia zrobiła.. ehhh

luthiew28, czy oddałaś pieska ze względu na córeczkę? Ja jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży to oddałam 2 szczurki, które niewiele wcześniej kupiłam. Co prawda były to zwierzątka kupione w sklepie zoologicznym, ale nie bardzo wiem, czy mogą przenosić jakieś choroby, więc wolałam nie ryzykować, zwłaszcza, że moim znajomym jakiś czas wcześniej zdechły w małych odstępach czasu dwa młode szczurki kilka dni po ich nabyciu... Mieliśmy też królika, właściwie to królik M. i dowiedzieliśmy się, że zdarza się, że króliki powodują u małych dzieci bezobjawowe zapalenie płuc, więc królik poszedł na przechowanie do sąsiadów, którzy na moje szczęście bardzo go polubili i nie bardzo myślą o jego zwrocie :) Natomiast jeśli chodzi o pieska, to chyba nie oddałabym, chyba, że byłyby ku temu zdecydowane powody.
 
piesek trafił do nas w październiku, jak miał 6 miesięcy. wzięliśmy go z domu z ogrodem i próbowaliśmy "udomowić". To był owczarek niemiecki. wkrótce potem okazało się, że jestem w ciąży. o problemach z jej wychowaniem można by wiele mówić, dużo stresu miałam w tej ciąży z jej powodu. była bardzo żywa, niemalże nie do opanowania. na starszą córkę nie raz wpadła albo uderzyła ogonem w twarz, niechcący- z radości. bałam się, że noworodek nie przetrwa starcia z tym szatankiem. a kazanie jej siedzieć w jednym miejscu było nieludzkie. widziałam jak się męczy więc podjęłam decyzję, że trzeba jej znaleźć dom z ogrodem, gdzie będzie miała swobodę. I jak już się znalazł.. ehh nie spodziewałam się, że będę się czuła tak jakby mi zabrali dziecko. chciałam nawet dzwonić dziś, że jednak po nią przyjedziemy ale mąż przytoczył mi po raz kolejny argumenty przeciw..
 
piesek trafił do nas w październiku, jak miał 6 miesięcy. wzięliśmy go z domu z ogrodem i próbowaliśmy "udomowić". To był owczarek niemiecki. wkrótce potem okazało się, że jestem w ciąży. o problemach z jej wychowaniem można by wiele mówić, dużo stresu miałam w tej ciąży z jej powodu. była bardzo żywa, niemalże nie do opanowania. na starszą córkę nie raz wpadła albo uderzyła ogonem w twarz, niechcący- z radości. bałam się, że noworodek nie przetrwa starcia z tym szatankiem. a kazanie jej siedzieć w jednym miejscu było nieludzkie. widziałam jak się męczy więc podjęłam decyzję, że trzeba jej znaleźć dom z ogrodem, gdzie będzie miała swobodę. I jak już się znalazł.. ehh nie spodziewałam się, że będę się czuła tak jakby mi zabrali dziecko. chciałam nawet dzwonić dziś, że jednak po nią przyjedziemy ale mąż przytoczył mi po raz kolejny argumenty przeciw..

jesli go mieliscie od pazdziernika to musiał sie juz z wami zzyc..grunt, ze nie oddaliscie go do schroniska,tylko znalezlicie mu lepszy dom,choc zapewne dla niego to marne pocieszenie.my mamy 3 psy,w tym 2 poschroniskowe,w tym jeden bardzo problematyczny-gryzący wszystkich prócz domowników ,a za 2 miesiace spodziewamy sie blizniąt.na pewno bedzie niezły cyrk na kółkach,ale tak jak mówisz,psy są jak dzieci,więc jakos trzeba bedzie sobie poradzic.
 
jesli go mieliscie od pazdziernika to musiał sie juz z wami zzyc..grunt, ze nie oddaliscie go do schroniska,tylko znalezlicie mu lepszy dom,choc zapewne dla niego to marne pocieszenie.my mamy 3 psy,w tym 2 poschroniskowe,w tym jeden bardzo problematyczny-gryzący wszystkich prócz domowników ,a za 2 miesiace spodziewamy sie blizniąt.na pewno bedzie niezły cyrk na kółkach,ale tak jak mówisz,psy są jak dzieci,więc jakos trzeba bedzie sobie poradzic.

jeśli masz warunki, to pewnie sobie poradzicie. a wieczorem dzwoniliśmy z zapytaniem, jak psina. latała po lesie za patykiem i piłką, więc była przeszczęśliwa. daliśmy jej to, co kocha. ja to wiem, bo ten nasz szatanek kochał biegać. a w dwupokojowym mieszkanku na 3 piętrze w centrum miasta raczej nie miał takich możliwości. uff. koniec tematu. muszę się pozbierać. jak przyszłe wrześniowe mamy? jakaś się rozpakowała? Aguś co u Ciebie??
 
