reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Świętochłowice mamusie obecne i te przyszle,zapraszam na forum

Dzięki. Spróbuję też tego kukurydzianego. W nocy Nataszka przespała 6 i pół godziny. Dziś dałam jej raz i po 2 i pół godzinach już ryczała, ale myślę, że to nie tylko o jedzenie chodziło. Dość ciepło dziś na zewnątrz, a przy jedzeniu jeszcze kupkę zrobiła, więc mogło jej też coś innego doskwierać, ale ja od razu biegłam butle zrobić, której zresztą do końca nie wypiła. A ile razy w cągu doby dodawałaś kleik do jedzenia? Bo ja wczoraj dałam 2 razy, a dziś na razie raz i dam drugi raz na noc, ale nie wiem czy z czasem mogę zwiększać ilość butli z kleikiem czy nie?

Dodawałam do każdej butelki. W takie gorące dni możesz podać jej również trochę wody albo herbatki koperkowej jeżeli ma taką potrzebę. Ta ostatnia jest świetna na problemy z brzuszkiem i kupkami.
 
reklama
Dzięki za odpowiedz. Ja na razie dawałam z kleikiem 2 razy w ciągu doby, ale w takim razie jutro dam 3 razy. Dziś dałam jej też już po całej łyżeczce do butli. A wczoraj ładne w nocy spała. Położyliśmy ją po 20.00 i obudziła się o 4.15, a potem dopiero po 8.00. Ciekawe jak dziś będzie.
 
Dzięki za odpowiedz. Ja na razie dawałam z kleikiem 2 razy w ciągu doby, ale w takim razie jutro dam 3 razy. Dziś dałam jej też już po całej łyżeczce do butli. A wczoraj ładne w nocy spała. Położyliśmy ją po 20.00 i obudziła się o 4.15, a potem dopiero po 8.00. Ciekawe jak dziś będzie.

No to w końcu się trochę wyśpisz :-)
 
Oj wyspałam się dziś, wyspałam. Nataszka poszła spać pare minut po 20.00 i obudziła się dopiero o 5.00!!! Tylko teraz marudna jest, ale to pewnie te upały też się dają we znaki...
 
Cześć Dziewczyny - no trochę Was zaniedbałam ale to chyba dlatego że po pierwsze miałąm kupe problemów z obroną mgr i starłam sie ograniczać już i tak ogromne ilości czasu spędzane przy kompie...a po drugie...to trochę sie zraziłam do tego forum po wypowiedziach niektóych osób na innym wątku...Delikatnie mówiąc są tutaj osoby, które mają jakies dziwne przekonanie ze wolno im i mają prawo by innych obrażać i wyśmiewać, ale mniejsza z tym... nie chodzi na szczęscie o mnie ale jakoś tam mnie to zniechęciło....

Co do mnie to czas leci szybciutko i nim sie zoriętowałam zaczynam 4 miesiąc, to niesamowite...Ogólnie rzecz biorąc czuje sie nienajgorzej i jestem szczęśliwa ze mam juz w wiekszym stopniu nudności za sobą. Zdarzają sie, owszem, ale już rzadko. Szybciutko sie męcze, choć staram sie dużo spacerować i zabieram mojego synka na basen i razem pływamy. Jestem też senna i chcętnie bym dziennie urwałą sobie kilkugodzinna drzemke...ale jak to przy dziecku bywa...mało realne...heheh. Widze po swoim organiźmie ze ta ciąza jest trochę inna niz pierwsza - musze wolniej wszystko robić bo łapią mnie kurczowe ból epodnbrzusza, ale to pewnie dlatego ze jestem po cesarce i rozrastająca sie macica boli w miejscu zrostu. Zaskakujące ze czuje już ruchy maleństwa... Jak wczesniej czytałąm wątek dziewczyn któe pisały ze czuja dzieciaczki w 12 tygodniu wydawało mi się ze to ni możliwe a jedank ...moja kruszynka dała sie pierwszy raz we znaki w 5 rocznice naszego ślubu :) Musze wybrac ise na kolejną wizyte, ale mam mały problem bo nie mam jak zrobić badań laboratioryjnych i korzystając z okazji - czy oriętujecie sie gdzie można zrobić prywatnie badania laboratioryjne...?? Chorzów , Świetochłowice albo Katowice..??

