reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Symptomy zbliżajacego się porodu

Cześć Kobitki. wpadłam na chwilkę, dziś dzień leżenia.. miałam koszmarną noc. Nie spodziewałam się tego.
od 18-tej miałam skurcze co 12 minut. trwało to do 22. Wykąpałam się i po kąpieli skurcze co 5 minut. Czekałam do 24.30, nie przechodziły, więc spakowałam wszystko, wygoniłam M z łóżka i pojechaliśmy. Skurcze nie były okropnie mocne (dało się wysiedzieć) więc pojechaliśmy do szpitala, który ma patologię ciąży-w tym nie chciałam rodzić, ale jest bliżej o prawie 10 km. na miejscu musieliśmy czekać ponad pół godziny w poczekalni, pan dzwonił po położną dwa razy. Za drugim razem przyszła po 10 minutach zgarbiona, oczy zmrużone-widać że spała. Burknęła tylko, że mam wziąć rzeczy na przebranie i wejść z nią do IP. Torbę miałam jeszcze w samochodzie, więc mąż poleciał a ja na wywiad. Wypełniła wszystkie dokumenty(ledwo znajdywała klawisze na klawiaturze), ja się przebrałam i do badania... i tu się zaczęło. Jak mi wepchnęła paluchy myślałam, że mi oczami wyjdą. Jednocześnie zaczęła naciskać na brzuch, i grzebała.. naciskała i grzebała. w końcu wydukała "gdzie ta szyjka?" o zgrozo. poczekała na skurcz i znów wepchnęła paluchy tym razem łokciem naciskając na dno macicy i mocno popchnęła małą w dół. (Ja się teraz modlę, żeby tej kruszynce nic nie było, cały brzuch mnie boli nie mówiąc o kroczu więc i ona musi coś czuć, chyba że mnie uspokoicie, że jest na tyle chroniona że takie sadystki nic jej nie zrobią). Okazało się, że rozwarcie się nie robi... regularne skurcze co 5 min i nic?? no cóż. Na patologię i pod ktg. tam następna niezadowolona pani podłącza sprzęt i zostawia mnie pod otwartym oknem (przeciąg był jak jasna cho....) Skurcze nadal są, zapisują się w granicach 50, więc nadal mam nadzieję. ale po pół godz zaczęły słabnąć, choć ja je czułam tak samo. skończyło się badanie, ja od leżenia na plecach myślałam, że mi dodatkowo krzyż pęknie. Myślicie, że pomogła mi wstać?? niee.. rzuciła tylko "ściągamy majtki i do badania". myślałam, że ona mnie będzie badać, więc posłusznie usiadłam na samolocie, ale coś mi nie grało, bo ona sobie usiadła koło biurka, podparła głowę na ręce i siedzi... to nie mogła mi powiedzieć, że jeszcze nie muszę włazić na ten fotel bo lekarza nie ma??? usiadłam sobie i czekam. przyszedł w końcu i to był chyba najmilszy akcent tej nocy. jedyny życzliwy człowiek i delikatny zresztą. zbadał i stwierdził, że gotowość skurczowa co prawda jest ale szyjka nie reaguje, więc albo się kładę na oddział albo jadę do domu na własne żądanie. wypisałam się oczywiście i na koniec pobłądziłam trochę sama po korytarzach, żeby znaleźć męża na dole w poczekalni. to co się wyprawia w tym szpitalu, to skandal. I wszyscy powinni wiedzieć, że tak się traktuje pacjentki w Ustce! żebym chociaż się darła, stękała.. ale ja z uśmiechem jadę do porodu i spotyka mnie coś takiego?? oby dziecku nic nie było, ja ten dzisiejszy ból przeżyje. płakać mi się tylko chce że był to fałszywy alarm i że naraziłam dziecko na takie niebezpieczeństwo. Banda sadystów nic więcej. to zwierzęta rodzą w lepszych warunkach!!!!
 
reklama
Niestety tak sie traktuje ludzi wszedzie. Bardzo Ci wspolczuje. Nie wiem skad takie dziadostwo w tym kraju. Idzie czlowiek gdzies gdzie powinni mu pomoc a oni traktuja go jak jakiegos smiecia:wściekła/y:
Trzymaj sie... A mysle ze dzidziusiowi nic sie nie stalo bo jednak jest dobrze chroniny. Nie martw sie:happy2:
 
wiesz mi juz przed porodem jak mialam badnanie to kazde bolalo niesamowicie,mimo zde moj lekarz byl deliktany ale powiedzial ze tak jest i nic nie poradzi. Badania przed porodem takie sa,moje kolezanki tez narzekaly wiec podejrzewam ze tak musi byc i juz. Moga byc wyjatki oczywiscie,ale skoro sam lekarz mnie uprzedzal wiec cos w tym musi byc.
 
