reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Świętochłowice mamusie obecne i te przyszle,zapraszam na forum

ale sie rozpisałyscie!! :-D
A to wszystko przez spóźnielską pannice:-D:-D:-D

Marzenko- Ważne, że pierwszy dzidziuś urodził się przed trzydziestką.:-D
Ci co nie idą na studia zakładają rodziny wcześniej i jest to spora grupa społeczeństwa:tak:. Moja kuzyka urodziła pierwsze dziecko w 20 roku życia a drugie w 24. Nie mogła pojąć, że z moim partnerem znamy się tyle lat i jeszcze nie planujemy rodziny. Ilekroć byliśmy u nich zadawali nam to samo pytanie, kiedy ślub i kiedy dziecko? Przyznam, że było to męczące:dry:Choć znam i takich co mają po 28 lat i nadal nie mogą znaleźć sobie drugiej połówki:-p

Ja za mąż wyszłam na studiach, ale jakoś nam się nie spieszyło z powiększaniem rodziny... no i w ciążę zaszłam - prawdopodobnie - w 5 rocznicę ślubu... I już też wszyscy marudzili... a ja tego znieść nie mogłam... A moja kuzynak też urodziła jak miła 20 albo 21 lat... nie pamiętam... a jej siostra - moja druga kuzynka jak miała 29 - tak jak ja... ale ona nie studiowała...ze swoim obecnym M schodzili się i rozchodzili. Raz nawet ślub był odwołany! Jak w tandetnym filmie! Po urodzeniu dziecka też już rozstanie i powrót zaliczyli. Jak żuraw i czapla!!!

ja w ciazy przytłam 9 kg i mialam wtedy normalne BMI.. myslalam ze mi troche kg zostanie ale wszystko poszło praktycznie razem z porodem..
kurcze, ale Ci zazdroszczę... ja nie dość, że tyle kg na plusie to jeszcze big opona, a nie oponka!
 
reklama
A to wszystko przez spóźnielską pannice:-D:-D:-D


hehe :tak:tez fakt
A moja kuzynak też urodziła jak miła 20 albo 21 lat... nie pamiętam... a jej siostra - moja druga kuzynka jak miała 29 - tak jak ja... ale ona nie studiowała...ze swoim obecnym M schodzili się i rozchodzili. Raz nawet ślub był odwołany! Jak w tandetnym filmie! Po urodzeniu dziecka też już rozstanie i powrót zaliczyli. Jak żuraw i czapla!!!

ja nie jestem zwolennikiem wchodzenia 2 razy do tej samej rzeki.. nawet jesli rzeka sie uspokoiła i płynie spokojnie....... jakbym myslała inaczej kto wie czy nie tworzyłabym teraz "szczesliwej" rodzinki z tata mojej coreczki.... ale nie potrafie sobie wypobrazic z nim zycia :no::szok:
 
ja nie jestem zwolennikiem wchodzenia 2 razy do tej samej rzeki.. nawet jesli rzeka sie uspokoiła i płynie spokojnie....... jakbym myslała inaczej kto wie czy nie tworzyłabym teraz "szczesliwej" rodzinki z tata mojej coreczki.... ale nie potrafie sobie wypobrazic z nim zycia :no::szok:
a to historia nadająca się do publikacji??? a teraz jesteś sama?

a co do mojej kuzynki to oni do tej rzeki już kilka razy wchodzili... tak, że chyba weszło im w nawyk... ale nikt nie wie o co tam chodzi... same bzdury opowiadają... a my snujemy domysły:tak:
 
No, chociaż jeden pozytyw spóźnialstwa :-D

A my to wszystko z mężem zaliczyliśmy w hiper szybkim czasie :-D znaliśmy się 2 lata, oprócz sympatii gorętszymi uczuciami do siebie nie pałaliśmy (podobno to ja nie pałałam, bo on czuł to "coś", a ja nie myślałam, bo on wydawał mi się niedostępny), aż do pewnego sylwestra, 1,5 miesiąca później się oświadczył, rok i 4 miesiące później się pobraliśmy, a 2 dni po ślubie okazało się, że jestem w ciąży (ale planowanej co do dnia praktycznie) :-D szybciej załatwić się spraw chyba nie da ;-):-D
 
