U mnie cisza, aż w uszach szumi. Jeszcze chwila i w depresję wpadnę. Nic mi się nie chce robić, nawet obiadów od 1,5 tygodnia nie robię. Może wszystkie razem jednego dnia urodzimy? Jaki dzień Wam pasuje? Może dziś? :-)
reklama
Tylko do tego 23 trochę daleko. Dziś dostałam strasznego apetytu. Jeszcze moment i obczyszczę całą lodówkę. Przez całą ciążę nie było takiego dnia żebym tyle zjadła co dziś. Czyżbym próbowała nabrać energii na ciężkie chwile ? Fajnie, człowiek próbuje znaleźć wytłumaczenie na każdą sytuację. Oj już chyba za bardzo kombinuję. A tak przy okazji, zamierzacie rodzić z mężami?
olcia23
list mama '05
U mnie cisza, aż w uszach szumi. Jeszcze chwila i w depresję wpadnę. Nic mi się nie chce robić, nawet obiadów od 1,5 tygodnia nie robię. Może wszystkie razem jednego dnia urodzimy? Jaki dzień Wam pasuje? Może dziś? :-)
mi pasuje kazdy
Cześć kobitki.
u mnie również cisza. rano tylko była biegunka. skurcze są, ale maarne chociaż bolą
ja bym nie chciała rodzić 23, bo to już zodiakalna waga by była. mój mężulek nie wytrzymałby z trzema wagami w domku hihi bo ja jestem waga i córcia też. zgadzam się na każdy dzień do poniedziałku
też mam kolejną bezsenną noc za sobą. mężuś był w pracy więc jak się obudziłam o 3.40 to do 6.24 nie spałam. tak to się do niego przytulę, ciepło się robi i śpię a dziś niestety nie było możliwości. mężuś się śmieje, że mnie Laurka przygotowuje do nocnego karmienia o dziwo nie czuję się zmęczona, a Ty YoungLady? wyczerpują Cię te noce?
a jak wasze maluszki w brzuchu? moja sprawia mi coraz więcej bólu. praktycznie przy każdym ruchu czuję ból całego brzucha. jakby tam już wszystko w środku przewrażliwione było.. baardzo nieprzyjemne uczucie. a rzuca się momentami strasznie. tłumaczę jej oczywiście, że przecież jak jej ciasno to wyjście na dole jest, ale ona chyba nie słyszy.. albo tylko udaje ahh to moje maleństwo.. uparte po tatusiu hihihi
ja rodzić będę z mężem, bardzo potrzebuję jego wsparcia w tej chwili. zawsze w ciężkich chwilach chcę mieć go przy sobie. bo w naszym związku ja jestem tą emocjonalną stroną a on racjonalną, więc jego spokój w kryzysowych sytuacjach działa na mnie zbawiennie
u mnie również cisza. rano tylko była biegunka. skurcze są, ale maarne chociaż bolą
ja bym nie chciała rodzić 23, bo to już zodiakalna waga by była. mój mężulek nie wytrzymałby z trzema wagami w domku hihi bo ja jestem waga i córcia też. zgadzam się na każdy dzień do poniedziałku
też mam kolejną bezsenną noc za sobą. mężuś był w pracy więc jak się obudziłam o 3.40 to do 6.24 nie spałam. tak to się do niego przytulę, ciepło się robi i śpię a dziś niestety nie było możliwości. mężuś się śmieje, że mnie Laurka przygotowuje do nocnego karmienia o dziwo nie czuję się zmęczona, a Ty YoungLady? wyczerpują Cię te noce?
