Może jeszcze dodam, że twardnieje mi brzuszek i potrafi tak się utrzymywać nawet do 3 godzin. Torba spakowana, ale wszystko bez paniki. Gdyby jednak to już nadchodził czas porodu wolałabym wcześniej wybrać się do szpitala żeby jeszcze to zatrzymać. Mimo wszystko lepszy brzuszek niż inkubator.
reklama
Dyzja- w 35 tyg raczej inkubator już nie powinien być potrzebny, ale lepiej tydzień poczekać. Nie jest powiedziane, że to już. ja z objawami chodzę już ze dwa tyg. Jeśli masz blisko szpital, to idź na IP. tam Cię lekarz zbada, czy nie robi Ci się rozwarcie. Ja do szpitala z patologią ciąży mam 20 km a do tego, w którym chcę rodzić 25 km. oba w przeciwnym kierunku, więc nie mogę sprawdzić co się dzieje. Poza tym, jak szyjka się rozwiera to śluz zmienia postać bo czop śluzowy wypada. może to być jednorazowe, albo po troszku. Także obserwuj się i powodzonka
madzia84
Kochamy Ciebie Bartusiu!!
Tak was podczytuje i przepraszam ze sie wprosiłam.Ja urodziłam w 35 tyg synka w lutym waga 2150 teraz bedzie miał synus druga operacje we wrzesniu na serduszko.Był przez 5 dni w inkubatorze i za szybko go wyjeli,bo pózniej przez 1 dobe był na respiratorze.Ja z objawiami chodziłam 2 tyg.lepiej dłuzej lezec i urodzic troche pózniej.
Pozdrawia marcowa mama Bartusia
Pozdrawia marcowa mama Bartusia
Do szpitala mam 50 metrów, wystarczy przejść przez ulicę. Jednak u nas nie badają na IP, biorą od razu na oddział i najczęściej zostawiają tak na wszelki wypadek żeby poczęstować no-spą, a ja niepotrzebnie wolałabym nie spędzić tych ostatnich chwil w szpitalu, chociażby dlatego, że mam 7-letniego synka, który też bardzo przeżywa moją ciąże, więc chcę jak najwięcej być teraz z nim, tym bardziej, że zbliżają się jego urodzinki.
można się nie zgodzić na zostanie w szpitalu. ja raz odmówiłam też ze względu na starszą córkę- mąż pracuje, kwestia podpisania kilku dokumentów. Ale zbadać musieli. I Ciebie muszą, jeśli masz obawy a lekarz nie przyjmuje także spróbuj. Albo weź dwie nospy i odpoczywaj do poniedziałku.
Wszystkie objawy wczoraj wieczorem ustąpiły, jedyne co miałam przez godzinkę to mdłości. Dziś rano wstałam i czuję się rewelacyjnie. Nic nie boli, żadnych skurczy mogę dosłownie biegać. Tylko malutka jakaś mało ruchliwa. Zawsze gdy tylko usiadłam to silnie dawała znać o swojej obecności, a teraz czasem piętkę pokaże i tyle. Czyżby cisza przed burzą?
a wiesz, ja wczoraj cały dzień miałam bóle brzucha i skurcze, nie przeszły nawet od razu po kąpieli, tylko w nocy i moja mała też przestała wierzgać. tak leniwie się tylko co jakiś czas przeciągnie... może obie w tym samym czasie wylądujemy na oddziale )) wysprzątałam wczoraj cały dom i nawet nasze piętro na klatce umyłam, dziś podłogi i wanna wyszorowane i szykuje się na spacer kto wie, może już niedługo przytule moje maleństwo. W końcu przestały by mnie boleć plecy hihi
moja nadal milczy.. może się obraziła na mamę, że chce ją wykurzyć z ciepłego domku? ) na spacerku piękne bolące skurcze, w domku.. cisza. ehh jutro razno wizytka u gina a o 12-tej USG zobaczymy ile mój słonik waży. Miłej nocki mamusie
reklama
Podziel się: