reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Świętochłowice mamusie obecne i te przyszle,zapraszam na forum

Cześć Dziewczyny!
Chwilę mnie tu nie było i widzę, że rozmowa dalej o szpitalu i o ewentualnym rodzeństwie.
Ja mimo wszystko uważam, że szpital w Chorzowie na Strzelców jest O.K.
A co do rodzeństwa to ja sama jestem jedynaczką i Nataszka też chyba będzie jedynaczką - no chyba, że się przytrafi jeszcze maleństwo. Ale sama pewnie się nie zdecyduję. Jest mi cholernie ciężko przy jednym dzieciątku, a przy dwójce to już nie wiem jak bym sobie radę dała. Choć na pewno fajnie jest mieć dwójkę szkrabów!
 
reklama
Witam wszystkich – już wróciłam i jestem w szoku ile mam do czytania. Widzę ze przybyło parę nowych osób – ale fajnie. Dyskusje na różnych frontach…To może pokoleji…

Marzena80 - no to masz niezły problem do zgryzienia z zorganizowaniem opieki nad dzieckiem. Mam nadzieje ze jakoś problem się rozwiąże – życzę Ci tego z całego serducha ! Co do rodzeństwa początki są strasznie ciężkie i ja osobiście najgorzej wspominam pierwsze miesiące, moment zanim mały zaczął mówić a już chodził, jego irytacje i rzucanie się na podłogę….zawsze mówiłam moje dziecko tego robić nie będzie… Mówiłam wtedy ze Paweł nie będzie miał rodzeństwa bo mam dosc – i wiele mnie to kosztuje. Teraz jak mały ma 3,5 roku i jest bardzo samodzielny spędzanie czasu z nim to naprawdę frajda. To minie, zobaczysz, jak trochę będziesz mogła odespać i jak dzieciaczek robi się bardziej kontaktowy. Człowiek może złapać dystans i znów ma więcej czasu dla siebie, męża…
Co do dyskusji o opiece…Jak urodziłam Pawcia byłam w trakcie wieczorowych studiów. Nie miałam możliwości pracowania a jak szłam na uczelnie Mały zostawał z moją mamą. Byłam spokojna, bo wiem jakie ma podejście i zawsze wszystko ze mną uzgadniała i pytała mnie o zdanie, jeżeli chodziło o Małego. Zdarzały się sytuacje, ze moja mam nie mogła się małym zając a ja musiałam gdzieś wyjść – na maja teściowa nigdy nie mogłam liczyć z resztą ona nie interesuje się swoim jedynym do tej pory wnukiem, nie raz i przez pół roku nie zadzwoni i nie zapyta się czy mały jest zdrowy itd. Kilka razy na samym początku nawet chciała żeby go jej przywieźć. 50 lat baba, zupełnie zdrowa, nie pracująca nie miała nic do roboty ale małego przywieźcie , potem go odbierzcie … bo ona nie będzie Dupna pani autobusem jeździć…. A przecież mogła przyjechać, te kilka razy, a popołudniu mąż by ją do domu odwiózł. Nie… to był pierwszy problem, potem jak mały miał kilka miesięcy zaczęła dorabiać pilnując cudze dzieci. Wtedy mogła być na każdy telefon…bo za pieniądze, a z wnukiem to za darmo… i zobaczyłam co ona wyrabia - 8 miesięczne dziecko karmi żurem albo 2 dniowymi plackami ziemniaczanymi, ogranicza mleko – bo dziecko nie powinno tyle pić mleka - nie przestrzega zasad robienia mleka ( jak na 90ml daje się 3 miarki mleka to ona dawała potrójna porcja proszku niż na opakowaniu – żeby się „zatkało i nie chciało za szybko jeść, nie raz dała klapsa bo dziecko po prostu chciało isc na ręce a ona chce mieć święty spokój… Jak zobaczyliśmy to z mężem postanowiliśmy ze nigdy mały nie zostanie pod jej opieką bo jest nieodpowiedzialna.
Wtedy też przedyskutowaliśmy cała noc –były potrzebne pieniądze, dobrze by było jakbym poszła do pracy, moja mam zaczęła mieć poważne problemy ze zdrowiem ( paraliż reki ) i nie mogła siedzieć z małym, ale z drugiej strony jak pomyślałam ze zostawiłabym dziecko pod opieką cudzej osoby która byłaby taka jak moja teściowa … doszliśmy do wniosku, ze najlepiej będzie jak zostanę jednak w domu. Uroki macierzyństwa – nie raz miałam dość i chciałam gdzieś wyjść, odpocząć i nie miałam możliwości… czasem brakowało pieniędzy ale przynajmniej byłam spokojna ze małemu nie dzieje się żadna krzywda. Mój ukochany mąż szybciutko wymyślił ze skoro ja nie mogę pomóc w naszym domowym gospodarstwie to on coś wykombinuje i wykombinował – zrobił dodatkowe kwalifikacje – kupiliśmy na kredyt dużego busa i wozi ludzi to na wakacje, wyjazdy, konferencje i wesela. Też jest ciężko, bo czasem nie widzimy się wcale i całe weekendy spędzam z małym ale wierze, ze jak tylko dzieciaczka się odchowają będę mogła mu pomóc. Nie wiem jak to będzie po porodzie teraz – bo z mamą różnie bywa - sprawność reki wróciła ale psychika i odporność układu nerwowego jest bardzo nadszarpnięta przez leki przeciwbólowe… Pewnie sama zostanę na placu boju… ale takie to już uroki macierzyństwa…Ciągłe trudne wybory.

