reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Symptomy zbliżajacego się porodu

Cześć Mamuśki :p
Tak jak się domyśliłyście mam już swoją Córcię obok siebie, piszę dopiero dziś, bo wcześniej nie miałam dostępu do komputera... nadal jestem w szpitalu, Maja ma żółtaczkę i jest naświetlana po 8 godzin dziennie może w niedzielę nas wypiszą.

Ale konkretniej, Maja urodziła się 21.09.2010 o godzinie 7:10 waga 3210 długość 54 cm

Poród był straszny i nawet nie chcę wspominać... zero znieczulenia ale Mój Aniołek wynagradza mi to cierpienie z każdą minutą, przesypia po 5-6 godzin, budzi się na jedzenie, przewijanie i chwile przytulanka z mamusią i tatusiem i znów śpi...
Gdyby nie poranne kąpiele nie wiedziałabym nawet jak brzmi płacz mojej kruszynki, taka jest grzeczna... a może to efekt tego, że po przebudzeniu od razu ląduje w mamusinych ramionach, bo tak się nie mogę już doczekać kiedy się obudzi, że przez ostatnią godzinkę snu zawsze już wyczekuję kiedy otworzy oczka...

A ja czuję się rewelacyjnie, mimo nacinania krocza... już godzinę po porodzie chodziłam, tego samego dnia bez problemu siadałam, troszkę boli fakt, ale przez 8 godzin po pęknięciu pęcherza płodowego do narodzin mojej Kruszynki bolało 10000 razy bardziej.

Gratulacje :) Ja też miałam ciężki poród, ale dla takiego małego Szczęścia warto. Chociaż nie sądzę, abym kiedykolwiek zdecydowała się na powtórkę :)
 
reklama
Ja też miałam ciężki poród przy moim synku, przez kilka lat nie chciałam nawet słyszeć o kolejnym dziecku, a teraz czeka mnie drugi poród i nawet nie myślę, o tym bólu sprzed sześciu lat, bo inne problemy przyćmiły strach przed porodem. Zobaczycie, że za kilka lat nie będziecie już pamiętały jak bardzo bolało, na szczęście o takich rzeczach się zapomina :)
 
Ja też miałam ciężki poród przy moim synku, przez kilka lat nie chciałam nawet słyszeć o kolejnym dziecku, a teraz czeka mnie drugi poród i nawet nie myślę, o tym bólu sprzed sześciu lat, bo inne problemy przyćmiły strach przed porodem. Zobaczycie, że za kilka lat nie będziecie już pamiętały jak bardzo bolało, na szczęście o takich rzeczach się zapomina :)

zgadzam sie, ja tez twierdzilam ze nigdy wiecej, ale o tym sie zapomina i przewazy fakt ze na pewno nie chcecie zeby wasze dziecko bylo samo na swiecie, rodzenstwo jest potrzebne zeby sie wspierac w przyszlosci:) az taka egoistka nie jestem zeby dla kilku godzin bolu pozbawic mojej corki rodzenstwa, samemu naprawde ciezko jest przez zycie isc, zwlaszcza gdy juz rodzicow zabraknie
 
Hm... ja to może dziwna jestem ale już godzinę po porodzie stwierdziłam, że za jakieś 5 lat jednak zdecydujemy się na kolejne Maleństwo, mimo, że tuż przed parciem powiedziałam do mojego T. że nigdy więcej :-)
Teraz zaś jak patrzę na moją Kruszynkę to chciałabym zatrzymać czas bo jest tak słodziutka, że aż nacałować się jej nie mogę... a ten jej powalający uśmiech, gdy głaszczę ją po policzkach...
 
Cześć Mamuśki :p
Tak jak się domyśliłyście mam już swoją Córcię obok siebie, piszę dopiero dziś, bo wcześniej nie miałam dostępu do komputera... nadal jestem w szpitalu, Maja ma żółtaczkę i jest naświetlana po 8 godzin dziennie może w niedzielę nas wypiszą.

