Dyzja ja już nie wierzę w te oznaki zbliżającego się porodu... czop odszedł mi ponad tydzień temu... może nie cały, ale chyba powinno to coś znaczyć, brzuch obniżył mi się już jakieś 3 tygodnie temu jak nie więcej i wiele takich innych symptomów mam i co?? I nic porodu ani widu ani słychu... a to, że się zbliża jest wręcz oczywiste z dnia na dzień co raz bliżej czy też naturalnego czy wywołanego...
reklama
YoungLady, ja się też nie spodziewałam, że to wszystko tyle potrwa i że urodzę przez wywołanie, ale teraz nie mam już po prostu nadziei na szybkie rozwiązanie. mamy bardzo uparte dzieciaczki i tyle. jak ja sobie pomyślę, ile ja się naszorowałam tych podłóg, okien, mebli to aż mi się płakać chce. i wszystko kończyło się tak jak pisała Dyzja- pobolało ale jak się położyłam to przestawało. ehh. dość mam też skurczów. dziś cały dzień mnie męczą. co 10 minut. i w dodatku boli mnie przy nich brzuch, ale co z tego?? ja tak mam od kilku dni wrrrrr
Odnośnie porodów w czasie pełni. kiedyś oglądałam na ten temat program w telewizji. ponoć coś w tym jest. dziś postanowiłam sprawdzić, w jakiej fazie księżyca urodziła się moja córcia i jak się okazało był to pierwszy wieczór pełni może więc rozwiążemy się wszystkie w nadchodzącym tygodniu? no ja na pewno bo 50 tygodni chodzić nie będę
Odnośnie porodów w czasie pełni. kiedyś oglądałam na ten temat program w telewizji. ponoć coś w tym jest. dziś postanowiłam sprawdzić, w jakiej fazie księżyca urodziła się moja córcia i jak się okazało był to pierwszy wieczór pełni może więc rozwiążemy się wszystkie w nadchodzącym tygodniu? no ja na pewno bo 50 tygodni chodzić nie będę
No dobra to ja się szykuję na następny czwartek do szpitala... spakuję do końca torbę i będę cały dzień i noc w drzwiach siedzieć
Albo nie cały... pobiegam jeszcze trochę po schodach, wykorzystam T., wypiję kilka litrów herbatki z liści malin, zajem ananasem i może jakoś pójdzie A i jeszcze kilka pikantnych skrzydełek z KFC... no takiej kombinacji to Mała nie powinna przetrwać niewzruszona
Albo nie cały... pobiegam jeszcze trochę po schodach, wykorzystam T., wypiję kilka litrów herbatki z liści malin, zajem ananasem i może jakoś pójdzie A i jeszcze kilka pikantnych skrzydełek z KFC... no takiej kombinacji to Mała nie powinna przetrwać niewzruszona
Mam jeszcze pytanie...
Też macie tak, że jak siadacie na siusiu to tak jakby się coś tam w środku przestawiało?? Bo ja tak mam już od jakiegoś czasu... na początku się zastanawiałam, czy mi coś tam nie pękło albo coś... bo to tak jakby mi się kości przestawiały... dziwne uczucie.
No i przyszedł skurcz... boli jak cholera, ale co z tego jak za 15 minut przestanie...
Też macie tak, że jak siadacie na siusiu to tak jakby się coś tam w środku przestawiało?? Bo ja tak mam już od jakiegoś czasu... na początku się zastanawiałam, czy mi coś tam nie pękło albo coś... bo to tak jakby mi się kości przestawiały... dziwne uczucie.
No i przyszedł skurcz... boli jak cholera, ale co z tego jak za 15 minut przestanie...
YoungLady, mi nic nie strzyka jak siadam. Tylko czuję dziwny ból, takie mrowienie pomieszane z bólem miesiączkowym. zresztą jak leżę to przy skurczu czuję to samo. ojj ile jeszcze!?!
Widzę, że baaardzo chcesz niuni uprzykrzyć mieszkanie w Twoim brzuszku hihi. ja już tydzień temu przestałam pić herbatkę z liści malin, bo i tak nic nie dawała. Uważam, że jak dzidzi się zdecyduje, to wyjdzie i my raczej nie mamy na to wpływu. No chyba że nie dbamy o nasze dzieciaczki paląc albo pijąc. to faktycznie wpływa na przyspieszenie porodu.