Moniat84 - jak dopadnie Cię jakaś zmora to zawsze możesz napisać – na pewno się cos doradzi. Ja byłam tak bardzo pozytywnie nastawiona, ze nie przyjmowałam do wiadomości ze może mnie depresja dopaść …Potem było coraz gorzej i trwało to kilka ładnych tygodni…Ważne by mieć kogoś serdecznego blisko siebie – kto Cie czasem na siłę wsadzi pod prysznic, jak nie widzisz sensu umycia zębów i wyciągnie na spacer. Moje dobre koleżanki tez się po przeprowadzały wiec bardzo się boje jak się sytuacja powtórzy….ale jak to mówił Gierek „pomożecie – pomożemy !!!!” Jak coś to wal jak w dym !!! Jedna drugiej pomoże J Któż lepiej nie rozumie rozterek młodej mamy jak druga młoda mama J
 
Kamuzo- Dzięki za słowa wsparcia. Jedną depresję mam już za sobą i wiem, że to choroba. Mam pewne doświadczenie jak z nią walczyć. Rzeczywiście, ważna jest pomoc bliskiej osoby, która zrozumie i wysłucha, bez tego jest ciężko.

Co do teściowych, to nie na darmo wymyślono o nich dowcipy. Ja jak narazie nie mam co narzekać na teściów. U mnie jest odwrotnie, boje się, że będą się wtrącać do wychowania i zabardzo rozpieszczać. Nie chcę obgadywać, ale moja teściowa weszła chyba w okres przekwitania, objawiający się nadmierną czułością do swojego nowego pupila, który notabene sięga mi do pasa. (syndrom opuszczonego gniazda):baffled:
 
Dziewczyny, mam pytanko: jestem ze świętochłowic i tu zamierzam rodzić. Czy tam trzeba iść coś wcześniej ustalać? Czy trzeba coś sobie wcześniej załatwić? Opłacić? Nadmieniam że zamierzam rodzić z mężem... Termin mam na 11 listopada...Proszę napiszcie jak to wygląda bo jestem zieloniutka...
 
Dziewczyny, mam pytanko: jestem ze świętochłowic i tu zamierzam rodzić. Czy tam trzeba iść coś wcześniej ustalać? Czy trzeba coś sobie wcześniej załatwić? Opłacić? Nadmieniam że zamierzam rodzić z mężem... Termin mam na 11 listopada...Proszę napiszcie jak to wygląda bo jestem zieloniutka...
Nie trzeba nic wcześniej ustalać ale jeżeli masz ochotę to możesz pojechać żeby wszystko zobaczyć. Zawsze jest ktoś kto oprowadzi. Jeżeli chodzi o poród rodzinny to jest on nieodpłatny. Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania to pytaj :)
 
Nie trzeba nic wcześniej ustalać ale jeżeli masz ochotę to możesz pojechać żeby wszystko zobaczyć. Zawsze jest ktoś kto oprowadzi. Jeżeli chodzi o poród rodzinny to jest on nieodpłatny. Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania to pytaj :)
Anette, wielkie dzięki za odpowiedź... I jeszcze jedno kretyńskie pytanie, no ale wolę wiedzieć: czy to prawda że położnej najlepiej "dać do fartucha" , bo inaczej się leży i wszyscy to mają gdzieś?
 
Anette, wielkie dzięki za odpowiedź... I jeszcze jedno kretyńskie pytanie, no ale wolę wiedzieć: czy to prawda że położnej najlepiej "dać do fartucha" , bo inaczej się leży i wszyscy to mają gdzieś?

Nie prawda!!! Ja miałam fantastyczny poród dzieki połozonej... kobitka była cudowna, nic nikomu nie płaciłam...
 
reklama
Dziewczyny, wiecie gdzie w Świętochłowicach jest jakiś sklep rybny? Bo ja nie mam zielonego pojęcia... albo może w Chorzowie jest?
 
Do góry