A my to wszystko z mężem zaliczyliśmy w hiper szybkim czasie :-D znaliśmy się 2 lata, oprócz sympatii gorętszymi uczuciami do siebie nie pałaliśmy (podobno to ja nie pałałam, bo on czuł to "coś", a ja nie myślałam, bo on wydawał mi się niedostępny), aż do pewnego sylwestra, 1,5 miesiąca później się oświadczył, rok i 4 miesiące później się pobraliśmy, a 2 dni po ślubie okazało się, że jestem w ciąży (ale planowanej co do dnia praktycznie) :-D szybciej załatwić się spraw chyba nie da ;-):-D

da się! moi niedoszli teściowie po dwóch miesiącach znajomości zaciążyli, więc chyba po pół roku znajomości był ślub no i po niespełna roku znajomości - dziecko:szok: ale nikomu tak nie życzę... kompletnie nie po kolei:no:
 
a to historia nadająca się do publikacji??? a teraz jesteś sama?
hehe:tak: dokladnie, z mojej historii niezły bestseler by mogł być :-D jak sobie pomysle ile za mną to jakos nie moge uwierzyc ;-)na szczescie w pore powiedziałam KONIEC i dobrze zrobilam:-) inaczej pewnie gdybym to ja byla tą "porzuconą" przez faceta... było by mi cieżej i gorzej chyba psychicznie bym stała a tak to wszystko biore na luz :-) zycie jest za krotkie zeby sie meczyc z kims kto nie jest tego wart.
A teraz nie jestem sama ;-) mam przy boku faceta ktory chcialabym zeby był przy nim zawsze ;-) najwazniejsze to ze uwielbia moją coreczkę i akceptuje mnie z całym moim bagażem doswiadczen, moją sytuację.. widze jak chce mi pomagac, tworzyc cos... nic tylko trzymam kciuki za powodzenie w tej kwestii ;-)
A film "Ile wazy kon trojanski?" to po czesci tez moja historia;-) jak go ogladałam ostatnio z M to dał do zrozumienia ze on tez tak chce zeby bylo jak w tym filmie... :-p:tak:;-):-D:-)

da się! moi niedoszli teściowie po dwóch miesiącach znajomości zaciążyli, więc chyba po pół roku znajomości był ślub no i po niespełna roku znajomości - dziecko:szok: ale nikomu tak nie życzę... kompletnie nie po kolei:no:
u mnie tez wszystko nie pokolei.. :tak::tak: ale nie załuje niczego. widocznie tak miało byc i juz. czasu sie nie cofnie a nawet gdybym miala taką mozliwosc pewnie bym nie skorzytała z niej:tak:
 
Ostatnia edycja:
Nie nie Marzenko ja leżałam na Strzelców jak chodziłam w ciązy z Pawełkiem - 1,5 tygodnia na sali na przeciwko porodówki. Spyrę kojarzę - taki młodszy lekarz, rudy - no fakt był w miarę uprzejmy. Przez tydzień leżałam sama - potem sie posypały dziewczyny do porodu - mnie wstrząsnęła 3 kwestie :
1. zapchana, zakrwawiona ubikacja, prosiliśmy się trzy dni żeby coś z tym zrobić, bo nie było z czego skorzystać...najgorzej te co po porodzie...
2. pracownia usg na wewnętrznym - gdzie w koszulach w środku zimy gnali bez ubrań po śniegu ( jak lezałąm kazali wszystkie ubrania rodzinie zabrać do domu ) na badania i jak weszłam to zabiegówki obok kozetki na podłodze leżało pełno brudnych ręczników jednorazowych z żelu po poprzednich pacjentach...i to co mnie cofło... i o co zaprotestowałam...zakrwawiona prezerwatywa na sądzie usg dopochowowego ...Wkurzyłam się i poprosiłam żeby ogarnąć to bo aż nie przyjemnie...to od Kędziory usłyszałam ..." Przecież pani nie bedzie miec dopochwowego, to o co chodzi... " Ale oglądać tego nie muszę...a sprzęt powinien być czysty i zdezynfekowany.
3. Jak mnie przyjeli na Ligote i zrobili wymaz okazało się ze coś jest nie tak...pamietam tylko jak ordynator przyszedł i powiedział ze z ładnym asortymentem przyszłam i dopytywał sie z jakiego to ja szpitala sie wypisałam na rządanie ... nic z tego nie rozumiałam. Potem dopytałam sie jednynej fajnej połóznej z którą dało sie tam pogadać i powiedziała ze mam jakąś infekcje. Dziwiłam sie bo dopiero co byłam po zaleczonej infekcji, a tu dwa antybiotyki - ale ona po cichu powiedziła, ze mam sie nie przejmować bo to nie moja wina i powiedziała..."gdyby wszyscy wykonywali swoje obowiązki tak jak powinno..."po czym spojrzała się na mnie powiedziała wprost " źle wysterylizowany wziernik"...
Może po prostu miałam takie cepowate szczęście.
 
