reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Styczniówki 2021

Ja dziś zadzwoniłam, żeby się zarejestrować na środę i pyk, pani mnie na jutor wpisała i aż mi serce skoczyło i zaczęłam się stresować. Czuję, że do jutra mogę umrzeć ze stresu 😶 a dziś czuje się jak z krzyża zdjęta, rano ból głowy i totalne zmęczenie a oznak ciąży jakichkolwiek brak 🙈
 
reklama
Ja też tej bety nigdy w życiu nie miałam robionej a pierwsza ciąża była zagrożona od początku. Nakaz był leżenia i brania duphastonu. Nie znam się na tym ufam lekarzowi.
 
Nie, pierwszą miałam w 4+2. Dzisiaj jestem wg OM i tego co pokazuje aplikacja 6+2. Ale na pierwszej wizycie nie było jeszcze nic widać. Wtedy beta wynosiła 417, po 48h 1032. A po niemalże dwóch tygodniach wzrosła tylko do !ponad 5tys 😔
Trzymam kciuki. Bądź dobrej myśli. Już niedługo wszystko się okaże. Nie martw się, że nie masz objawów. To przecież nic złego i niejedna z tego forum Ci zazdrości :)
Wiem ze truję jak mało kto, ale proszę trzymać za mnie i moje maleństwo mocno kciuki 😔 mam wizytę o 17:15. Wracam właśnie z laboratorium, byłam znowu oznaczyć poziom bety. Już mi głupio przed tą babeczką było bo to już czwarta wizyta 🤦‍♀️o 16 będą wyniki, mam nadzieję że beta chociaż trochę przyrasta... 😕
Trzymam kciuki, a babeczką się nie przejmuj. Na pewno nie raz spotkała matki, które jeszcze częściej latały na badania 😆
 
Ostatnia edycja:
Ja bym sugerowała trochę wyluzować... To napewno w niczym nie pomaga.. Ja nie robiłam ani jednej bety.. Sam lekarz mi mówił że nie ma po co. Wszystko on widzi na USG. Ja z mężem staraliśmy się o dziecko 8 miesięcy przez ten czas zdążyłam już być pewną że napewno jestem bezpłodna lub mąż albo choruje na jakąś dziwną chorobę. Po tym wszystkim spodziewałam się że jak już się uda to będę panikować codziennie i bać się o siebie i dziecko. Ale o dziwo tak nie jest . Co ma być to będzie.. Lekarz mi nie da złotej tabletki która uleczy mnie i spowoduje że donoszę dziecko i będzie zdrowe. Zdaje sobie sprawę że na większość sytuacji w ciąży nie mamy wpływu. Jak cos będzie nie tak to będę musiała sobie z tym jakość poradzić. Takie jest życie. I z góry przepraszam jesli cię uraziłam, poprostu staram się mówić co myślę..
Myślę, że to trochę zależy od usposobienia i niestety mówienie 'nie stresuj się, bo i tak będzie co ma byc' mnie osobiście trochę dziala na nerwy, bo mój stres jest niezależny ode mnie i gdybym mogła zdecydować co z nim zrobić to pozbyłabym się wszystkich czarnych myśli z wielką przyjemnością 😔
 
Myślę, że to trochę zależy od usposobienia i niestety mówienie 'nie stresuj się, bo i tak będzie co ma byc' mnie osobiście trochę dziala na nerwy, bo mój stres jest niezależny ode mnie i gdybym mogła zdecydować co z nim zrobić to pozbyłabym się wszystkich czarnych myśli z wielką przyjemnością 😔
Rozumiem Cię jak najbardziej. Stres jest o tyle do dupy że włada nami a nie my nim. Tylko mam wrażenie że niektóre nasze działanie go nakręcają..
 