Marzena - jeśli chodzi o Kaszki i kleiki - ja nie mogłam karmić i mały pił bebilon i co 1,5 godziny chciał pić - pierwsze 3 miesiace to był koszmar - po 6 tygodniach chodziłam z niedospania jak narkoman ! W końcu nie wytrzymałam i przy wizycie przed szczepieniem zapytałam pediatrę co z tym fantem...Byłam pełna obaw bp wszyscy mówili wokół ze do trzeciego miesiaca nie wolno nic podawać....lekarka stwierdziła ze chłopak jest zdrowy i przy takiej masie urodzeniowej ( 4 kg po porodzie ) spokojnie moge do mleka podawać kaszki owocowe czy kleik ryżowy...a wiem ze mały nie miał jeszcze skończonych 3 miesięcy...Wszystko co podawałam na próbe to z rana w dzień, nigdy na noc, zeby mógł spokojnie spać. Myśle ze nie bez znaczenia jest też fakt ze ja w ciązy jadłam wszystkie owoce i ważywa - oczywiście w jakiś granicach zdrowego rozsadku ( bez jakiś fanaberii ze jabłek nie bo uczulaja, pomidorów nie bo uczulają, co nie raz czytam w gazetach) - i małemu najpier podawałam gotowane jabłuszko, potem właczałam marchewke - zupki, herbatki z hippa - co do koperkowej to trzeba uważać bo wbrew opiniom wielu mam na forum to własnie herbatka koperkowa potęguje kolkę. Dawałam tez małemu kompocik z jabłka ale nie słodzony cukrem ale glukozą ( cukier fermentuje w brzuszku i moze potem boleć ) Nigdy nie miałam kłopotu z jakimiś alergiami, biegunkami czy wyspkami po jedzeniu...Moje zdanei rób wszystko zgodnie ze swoim sumieniem, bo ile osób tyle opini. Powodzenia

P.S. Co do upłaów, ja małemu w takie dni fundowałam czasem dwie , a nawet 3 kompiele w ciągu dnia. Pozwalałam mu sie poprostu potaplac w wodzie ( Fakt kręgosłupo mnie bolał on trzymania go ) Rewelacja !!! Zamiana humorku i zaraz zasypiał. Spróbuj