Ja tam się nie przejmuje i pozwalam sobie na fast-foody:-D. Właśnie przed chwilą zjadłam pizze.
Pasibrzuch- Mogę zadać ci niedyskretne pytanie? Ile przytyłaś w ciąży?
Ja już 11kg na plusie. Myslałam że w 13 sie zmieszcze, ale to jeszcze dwa miesiące:dry:, także bez szans. Słyszałam, że w 9 miesiacu już sie nie tyje jest to prawda?

Wczoraj skończylismy szkołę rodzenia. Jestem z niej zadowolona, dowiedziałam się tego co chciałam. Jedynie porodówki nie zwiedziliśmy ale położna powiedziała, że możemy przyjść obejrzeć w innym terminie, nawet jak będzie nadal zakaz odwiedzin, to kobietę wpuści i oprowadzi:-)



Moniat nie będę Cie dobijać ale w 9 miesiącu też sie tyje i to chyba nawet najwięcej bo dzidzia obrasta w tłuszczyk i najwięcej też przybiera na wadze...

A co do moich opowieści to potem Wam napisze - teraz zmykam na pierwszy zjazd na uczelnie po cc....juz widze lawine pytań... jedyne co mnie pociesza to to ze trochę schudłam przed ciązą 80 kg a teraz 72 i wchodzę w rzeczy po urodzeniu Pawełka...a mój mąż sie kei do mnie...jak...
 
Ostatnia edycja:
Kamuzo oj jak Ci zazdroszczę tego schudnięcia:tak::tak::tak: A co do Ligoty to ja tu znowu nie mam dobrego zdania:no: Ja sama się tam urodziłam... Fakt to już prawie 30 lat temu:tak::tak::tak: ale wyszłam z gronkowce... moi rodzice wówczas na Ligocie mieszkali, a z racju ówczesnej rejonizacji sporo mojej Mamy koleżanek tam rodziło i różne rzeczy już wtedy się działy... a z dzisiejszych czasów to moja szwagierka trafiła tam z zagrożoną ciążą... no i załatwili jej dziecko... a żona mojego kuzyna rodziła tam niespełna rok przede mną i zadowolona nie była... tak, że ja na Ligotę do szpitala trafić nie chciałam... Myślałam o Raciborskiej, bo od jakiegoś czasu cieszy bardzo dobrą opinią, ale nie wiedziałam skąd będę do tego porodu jechała... b gdyby mąż nie miał już wtedy urlopu to siedziałabym u rodziców w Świętochłowicach i zawieźć musiałby mnie Tata, a nie wiem czy on wtedy dałby radę do Katowic dojechać:-D:-D:-D A właśnie na Strzelców był ten "mój" lekarz i stwierdziłam, że mimo wszystko tam pójdę...
 
reklama
Ja tam tez jestem młodą mamusią tzn w pazdzierniku koncze 25 lat..., ale studia skonczyłam;-) tzn narazie licencjat mam obroniony, ale chce isc na studia jak dzieci pojda do przedszkola, a ja wróce do pracy:tak: Narazie jak bedzie kasa na jesien chce, zeby mój mąż poszedł sie doszkolic na podyplomówke:tak: zobaczymy:tak:

Mam juz 2 dzieci i nie załuje, teraz sie pomeczymy naraz z dwójka i pozniej bedziemy juz czekac tylko na wnuki:-D Bardzo chcielismy, ze starsza nie chowała sie sama, owszem łatwo nie bedziemy miec, szczególnie z kasą, ale mamy siebie i córeczki wiec dam rade:tak:;-)

Ciekawe ile ja waże, oponka została, ale nie duza... porównujac do 1 ciazy to teraz wygladam o wiele lepiej:tak:Jak miło było mi ubrac swój płaszczyk zimowy, raj:-p

a co do szpitali to ja mam rewelacyjne wspomnienia z obu porodów w świetochłowickim szpitalu:tak: o raciborskiej tez słysząłam dobre opinie (ale z 2 porodem nie zdazyłabym stad na raciborska:-D)...
Mysle, ze kazda ma inne wamagania, itp wiec kazda bedzie inaczej wspominac pobyty w szpitalach:tak:

PS. Co myslicie o naszym prezydencie za kratami?!:-D w koncu sie za niego wzieli:-p;-)
 
Do góry