Ale konkretniej, Maja urodziła się 21.09.2010 o godzinie 7:10 waga 3210 długość 54 cm

Poród był straszny i nawet nie chcę wspominać... zero znieczulenia ale Mój Aniołek wynagradza mi to cierpienie z każdą minutą, przesypia po 5-6 godzin, budzi się na jedzenie, przewijanie i chwile przytulanka z mamusią i tatusiem i znów śpi...
Gdyby nie poranne kąpiele nie wiedziałabym nawet jak brzmi płacz mojej kruszynki, taka jest grzeczna... a może to efekt tego, że po przebudzeniu od razu ląduje w mamusinych ramionach, bo tak się nie mogę już doczekać kiedy się obudzi, że przez ostatnią godzinkę snu zawsze już wyczekuję kiedy otworzy oczka...

A ja czuję się rewelacyjnie, mimo nacinania krocza... już godzinę po porodzie chodziłam, tego samego dnia bez problemu siadałam, troszkę boli fakt, ale przez 8 godzin po pęknięciu pęcherza płodowego do narodzin mojej Kruszynki bolało 10000 razy bardziej.

Gratuluje :)))))
 
Ja też miałam ciężki poród przy moim synku, przez kilka lat nie chciałam nawet słyszeć o kolejnym dziecku, a teraz czeka mnie drugi poród i nawet nie myślę, o tym bólu sprzed sześciu lat, bo inne problemy przyćmiły strach przed porodem. Zobaczycie, że za kilka lat nie będziecie już pamiętały jak bardzo bolało, na szczęście o takich rzeczach się zapomina :)
Zapomina się,ale przy drugim porodzie jest już inaczej,bo ma się świadomość jak to naprawdę jest z porodem,bo się już to przezylo,zresztą nie każdy poród jest taki sam,ja jestem mamą 4ki dzieci i wiem,że kazdy jest inny:)
A,że boli-ma boleć,bóle -to skurcze maciy,które pomagają naszemu maleństwu jak najszybciej pokonać tę trudną i cięzka dla niego drogę na świat-to dziecku dopiero jest ciezko i ono przezywa niemały stres,dlatego od nas zalezuy jak bardzoo ono będzie cierpiało,jak jego to będzie bolało ile razy będzie się dusiło przez nas-gdy nie będziemy odpowiednio oddychać,tylko krzyczec w niebogłosy,gdy nie będziemy dostatecznie mocno przeć-dlatego prosze kochane,myślcie nie tylko o sobie przyWaszych porodach,ale przede wszystkim o dziecku i o tym,żeby mu pomóc pokonać jak najszybciej tę drogę na świat :),nastawcie się,że to nie bóle-lecz skurcze-sama natura je wymyśliła i są potrzebne-psychiczne nastawienie jest ważne,.A gdy będzie już naprawdę mocno bolało,to pomyślcie,że to znak,że już blisko,że to już ostatni etap porodu,bo wlasnie gdy nadchodzi taki kryzys-największy ból,to wtedy już tylko minuty dzielą od przytulenia dzidziusia :) -uwierzcie-przechodziłam to aż 4razy :)
 
anne nie zgodzę się z tobą, że najgorsze bóle to już tylko minuty dzielą nas od finału. Ja miałam straszne skurcze przez 4 godziny (rozwarcie postępowało u mnie naprawdę opornie) i nie chcieli dać mi znieczulenia, wiem i wiedziałam doskonale, że będzie bolało, ale skoro są sposoby, żeby ulżyć sobie w cierpieniu i przy okazji również pomóc naszemu dziecku, bo mniejszy ból to lepsze oddychanie a nie krzyk, to czemu mamy z tego rezygnować??? Albo czemu nam tego odmawiają?? Tego nie potrafię zrozumieć i dlatego razem z T. wiemy już, że następny poród będzie w prywatnej klinice, bo On nie chce już patrzeć na to jak się męczę bo odmawiają mi znieczulenia, albo mimo nie postępującego rozwarcia czekają z pierwszym zastrzykiem rozkurczowym 5 godzin po którym w godzinę rozwarcie doszło do 3 cm, nastepnie znów czekanie i brak postępów rozwarcia i po 2 godzinach dopiero kolejny zastrzyk po którym momentalnie rozwarcie 8 cm... choć po cichu cieszę się, że zobaczył ile wysiłku i bólu kosztowały mnie narodziny naszego dziecka, bo dzięki temu widzę, że teraz postrzega mnie zupełnie inaczej, jest ze mnie bardzo dumny i podziwia mnie, że przeżyłam te bóle mimo, że przecież nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić jaki to ból.
 