moze tak faktycznie jest. W koncu jest sie wtedy obolalym i w ogole. Gorzej jest z tymi wszystkimi pioelegniarkami itp ktore zachoiwuja sie tak jakbys im chciala na zlosc zrobic i dlatego specjalnie przyjechalas zeby je wkurzyc. Ja pamietam jak mnie bolal brzuch kolo 17 tc. i pojechalam do szpitala. Tak mnie taka malpa na izbie przyjec traktowala ze wyszlam z placzem. Pojechalam do pierwszego lepszego gin. i wrocilam do domu bo okazalo sie ze to nic groznego.
 
ja wiem, że obolałe jesteśmy, ale ona potraktowała mnie jak kurczaka, którego faszerowała warzywami. i tu nie chodzi tyle o mnie co o dziecko. tak ja ściskać i ugniatać, jakaś chora. a jak leżałam pod KTG to co jakiś czas ta druga przychodziła i trącała mi brzuch z boku aż na drugą stronę Laurka przeskakiwała.. też nie wiem po co. to ja całą ciąże uważam na brzuszek, traktuje jak jajko, żeby dzidzi nic się nie stało a one jak worek mięsa.. wrrrr.
dziś wzięłam dwie nospy.. skurcze nadal się utrzymują. widzę, że będzie jak z moją pierwszą córą. pomęczę się troszkę z bolącymi skurczami zanim urodzę :) widocznie taki mój urok hehe
 
luthiew28, mam nadzieję, że taka sytuacja więcej Ci się nie powtórzy, to się w głowie nie mieści, że człowiek, który powinien pomagać tak podchodzi do drugiego człowieka. Następnym razem bierz męża ze sobą do gabinetu, to wtedy będą się bać, że ktoś im coś powie, to może inaczej będą podchodzić do ciężarnych.
 
ja wiem, że obolałe jesteśmy, ale ona potraktowała mnie jak kurczaka, którego faszerowała warzywami. i tu nie chodzi tyle o mnie co o dziecko. tak ja ściskać i ugniatać, jakaś chora. a jak leżałam pod KTG to co jakiś czas ta druga przychodziła i trącała mi brzuch z boku aż na drugą stronę Laurka przeskakiwała.. też nie wiem po co. to ja całą ciąże uważam na brzuszek, traktuje jak jajko, żeby dzidzi nic się nie stało a one jak worek mięsa.. wrrrr.
dziś wzięłam dwie nospy.. skurcze nadal się utrzymują. widzę, że będzie jak z moją pierwszą córą. pomęczę się troszkę z bolącymi skurczami zanim urodzę :) widocznie taki mój urok hehe
moze tracala bo maluch za malo sie ruszal. Mi tez tracala polozna brzuch jak juz na wywolywniu lezalam bo Alan sie nie chcial ruszac i musiala go obudzic. Nie martw sie napewno krzywdy nei zrobili,bedzie dobrze.
 
Cześć kobitki,
Tak się wtrące tu do Was... jestem w około 37 tygodniu termin mam mniej więcej na 16 tego do 25 wrzesnia.... i pewnie jak każda... już doczekać się nie mogę...
Więc z Wami sie postresuje.... :)
U mnie to już drugi poród będzie, ale jakoś tak teraz inaczej.
Przy pierwszym pojechałam na zwykłe badanie ktg, które nic nie wykazalo. Natomiast przy badaniu lekarz stwierdził, że tu krwawienie i 3 cm rozwarcia i na porodówke.... :)
 
reklama
Hey dziewczyny :)
Ja również mam termin na 25 września, niby już mało zostało ale to tak daleki termin ;)
U mnie prawie wszystkie objawy już całkowicie zniknęły, jedynie czasem brzusio twardnieje. Wczoraj od rana miałam tyle energii, że od 6 do 15 zrobiłam w mieszkaniu generalne porządki. Dziś znowu czuję się świetnie i gdyby nie to, że wczoraj wszystko zrobiłam dziś bym znowu sprzątała. Nie mogę doczekać się mojej żabki :(
 
Do góry