jeśli masz warunki, to pewnie sobie poradzicie. a wieczorem dzwoniliśmy z zapytaniem, jak psina. latała po lesie za patykiem i piłką, więc była przeszczęśliwa. daliśmy jej to, co kocha. ja to wiem, bo ten nasz szatanek kochał biegać. a w dwupokojowym mieszkanku na 3 piętrze w centrum miasta raczej nie miał takich możliwości. uff. koniec tematu. muszę się pozbierać. jak przyszłe wrześniowe mamy? jakaś się rozpakowała? Aguś co u Ciebie??

luthiew28, u nas bez zmian. Od kilku dni mam dziwny ciągły ból brzucha. Przechodzi, jak leżę. Wydaje mi się, że dzidziuś jest na tyle duży, że gniecie mnie na wszystko, co mam w środku i stąd ten ból. Jak nie urodzę do czwartku, to wtedy mam następne ktg i wizytę u lekarza i wtedy będę wiedziała, jakie są plany na wypadek, jakby córcia uparcie nie chciała się urodzić. Bardzo chciałabym, aby cała akcja zaczęła się samoistnie, żeby nie musieli mi na siłe wywoływać porodu, bo naczytałam się o tym różnych rzeczy. Boję się też, że z racji przechodzonej ciąży będę miała zielone wody i niedotlenione dziecko, no ale na zapas lepiej się nie przejmować. Na początku ciąży naczytałam się różnych rzeczy, które mi wpadły w ręce, o różnych chorobach, dzieciach poowijanych w pępowinę, itp i chodziłam cała w strachu, ale doczytałam się też, że wiele dzieci jest owiniętych pępowiną i nic im nie jest, więc o to już się nie martwię. Czekam dalej, mam nadzieję, że w końcu coś się ruszy, bo jutro minie tydzień, jak jestem po terminie.
 
:) Aguś. mi ból brzucha przechodzi jak chodzę. jak leżę odczuwam go dużo częściej i mocniej. próbowałaś wypić mocną kawę? ponoć pomaga.. a baraszkowanie z mężem? po co mają Cię smarować jakimś żelem i boleśnie masować szyjkę, skoro można to bez bólu załatwić? ja to się na mojego M ostatnio prawie obraziłam, bo co rusz się do mnie dobiera a wczoraj mu się wymknęło do Laury "to tata chce Cię wykurzyć a Ty i tak się nie słuchasz?".. oszzzz Ty. wstrętny baraszkuje tylko w jednym celu. ale przyznał, że ma przyjemne z pożytecznym, więc mu odpuściłam hehe
 
:) Aguś. mi ból brzucha przechodzi jak chodzę. jak leżę odczuwam go dużo częściej i mocniej. próbowałaś wypić mocną kawę? ponoć pomaga.. a baraszkowanie z mężem? po co mają Cię smarować jakimś żelem i boleśnie masować szyjkę, skoro można to bez bólu załatwić? ja to się na mojego M ostatnio prawie obraziłam, bo co rusz się do mnie dobiera a wczoraj mu się wymknęło do Laury "to tata chce Cię wykurzyć a Ty i tak się nie słuchasz?".. oszzzz Ty. wstrętny baraszkuje tylko w jednym celu. ale przyznał, że ma przyjemne z pożytecznym, więc mu odpuściłam hehe

Dzisiaj M. zaciągnę do łóżka (w sumie, to wystarczy, żebym coś wspomniała, bo on chętny cały czas :)) Swoim i jego "tekstami" się nie przejmuj, im głównie chodzi o przyjemność, na pewno nie serwuje sobie takich przyjemności tylko z myślą, aby wykurzyć małą :) Jeśli chodzi o kawę, to przed ciążą za nią nie przepadałam a w ciąży to już w ogóle. Po kawie czuję się, jakby mnie w środku trzęsło. Mam to po ojcu, na niego też tak działa kawa... Mój ból brzucha przechodzi jak leżę na boku. Na plecach nie mogę, bo mnie strasznie dzidziuś gniecie. Co do objawów zbliżającego się porodu, to dzisiaj o 5 nad ranem obudziły mnie skurcze, jak na silną miesiączkę. Później na godzinę wszystko ucichło i znowu dwa, ale jeszcze silniejsze i znowu cisza i tak do tej pory. Normalnie już nie ma siły, same fałszywe alarmy.
 
reklama
ojj to ja myślę, że już niedługo powitamy nowego maluszka na tym świecie :) mnie jeszcze ani razu skurcze nie obudziły. poszalej z mężusiem. na pewno przyspieszycie.

a co z innymi mamusiami? jak się czujecie?
mi od 3 dni jest niedobrze. w nocy mam straszne mdłości. ciekawe czy mi to przejdzie..
 
Do góry