anne nie zgodzę się z tobą, że najgorsze bóle to już tylko minuty dzielą nas od finału. Ja miałam straszne skurcze przez 4 godziny (rozwarcie postępowało u mnie naprawdę opornie) i nie chcieli dać mi znieczulenia, wiem i wiedziałam doskonale, że będzie bolało, ale skoro są sposoby, żeby ulżyć sobie w cierpieniu i przy okazji również pomóc naszemu dziecku, bo mniejszy ból to lepsze oddychanie a nie krzyk, to czemu mamy z tego rezygnować??? Albo czemu nam tego odmawiają?? Tego nie potrafię zrozumieć i dlatego razem z T. wiemy już, że następny poród będzie w prywatnej klinice, bo On nie chce już patrzeć na to jak się męczę bo odmawiają mi znieczulenia, albo mimo nie postępującego rozwarcia czekają z pierwszym zastrzykiem rozkurczowym 5 godzin po którym w godzinę rozwarcie doszło do 3 cm, nastepnie znów czekanie i brak postępów rozwarcia i po 2 godzinach dopiero kolejny zastrzyk po którym momentalnie rozwarcie 8 cm... choć po cichu cieszę się, że zobaczył ile wysiłku i bólu kosztowały mnie narodziny naszego dziecka, bo dzięki temu widzę, że teraz postrzega mnie zupełnie inaczej, jest ze mnie bardzo dumny i podziwia mnie, że przeżyłam te bóle mimo, że przecież nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić jaki to ból.

Zgadzam się w 100%. Nie rozumiem czemu mamy taki trudny dostęp do znieczulenia, skoro to pomaga. Ja dostałam znieczulenie po 4 godzinach bóli krzyżowych i bardzo bardzo bardzo wolno postępujacym rozwarciu. Zaledwie 4 cm w 4 godziny. Jak dostałam znieczulenie to po 2 godzinach córcia była już na świecie i jak się okazało owinięta pepowiną wokół szyi. Jak to trwało dłużej to nie wiem jakby się skończyło.
 
Hej,
Ja rodziłam w szpitalu gdzie znieczulenie było darmowe. Podali mi go w momencie kiedy miałam 6cm. A to ponoc już dużo jak na otrzymanie znieczulenia.. szczerze to bardzo sie ciesze ze je otrzymalam, bo chwile po podaniu znieczulania na ktg pokazalo akurat skurcze ktore praktycznie były nieprzerwalne... niestety znieczulenie działało mi tylko niecałą godzinę... i na parte miałam już znów jazde..
A ze kazdy porod jest inny tez juz wiem. Pierwsza córcie urodziłam chwila moment.. i za bardzo nie pamietam bóli, zatem przy synku -teraz jakas masakra....ale mój dziubuś wynagradza wszystko...samym tym, że jest i jest mój :D
Nigdy nie wyobrażałam sobie, że można kogoś tak kochać jak swoje dzieci :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
a ja nie chcialam korzystac ze znieczulenia:) i u nas w szpitalu sie nie praktykuje tego:) bylo ciezko,ale wszytsko da sie wytrzymac. u mnie najbardziej bolalo ok 7 cm rozwarca kiedy wody odeszly,same bole parte mnie juz nie bolaly:)
 
Do góry