Magdalena5
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 31 Maj 2020
- Postów
- 147
A czy któraś mama karmi mm? Czy wszystkie piersią? Bo ciekawa jestem ile wasze dzieciaczki pija mleka.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Mąż robi wszystko co związane z domem. Ja tylko opiekuję się dzieckiem a i tak czasami potrzebuje pomocy więc znów mąż przychodzi z pomocą. Rodzina daleko więc pomocy nie mamy. Pod koniec 1 miesiąca z dzieckiem miałam kryzys. Płakałam jak bóbr z niemocy. Niewyspanie plus samotność trochę dały mi w kość. Lekiem okazały się spacery. W końcu wyszłam do ludzi i ogólnie się poprawiło. Doskonale Cię rozumiem. Musimy się trzymać dla naszych dzieciaczkówHej dziewczyny! Nie było mnie tu trochę odkąd ostatnio pisałam to bylo chyba dzień przed porodem. Urodziłam SN syna 4350g i 57 cm, już skończył miesiąc. Wazy już prawie 6 kg Jezeli chodzi o synka jestem zakochana i szczęśliwa. Ale w domu mam jeszxze córkę 2i4 msc i jest hardcore. Nie myslalm, ze będzie tak ciężko. Czasami nie mam nawet siły się umyć po całym dniu. Mąż pracuje. Rodzicie i teściowie daleko. Jedyne co mam to życzliwi sąsiedzi i trochę znajomych. Ale okropnie mi ciężko osychicznie. Męża nie ma wiecznie, bo albo w pracy albo coś załatwia, on robi zakupy, ogarnia jakieś sprawy i wychodzi na to ze rzadko jest w domu. Siedzę sama z tymi dziećmi i doskwiera mi brak kontaktu z ludźmi. A pandemia wcale temu nie służy. Powiedzcie jak u was jest. Jak sobie radzicie
Ja mialam taki kryzys gdzieś tydzien po porodzie jak do mnie wszystko dotarło itp.Mąż robi wszystko co związane z domem. Ja tylko opiekuję się dzieckiem a i tak czasami potrzebuje pomocy więc znów mąż przychodzi z pomocą. Rodzina daleko więc pomocy nie mamy. Pod koniec 1 miesiąca z dzieckiem miałam kryzys. Płakałam jak bóbr z niemocy. Niewyspanie plus samotność trochę dały mi w kość. Lekiem okazały się spacery. W końcu wyszłam do ludzi i ogólnie się poprawiło. Doskonale Cię rozumiem. Musimy się trzymać dla naszych dzieciaczków
No mi również ciężko jest odnaleźć się w nowej rzeczywistości, myślałam że będzie nieco inaczej, a jest trudniej. Ciężko w dodatku przy cycku się wyrwać, bo i tak muszę do niego wstać, nawet jeżeli ktoś będzie mi mógł pomóc.Widzę, ze nie tylko ja mam takie „problemy” albo taką codzienność. Przez mrozy to nie będę wychodzić także z takim maluchem na spacery. A córka starsza jest teraz chora wiec u nas od jakiegos czasu już nie wychodzimy.
Widzisz każdy mówi co innego ;/ i kogo tu słuchać.Mi lekarka powiedziala ze jak jest poniżej 0 zeby nie wychodzić A polozna znowu zeby hartowac dziecko od małego. Ale mala miala ostatnio katar więc sie przestraszylam i juz z nia nie wychodzę jak mróz .