a jak wasze maluszki w brzuchu? moja sprawia mi coraz więcej bólu. praktycznie przy każdym ruchu czuję ból całego brzucha. jakby tam już wszystko w środku przewrażliwione było.. baardzo nieprzyjemne uczucie. a rzuca się momentami strasznie. tłumaczę jej oczywiście, że przecież jak jej ciasno to wyjście na dole jest, ale ona chyba nie słyszy.. albo tylko udaje ahh to moje maleństwo.. uparte po tatusiu hihihi
ja rodzić będę z mężem, bardzo potrzebuję jego wsparcia w tej chwili. zawsze w ciężkich chwilach chcę mieć go przy sobie. bo w naszym związku ja jestem tą emocjonalną stroną a on racjonalną, więc jego spokój w kryzysowych sytuacjach działa na mnie zbawiennie
luthiew wykańczały mnie bezsenne noce strasznie psychicznie zanim nie znalazłam sobie zajęcia I tak obecnie co noc robię coś dla mojego T. do pracy a to kanapki, a to piekę bułeczki itp. czasem też zmywam jak już wieczorem nie mam sił żeby sprzątnąć w kuchni... ostatnio robiłam też pranie... he he he czasem się śmieję, że więcej mogę zrobić w nocy niż w dzień (gdyby jeszcze odkurzać można było)... Dodatkowo zawsze po tym jak zadzwoni mu budzik robię mu kawkę i pilnuję żeby nie zaspał...
Rodzić będę z moim T. i nie ma innego wyjścia, co prawa nie ma być żadnym ginekologiem amatorem, ale musi mnie trzymać za rączkę i wspierać jak będę zwijać się z bólu... u mnie tak jak u Ciebie luthiew T. jest wsparciem, oparciem i wpływa na mnie uspokajająco, w trudnych chwilach
Ja muszę urodzić w każdy dzień przed moim terminem oprócz 25 września...
Bo w ten dzień przylatuje moja mama i ktoś musi ją z lotniska odebrać, a nie ma kto inny jak mój T...
W sumie to też nie chciałabym wagi... mój brat jest waga i cóż straszny z niego lekkoduch, leniuch itp... więc chyba wolałabym mieć panienkę ;-)
Dyzja ty się objadasz, a ja prawie nic dziś nie zjadłam... zajmowałam się dziś szyciem przybornika na łóżeczko i wyszedł rewelacyjnie, a ja się uspokoiłam i zrelaksowałam.
Tylko brzuszek się zrelaksować coś nie chce i twardy jak skała...
Mała też wcześniej tak szalała, że musiałam jej zagrozić, że jak nie przestanie to pojadę do szpitala żeby ją wyciągnęli i o dziwo podziałało
Dobrej nocy... czy to na porodówce, czy to przespanej zależnie od tego kto co woli :-)
Rodzić będę z moim T. i nie ma innego wyjścia, co prawa nie ma być żadnym ginekologiem amatorem, ale musi mnie trzymać za rączkę i wspierać jak będę zwijać się z bólu... u mnie tak jak u Ciebie luthiew T. jest wsparciem, oparciem i wpływa na mnie uspokajająco, w trudnych chwilach
Ja muszę urodzić w każdy dzień przed moim terminem oprócz 25 września...
Bo w ten dzień przylatuje moja mama i ktoś musi ją z lotniska odebrać, a nie ma kto inny jak mój T...
W sumie to też nie chciałabym wagi... mój brat jest waga i cóż straszny z niego lekkoduch, leniuch itp... więc chyba wolałabym mieć panienkę ;-)
Dyzja ty się objadasz, a ja prawie nic dziś nie zjadłam... zajmowałam się dziś szyciem przybornika na łóżeczko i wyszedł rewelacyjnie, a ja się uspokoiłam i zrelaksowałam.
Tylko brzuszek się zrelaksować coś nie chce i twardy jak skała...