Cześć Jot79 - co to przychodni to naprawdę trudny wybór. Ja osobiście odradzam przychodnie na ul. Trzynieckiej - za całokształt. Ja początkowo wybrałam właśnie tę przychodnie, bo sama tam jako dziecko należałam i pracowała tam jeszcze moja lekarka ( dr Irena Gąsior ) Niedawno przychodnie tę odremontowano i wprowadzono nowoczesny wystrój, za którym niestety nie idzie w parze praktyka. Ja pierwszego smyka urodziłam w marcu był wtedy jeszcze śnieg i mróz na dworze - weszłąm do przychodni w której był jeden przewijak z metalowej siatki i prześcieradło ( no ale grunt ze nowoczesny ) , brak miejsca na rzeczy żebym sama mógł sie rozebrać i przygotować do wizyty, nie było gdzie zostawić wózka, w poczekalni nie ma tez miejsca dla dzieci nieco starszych ( jakis stoliczek, kredki czy coś w tym stylu ) i jeszcze jedna wazna sprawa pojedyńcze drzwi wiec jak rozbierasz dzieciatko jest narazone na zawianie od otwierająychc sie drzwi prosto z dworu. Może latem nie ma to znaczenia ale od jesieni do wiosny myśle ze diametralne. Aha zapomniałabym rejestracja jest otwartym korytarzem łaczącym przychodnie dzieci chorym z przychodnią dla dorosłych .... nie skomentuje !!! Co do lakarki - moim zdaniem jest już po prostu wypalona i bazuje tylko na homeopatii. Nie ma już delikatności i takiego podejścia do dziecka ( wiem zobaczenie zawodowe ale jestem pedagogiem z wykształcenia i na to zwróciłam uwagę i to mnie zraziło ) odniosłam nawet wrazenie ze czasem płacz badanego dziecka ja denerwował...Dobiła mnie pielęgniarka szczepiąca któa z ironią traktowałą mnie ze zakupowaliśmy małemu krem Emla ( nie wiem czy wszyscy słyszeli o tym , ale to krem znieczulający do jednrazowego użytku z platerkiem termicznym, którym smaruje sie miejsce szczepienia godzinke przed zastrzykiem, zakleja plastrem a zdejmuje przed samym szczepieniem. ) Kobieta do oporu ( do nasadki ze strzykawki ) wcisnęła igłę 4 cm do rączki chcąc mi udowodnić ze dziecko będzie płakało a krem i tak nie działą.... Mały owszem rozpłakał sie ale w moim przekonaniu tylko dlatego ze kobieta zagłeboko wcisneła igłe, z przerazenim patrzyłam czy nie wyjdzie na wylot... Po tym zdarzeniu zmieniliśmy przychodnie.Przepisaliśmy sie po 5 miesiącach do przychodni przy Jubileuszowej w okolicach ul. Czempiela. Budynek starszy, ale przychodnie dzieci z i ch są zoorganizowane w odrębnych częsciach budynku. Są podwujne drzwi, korytarz na kórym ze spokojem można zostawić z 6,7 wózków, po 3 przewijaki ( starsze takie z lat 80 obijane skórą ) ale z pewnością lepsze niż te nowoczesne metalowe - dużo ławeczek w poczekalni, pokoik przygotowany specalnie dla dzieci, wytapetowany, gdzie są stoliczki, zabawki, kretki, misie. Co do lekarzy - pracuje tam kilku - jesteśmy zapisani do dr Cuber ale jak coś potrzebuje a akurat jej nie ma zdarzyło sie juz kilka razy korzystać z porady lekarzy dyżurująych ( Goli - Krajewska i młody pan doktor ale nie pamietam nazwiska- i o każdym jednym mogę powiedziec to samo - są super !!! Bardzo fajne podejście - trochę zaskakujące na poczatku bo lekarz wychodzi do małego pacjenta a nie do rodzica. W gabinetach również są stoliczki i zabawki i dziecko moze swobodnie chodzić po gabinecie i zabrać zabawkę. Lekarz niby to wywiad prowadzi a jednym okiem zerka na dziecko i np. notuje sobie adnotacje o rozwoju psycho- ruchowym. Misie nie raz są celowo w rónych miejscach jako bodzieć dla dziecka...alby spraewdzić jego reakcje. Lekarze poświęcają duzo czasu na wizytę - szczegolnie w przychodni dzieci zdrowych i na wywiad z rodzicem. Ja nie miałam na szczęscie bardzo poważnych problemów zdrowotnych - ogrniaczaja sie do przeziębień czy jakiegoś tam kaszelku ale zawsze była szybka, kompetentna osługa. O dziwo mogłam sie podzielić z lakarzem swoimi wątpliwościami o zasłyszanych opiniach na temat np. przepisanego leku i bardzo chętnie lekarze podjęli temat, wytłumaczyli ... To samo mogę powiedzieć o paniach które szczepią - Ponieważ przyszłam z innej przychodni zalezało mi na kontynuacji szczepinoki skojarzeniowej z tej firmy z której była rozpoczęta - bez problemu otrzymałam recepte i instruktarz w jakich warunkach ją przechować i zeby w terosie ją przynieść do przychodni. Jestem bardzo zadowolona i z całą pewnocią mogę polecić innym mamom. Bez najmniejszego problemu wydaja skierowania do ortopedy, prześwietlenie czy na usg jak sie tylko ma życzenie takowe życzenie.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Kamuzo ja Małej początkowo dałam kliek w dzień. Ale było wszystko o.k. Nie płakała, ładną kupkę zrobiła, więc zaczęłam dawać też na noc. Teraz daję jej 3 razy w ciągu doby. A kiedy zaczęłaś dawać jabłuszko? I jak je przygotowywałaś? Bo nie wiem czy wpierw spróbować dać jej troszkę soczku jabłkowego, a dopiero potem jabłuszko czy dać od razu jabłko. Na razie z tym jeszcze troszkę się wstrzymam, ale pod koniec lipca, albo na początku sierpnia coś bym już spróbowała (to będzie koniec jej 3 miesiąca życia).
No i powiem Ci, że ja też od dść dawna udzielam się na pewnym wątku, a ostatnio nie mam ochoty go włączać, bo też jest tam pewna osoba, od niedawna, która wszystkie rozumy pozjadała. Poucza non stop, na wszystkim się zna i ciągle podkreśla, że "ja jako osoba posiadająca medyczne wykształcenie...". Jest weterynarzem. Na pewno dzięki temu o pewnych rzeczach wie lepiej, ale nie trzeba tego tak podkreślać i ciągle o tym wspominać. Niestety musimy albo nie rozmawiać z nimi, albo się z czymś takim pogodzić. Nie ma innej rady...
 