Ja muszę najpierw podleczyć katar. nie chcę zarazić innych maluszków na oddziale, bo o swoje się nie martwię. dostanie dawkę przeciwciał z moim mleczkiem
Widzę, że baaardzo chcesz niuni uprzykrzyć mieszkanie w Twoim brzuszku hihi. ja już tydzień temu przestałam pić herbatkę z liści malin, bo i tak nic nie dawała. Uważam, że jak dzidzi się zdecyduje, to wyjdzie i my raczej nie mamy na to wpływu. No chyba że nie dbamy o nasze dzieciaczki paląc albo pijąc. to faktycznie wpływa na przyspieszenie porodu.
Ja muszę najpierw podleczyć katar. nie chcę zarazić innych maluszków na oddziale, bo o swoje się nie martwię. dostanie dawkę przeciwciał z moim mleczkiem
Ja herbatkę piję nie na przyspieszenie porodu, tylko jego ułatwienie, bo podobno szyjka po niej elastyczniejsza...
A teraz pytanie ile jeszcze?? Ile jeszcze fałszywych alarmów jestem w stanie przeżyć?? Nie mam pojęcia, ale mam już dość, serdecznie dość!
Przed 3 obudził mnie skurcz... ból nie odchodził a wręcz co chwila się nasilał i słabł na przemian... myślę sobie aha to chyba to... przeleżałam tak godzinkę czasem lekko odpływając ale zaraz mnie ból na powrót cucił... po 4 pomyślałam sobie no dobra wstanę i zobaczymy co z tego wyniknie i co wynikło?? Nic nie wynikło, ból przeszedł!
Znaczy się jeszcze czasem pobolewa i brzuch twardy jak skała, ale z takich bóli to się raczej nic nie urodzi...
Ach do diabła z tymi przepowiadaczami, nie powinny istnieć bo tylko człowiekowi nadziei narobią i tyle z tego wszystkiego...
A teraz pytanie ile jeszcze?? Ile jeszcze fałszywych alarmów jestem w stanie przeżyć?? Nie mam pojęcia, ale mam już dość, serdecznie dość!
Przed 3 obudził mnie skurcz... ból nie odchodził a wręcz co chwila się nasilał i słabł na przemian... myślę sobie aha to chyba to... przeleżałam tak godzinkę czasem lekko odpływając ale zaraz mnie ból na powrót cucił... po 4 pomyślałam sobie no dobra wstanę i zobaczymy co z tego wyniknie i co wynikło?? Nic nie wynikło, ból przeszedł!
Znaczy się jeszcze czasem pobolewa i brzuch twardy jak skała, ale z takich bóli to się raczej nic nie urodzi...
Ach do diabła z tymi przepowiadaczami, nie powinny istnieć bo tylko człowiekowi nadziei narobią i tyle z tego wszystkiego...
Hey mamuśki
Ze mnie już wszyscy się śmieją, a najbardziej moja mama. Już synka u niej ulokowałam, bo boję się, że jak złapie mnie w nocy to będzie jeszcze stres co z małym. Rano jeżdżę zawieźć go do szkoły, potem odbieram i na wieczór zawożę do babci. I tak codziennie. Za każdym razem jak rano do mamy wchodzę, ona się pyta ze śmiechem: "i znowu nic"? Buuuu Do poniedziałku dostałam zwolnienie, jak wpadnę do tego lekarza to może jednak da mi to skierowanie na PC. Jest szansa, że czekać nie będą i zrobią od razu cesarkę. Ostatnio znajoma po pierwszej cesarce poszła rodzić naturalnie, ale nie czekali tylko od razu położyli na stół. Może w moim szpitalu wolą nie ryzykować?
Jeśli chodzi o palenie w ciąży, to mam sąsiadkę, która paliła prawie 2 paczki dziennie i to takich strasznych Ruskich papierosów, gdy się dowiedziałam byłam w szoku Wyobraźcie sobie urodziła długo po terminie i prawie 4 kg zdrową dziewczynkę.