Mnie beta by tylko stresowała , kiedyś musiałam zrobić jak poroniłam żeby zobaczyć czy spadła do 0 , ale w obu ciążach choć kusiło nie robiłam . To tak jak teraz z tym detektorem . Codziennie się zastanawiam czy dalej jestem w ciąży ? Ale mój mąż mówi ze nie ma innej opcji . Całkiem ponoć wyłączyłam myślenie 😅 brzuszek rośnie , cycki eksplodują a każdy dotyk aaaała , sikam równo co 2 h w nocy , dziś patrzyłam za każdym razem na telefon , mdli mnie jakbym wczoraj chlala do rana , wymiotuje . Nie moze chyba być inaczej :)
 
Myślę, że to trochę zależy od usposobienia i niestety mówienie 'nie stresuj się, bo i tak będzie co ma byc' mnie osobiście trochę dziala na nerwy, bo mój stres jest niezależny ode mnie i gdybym mogła zdecydować co z nim zrobić to pozbyłabym się wszystkich czarnych myśli z wielką przyjemnością 😔
Czuje to samo. Jak ktoś mi mówi nie stresuj się to działa jak płachta na byka. Ciekawe czy tak samo by myślał gdyby stracił kilka ciąż. Ja w sumie staram się 3 lata w tym dwie straty. W pierwszej ciąży też nie miałam takiego stresu bo nie widziałam ile strat zdarza się, że są tak częste.
 
Co do stresu, ja powiem tak... Straciłam jedna, długo wyczekiwana ciąże, może to dla niektórych to TYLKO nie cały rok starania, a dla mnie cała wieczność, kiedy z miesiąca na miesiąc test pokazywał jedna kreskę. Pamiętam kiedy w końcu pojawiły się dwie, nie mogłam uwierzyć własnym oczom, lekarz kazał zrobić bete z oznaczeniem również po 48h i od razu coś było nie tak, przyrost od początku był zbyt niski, na USG nic nie było widać nawet w 6 tygodniu wzwyż, beta źle przyrastala, na wizyty chodziłam raz w tygodniu żeby zobaczyć czy może zarodek (czy chociaż pecherzyk) się pojawił, miałam podejrzenie ciąży pozamacicznej, poszłam do szpitala, okazało się że pecherzyk jest w macicy ale beta przyrastala bardzo mało, chciałam wierzyć że będzie dobrze, bralam duphaston, luteinę, ale niestety jeśli zarodek się nie rozwija to nie jesteś w stanie zrobić nic i ta bezsilność była dla mnie najgorsza... później plamienie i tak to się zakończyło.... Szczerze dla mnie to było takie przeżycie że prawie miałam depresję, gdyby nie rodzina to nie wiem jak bym funkcjonowała...
Teraz to już 7+0 na 1 USG (doświadczona pierwszą nieudana ciąża) bardzo się bałam, ale jak się okazało niepotrzebnie. Na razie wszysrko jest dobrze, ale też się zastanawiam co przyniesie kolejny dzień i tylko myślę o tym żeby maleństwu nie przestało bić serduszko, stres jest ogromny, jak dla mnie - nie da się wyłączyć myślenia jeśli już przeżyło się coś takiego... chociaż staram się nie przejmować, mi pozytywnie myśleć pomagają mdłości. Wiem że może dla wielu z was może to głupie, ale ja przynajmniej czuje się spokojniejsza jak one są :)
 
reklama
Dziewczyny, które przyjmujecie heparynę też macie cały brzuch w siniakach? Jak przyjmuje na siedząco to zawsze tworzy mi się siniak. Jak na stojąco to często leci kilka kropel krwi ale nie ma siniaków.
Ja niestety też mam siniaki, teraz akurat 3, nie chcą za bardzo zinkac, wolno to trwa... a też czasem zostają mi takie kropki czerwone po zastrzyku :( mi lekarz powiedział na ostatniej wizycie żeby najlepiej robić ok 5cm od pępka bo tam jest to mniej ukrwione i jest mniejsze prawdopodobieństwo zrobienia się siniakow i na razie mi się siniaki nie zrobiły odkąd się do tego stosuje, jedynie te kropki zostają czasem. A robisz sobie sama te zastrzyki?
 
Do góry