Widzę że nie tylko ja się zraziłam do niektórych wątków. Jak napisałam w innym wątku że podałam mojemu trzymiesięcznemu dziecku coś innego niż mleku to prawie zostałam zlinczowana, bo przecież przynajmniej do 5 miesiąca powinnam karmić piersią! Masakra! W tej chwili mały ma 5 miesięcy i jest szczęśliwym dzieckiem wcinającym zupki, kaszki, deserki itp. Jeżeli chcecie same gotować swoim dzieciaczkom, to polecam książkę "Mały smakosz" Annabel Karmel - do kupienia w świecie książki.
Ja osobiście zaczęłam od słoiczków a teraz gotuje raz w tygodniu i mrożę.
 
Widzę że nie tylko ja się zraziłam do niektórych wątków. Jak napisałam w innym wątku że podałam mojemu trzymiesięcznemu dziecku coś innego niż mleku to prawie zostałam zlinczowana, bo przecież przynajmniej do 5 miesiąca powinnam karmić piersią! Masakra! W tej chwili mały ma 5 miesięcy i jest szczęśliwym dzieckiem wcinającym zupki, kaszki, deserki itp. Jeżeli chcecie same gotować swoim dzieciaczkom, to polecam książkę "Mały smakosz" Annabel Karmel - do kupienia w świecie książki.
Ja osobiście zaczęłam od słoiczków a teraz gotuje raz w tygodniu i mrożę.
O to ja muszę się w tą książkę zaopatrzyć. Słoiczki od czasu do czasu nie zaszkodzą, ale wydaje mi się, że to co same ugotujemy będzie zdrowsze dla dziecka. A kiedy podałaś jabłuszko czy zupke pierwszy raz? Ja na majówkach 2009 nawet się ie przyznałam, że podałam Małej kleik, bo też by mnie zlinczowały. Tam to się czuję jak wyrodna matka, że nie karmię piersią. Więc omijam ten fakt szerokim łukiem, bo tam 95% karmi piersią i walczą o tą laktacje jak lwice, a ja sama z niej zrezygnowałam. Zresztą ja sama jestem butelkowym dzieckiem i prawie wcale nie choruje, nie jestem alergikiem, nie jestem otyła ( choć szczupła też nie, ale to miłość do słodyczy, a ostatnio do maxi kingów szczególnie). I kiedyś diete rozszerzało się o wiele wcześniej. Ostatnio czytałam książkę o karmieniu niemowląt wg, której karmiła mnie moja Mama. I tam dwumiesięcznemu dziecku zagęszczało się już mleko i podawało sok jabłkowy, trzymiesięcznemu dawało się skrobane jabłuszko, a czteromiesięczne dostawało zupkę. A teraz do piątego miesiąca nic......
 
Jak Patryk skończył 3 miesiące to podałam mu jabłuszko ze słoiczka a po tygodniu zaczęłam podawać warzywa: marchewka, ziemniak - ogólnie słoiczki od 4 miesiąca. Właśnie wybieram się na zakupy bo dziś gotowanie zupek dla małego. W menu rosołek z kalafiorem, pomidorowa z ryżem, brokuły z ziemniakami a na deser mus jabłkowo-brzoskwiniowy oraz awokado z bananem :-)
Jeżeli chodzi o schematy żywienia to każde dziecko jest inne i każda matka sama wie kiedy może rozszerzyć dietę.
 
reklama
Ja też podam Nataszce jabłko jak tylko skończy 3 miesiące. Myślałam, żeby kilka dni wcześniej wpierw jej dać troszkę soku jabłkowego. Tak z 4-5 łyzeczek i zwiększać codziennie dawkę o 1-2 łyżeczki, a potem po kilku dniach takiego testu dać jabłuszko. Co o tym sądzicie? Czy od razu dać jabłko?
 
Do góry