Mała też wcześniej tak szalała, że musiałam jej zagrozić, że jak nie przestanie to pojadę do szpitala żeby ją wyciągnęli i o dziwo podziałało
Dobrej nocy... czy to na porodówce, czy to przespanej zależnie od tego kto co woli :-)
hehe YoungLady. ja tam do leni i lekkoduchów nie należę całe szczęście. raczej o inne cechy mi chodziło ale to zależy od płci. mój mąż jest panną i jest bardzo rodzinny, pracowity i inteligentny za to bratowa też panna bardzo mało kumata, straszna plotkara i zamiast zajmować się dwójką dzieci od rana do 19 siedzi w pracy. gdybym mogła wybierać to najbardziej chciałabym mieć raczka. ale na to już za późno
ja24 seksik mam codziennie. i owszem skurcze po nim łapią, ale słabe i zasypiam. dziś tylko kłucie się nasiliło więc zamiast leżeć muszę chodzić i ruszać biodrami, bo to tylko pomaga.
dobrej nocki
ja24 seksik mam codziennie. i owszem skurcze po nim łapią, ale słabe i zasypiam. dziś tylko kłucie się nasiliło więc zamiast leżeć muszę chodzić i ruszać biodrami, bo to tylko pomaga.
dobrej nocki
Dzień dobry..
kurcze, na koniec jeszcze się przeziębiłam czuję się fatalnie, głowa mi pęka, gardło pobolewa i nie mam siły nawet ruszać się po domku. ehh nie wychodzę dziś z łóżka, oby to przeziębienie nie rozwinęło się w coś poważniejszego, bo jak ja urodzę??
kurcze, na koniec jeszcze się przeziębiłam czuję się fatalnie, głowa mi pęka, gardło pobolewa i nie mam siły nawet ruszać się po domku. ehh nie wychodzę dziś z łóżka, oby to przeziębienie nie rozwinęło się w coś poważniejszego, bo jak ja urodzę??
reklama
Podczytuje Was codziennie ;-) czekam z niecierpliwośćią, która zacznie się rozpakowywać :-)
Teraz opowiem Wam co mi się śniło. Otóż śniło mi się, że pojechałam sama do Zakopanego, żeby tam urodzić dziecko. Jechałam już gotowa do porodu. Na miejscu urodziłam dużego chłopaka, poro był lajtowy, zero bóli, wysiłek maleńki, a dwie godziny po porodzie po górkach spacerowałam. Tego samego dnia miałam odebrać dziecko ze szpitala z badań i jechać do domu z powrotem. Mąż do mnie zadzownił wtedy z pretensjami, że czemu go nie zabrałam na poród, a ja mu mówie ze spoko już beziemy wracać ;-) Aaaa jeszcze tam w zakopcu spotkałam kolegę z pracy, który przyjechał i sam sobie urodził córkę (ha ha ha ale głopoty) a ja w tym śnie pomyslałam tylko, że jakim cudem urodził dziecko, a za chwilę pomyślałam eeee pewnie cesarka ;-) No i się obudziłam. Ale mi się teraz chce śniać z tego snu.
Miłego dnia Wam życzę i takiego lajtowego porodu, najlepiej dzisiaj ;-)
Teraz opowiem Wam co mi się śniło. Otóż śniło mi się, że pojechałam sama do Zakopanego, żeby tam urodzić dziecko. Jechałam już gotowa do porodu. Na miejscu urodziłam dużego chłopaka, poro był lajtowy, zero bóli, wysiłek maleńki, a dwie godziny po porodzie po górkach spacerowałam. Tego samego dnia miałam odebrać dziecko ze szpitala z badań i jechać do domu z powrotem. Mąż do mnie zadzownił wtedy z pretensjami, że czemu go nie zabrałam na poród, a ja mu mówie ze spoko już beziemy wracać ;-) Aaaa jeszcze tam w zakopcu spotkałam kolegę z pracy, który przyjechał i sam sobie urodził córkę (ha ha ha ale głopoty) a ja w tym śnie pomyslałam tylko, że jakim cudem urodził dziecko, a za chwilę pomyślałam eeee pewnie cesarka ;-) No i się obudziłam. Ale mi się teraz chce śniać z tego snu.
Miłego dnia Wam życzę i takiego lajtowego porodu, najlepiej dzisiaj ;-)
Podziel się: