reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Styczniówki 2021

Czuje to samo. Jak ktoś mi mówi nie stresuj się to działa jak płachta na byka. Ciekawe czy tak samo by myślał gdyby stracił kilka ciąż. Ja w sumie staram się 3 lata w tym dwie straty. W pierwszej ciąży też nie miałam takiego stresu bo nie widziałam ile strat zdarza się, że są tak częste.
Ja na 4 ciaze mam jedno dziecko I nadal mowie zeby sie nie stresowac.
 
reklama
Rozumiem dziewczyny was wszystkie.. I pomimo że nie straciłam ciąży to jestem tego świadoma.. Jak mówię w rodzinie że mam dystans bo to początki i różnie może być to wręcz mają do mnie pretensje że myślę negatywnie. A tak nie jest. Ja jestem poprostu świadoma ile kobiet teraz nie może zajść bądź traci ciążę na różnym etapie. Chodźmy tu na forum jak różnie się to kończy.. Może pewne sytuacje w życiu sprawiły że mam takie podejście, nie wiem. Ja ogólnie lubię wiedzieć na czym stoje i być przygotowana w jakiś sposób na każdą opcje.. 🤷‍♀️
Na stratę nie da się przygotować. Przynajmniej ja nie potrafię. Też myślałam że mnie to nie obejdzie ale nadal mam napady płaczu i się tego nie wstydzę
Ja na 4 ciaze mam jedno dziecko I nadal mowie zeby sie nie stresowac.
Nie każdy tak potrafi.
 
Oo dzięki za radę. Spróbuję. A robisz na siedząca czy stojąco?
Tak sama.
Na siedząco i staram się potem odpoczywać, żeby od razu nie wstawać. Mi aktualnie robi mąż ale może zacznę sama też robić, już się trochę przyzwyczaiłam, na początku trochę mnie to przerażalo i mąż się tego podjął :)
 
Wiem ze truję jak mało kto, ale proszę trzymać za mnie i moje maleństwo mocno kciuki 😔 mam wizytę o 17:15. Wracam właśnie z laboratorium, byłam znowu oznaczyć poziom bety. Już mi głupio przed tą babeczką było bo to już czwarta wizyta 🤦‍♀️o 16 będą wyniki, mam nadzieję że beta chociaż trochę przyrasta... 😕
Będę trzymać bardzo mocno krzyki i czekam na wieści po wizycie.
 
Dziewczyny a mi tak słabo ciągle, zrobię kilka kroków po domu i zaraz mam mroczki przed oczami i mi słabo i muszę się położyć... Już mam wyrzuty sumienia, że zaniedbuję synka, wczoraj prawie całą niedzielę przeleżałam, ale przynajmniej mąż był w domu, a dzisiaj jesteśmy sami :-( myślicie że to normalne?
 
reklama
Co do stresu, ja powiem tak... Straciłam jedna, długo wyczekiwana ciąże, może to dla niektórych to TYLKO nie cały rok starania, a dla mnie cała wieczność, kiedy z miesiąca na miesiąc test pokazywał jedna kreskę. Pamiętam kiedy w końcu pojawiły się dwie, nie mogłam uwierzyć własnym oczom, lekarz kazał zrobić bete z oznaczeniem również po 48h i od razu coś było nie tak, przyrost od początku był zbyt niski, na USG nic nie było widać nawet w 6 tygodniu wzwyż, beta źle przyrastala, na wizyty chodziłam raz w tygodniu żeby zobaczyć czy może zarodek (czy chociaż pecherzyk) się pojawił, miałam podejrzenie ciąży pozamacicznej, poszłam do szpitala, okazało się że pecherzyk jest w macicy ale beta przyrastala bardzo mało, chciałam wierzyć że będzie dobrze, bralam duphaston, luteinę, ale niestety jeśli zarodek się nie rozwija to nie jesteś w stanie zrobić nic i ta bezsilność była dla mnie najgorsza... później plamienie i tak to się zakończyło.... Szczerze dla mnie to było takie przeżycie że prawie miałam depresję, gdyby nie rodzina to nie wiem jak bym funkcjonowała...
Teraz to już 7+0 na 1 USG (doświadczona pierwszą nieudana ciąża) bardzo się bałam, ale jak się okazało niepotrzebnie. Na razie wszysrko jest dobrze, ale też się zastanawiam co przyniesie kolejny dzień i tylko myślę o tym żeby maleństwu nie przestało bić serduszko, stres jest ogromny, jak dla mnie - nie da się wyłączyć myślenia jeśli już przeżyło się coś takiego... chociaż staram się nie przejmować, mi pozytywnie myśleć pomagają mdłości. Wiem że może dla wielu z was może to głupie, ale ja przynajmniej czuje się spokojniejsza jak one są :)
Mam to samo. Jak są mdłości to mnie to uspokaja.
Wiem o czym mówisz. Poprostu jest strach żeby się sytuacja nie powtórzyła. I nawet nie mam radości jeszcze z ciąży bo się boję cieszyć.
 
Do góry