Ze mnie już wszyscy się śmieją, a najbardziej moja mama. Już synka u niej ulokowałam, bo boję się, że jak złapie mnie w nocy to będzie jeszcze stres co z małym. Rano jeżdżę zawieźć go do szkoły, potem odbieram i na wieczór zawożę do babci. I tak codziennie. Za każdym razem jak rano do mamy wchodzę, ona się pyta ze śmiechem: "i znowu nic"? Buuuu Do poniedziałku dostałam zwolnienie, jak wpadnę do tego lekarza to może jednak da mi to skierowanie na PC. Jest szansa, że czekać nie będą i zrobią od razu cesarkę. Ostatnio znajoma po pierwszej cesarce poszła rodzić naturalnie, ale nie czekali tylko od razu położyli na stół. Może w moim szpitalu wolą nie ryzykować?
Jeśli chodzi o palenie w ciąży, to mam sąsiadkę, która paliła prawie 2 paczki dziennie i to takich strasznych Ruskich papierosów, gdy się dowiedziałam byłam w szoku Wyobraźcie sobie urodziła długo po terminie i prawie 4 kg zdrową dziewczynkę.
Palenie...
Cóż ja nigdy nie paliłam i mam bardzo negatywne podejście do osób palących przy dzieciach. Może dlatego, że moi rodzice palili i mi zawsze to przeszkadzało a w samochodzie to już w ogóle przegięcie, bo nawet to biedne dziecko nie ma gdzie uciec przed tym smrodem... eh na samo wspomnienie mi nie dobrze.
Dlatego nie wyobrażam sobie palenia w ciąży! Dla mnie to żadna matka skoro nie potrafi się opamiętać na 9 miesięcy dla zdrowia dziecka no i jakby nie było swojego... U mnie nawet mój T. rzucił palenie jak się dowiedział, że będzie dzidziuś, choć nigdy w domu nie palił, ale postanowił coś zmienić. Wiem, że czasem mu ciężko i sięga po tego fajka, ale cóż takie uroki posiadania własnej firmy i stresów z nią związanych... choć wg. mnie palenie na stres nic nie pomaga...
U mnie w domu się nie pali, goście jak przychodzą i są palący wychodzą na balkon nie ważne czy jest 30oC w cieniu czy -30oC zimą...
Moja Mama też jak przyjedzie dostała już reprymendę, że jak będzie kiedykolwiek w życiu naszej córeczki z nią chodzić na spacery, ma zakaz palenia przy niej i już, może też trochę te obrzydliwe papierochy ograniczy.
A co do Dzidzi niezmiennie siedzi w brzuszku i wyjść chyba nie zamierza :-(
Po nocnych bólach ślad zaginął... i nie wiadomo czy się odnajdzie
Cóż ja nigdy nie paliłam i mam bardzo negatywne podejście do osób palących przy dzieciach. Może dlatego, że moi rodzice palili i mi zawsze to przeszkadzało a w samochodzie to już w ogóle przegięcie, bo nawet to biedne dziecko nie ma gdzie uciec przed tym smrodem... eh na samo wspomnienie mi nie dobrze.
Dlatego nie wyobrażam sobie palenia w ciąży! Dla mnie to żadna matka skoro nie potrafi się opamiętać na 9 miesięcy dla zdrowia dziecka no i jakby nie było swojego... U mnie nawet mój T. rzucił palenie jak się dowiedział, że będzie dzidziuś, choć nigdy w domu nie palił, ale postanowił coś zmienić. Wiem, że czasem mu ciężko i sięga po tego fajka, ale cóż takie uroki posiadania własnej firmy i stresów z nią związanych... choć wg. mnie palenie na stres nic nie pomaga...
U mnie w domu się nie pali, goście jak przychodzą i są palący wychodzą na balkon nie ważne czy jest 30oC w cieniu czy -30oC zimą...
Moja Mama też jak przyjedzie dostała już reprymendę, że jak będzie kiedykolwiek w życiu naszej córeczki z nią chodzić na spacery, ma zakaz palenia przy niej i już, może też trochę te obrzydliwe papierochy ograniczy.
A co do Dzidzi niezmiennie siedzi w brzuszku i wyjść chyba nie zamierza :-(
Po nocnych bólach ślad zaginął... i nie wiadomo czy się odnajdzie
A ja myślałam, że ja po kilku dniach nieobecności zjawię się na forum i sprawdzę co u Was, to że wszystkie będziecie już szczęśliwymi mamusiami dzieciaczków po tej stronie brzuszka a widzę, że nic się nie rusza...
reklama
Podziel się: