Cześć Mamuśki
Tak jak się domyśliłyście mam już swoją Córcię obok siebie, piszę dopiero dziś, bo wcześniej nie miałam dostępu do komputera... nadal jestem w szpitalu, Maja ma żółtaczkę i jest naświetlana po 8 godzin dziennie może w niedzielę nas wypiszą.
Ale konkretniej, Maja urodziła się 21.09.2010 o godzinie 7:10 waga 3210 długość 54 cm
Poród był straszny i nawet nie chcę wspominać... zero znieczulenia ale Mój Aniołek wynagradza mi to cierpienie z każdą minutą, przesypia po 5-6 godzin, budzi się na jedzenie, przewijanie i chwile przytulanka z mamusią i tatusiem i znów śpi...
Gdyby nie poranne kąpiele nie wiedziałabym nawet jak brzmi płacz mojej kruszynki, taka jest grzeczna... a może to efekt tego, że po przebudzeniu od razu ląduje w mamusinych ramionach, bo tak się nie mogę już doczekać kiedy się obudzi, że przez ostatnią godzinkę snu zawsze już wyczekuję kiedy otworzy oczka...
A ja czuję się rewelacyjnie, mimo nacinania krocza... już godzinę po porodzie chodziłam, tego samego dnia bez problemu siadałam, troszkę boli fakt, ale przez 8 godzin po pęknięciu pęcherza płodowego do narodzin mojej Kruszynki bolało 10000 razy bardziej.
Gratulacje Ja też miałam ciężki poród, ale dla takiego małego Szczęścia warto. Chociaż nie sądzę, abym kiedykolwiek zdecydowała się na powtórkę