reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniówki 2021

Masakra, współczuję wszystkim, które mają takie problemy.

Ja jestem zdania, że nic w naszym życiu nie jest pewne. To, że dziś mam męża i się dogadujemy nie znaczy, że za rok czy dziesięć nie będę samotną mamą. Dziewczyny to jest życie i na niektóre sprawy nie ma się wpływu.
Ja zawsze uważałam, że kobiety muszą być trochę egoistyczne, bo nie wiadomo co nas czeka.
Poza tym moja mama ma koleżankę, która po 60 urodzinach znalazła miłość i aż miło się na taką parę patrzy. My jesteśmy młode i na chodzie więc nie ma co się dołować, że to już koniec świata. Dacie wszystkie radę same czy z chłopem.
Moja mama wychowywała nas sama i bardzo ciężko pracowała zupełnie zapominając o sobie i właśnie po 60 znalazła kompana do życia i podróży i jest wybitnie szczęśliwa:) Co do bezpiecznego egoizmu w 100% się zgadzam, nie można być pewnym, że za 10 lat nadal będziemy z sobą szczęśliwi... Więc warto inwestować również w samą siebie :)
 
reklama
Masakra, współczuję wszystkim, które mają takie problemy.

Ja jestem zdania, że nic w naszym życiu nie jest pewne. To, że dziś mam męża i się dogadujemy nie znaczy, że za rok czy dziesięć nie będę samotną mamą. Dziewczyny to jest życie i na niektóre sprawy nie ma się wpływu.
Ja zawsze uważałam, że kobiety muszą być trochę egoistyczne, bo nie wiadomo co nas czeka.
Poza tym moja mama ma koleżankę, która po 60 urodzinach znalazła miłość i aż miło się na taką parę patrzy. My jesteśmy młode i na chodzie więc nie ma co się dołować, że to już koniec świata. Dacie wszystkie radę same czy z chłopem.
Jak ładnie napisane, też uważam że niestety ale my kobiety jak umiemy liczyć musimy liczyć na siebie. Czasami facet nie potrafi stanąć na wysokości zadania, najzwyczajniej w świecie się wycofują. Ja pierwszego syna z moim mężem planowałam, oh jakie to było szczęście... Wspólne wszysyko, nawet wykorzystał trochę mojego urlopu macierzyńskiego i był taki z tego dumny...
Informacja o tej ciąży trochę go jednak przerosła, bo była nieplanowana. Na dzień dzisiejszy mimo, że mam męża w domu czuję się trochę samotna. Dlatego znalazłam te forum...
No ale dziewczyny glowa do góry, cycki do przodu, poprawiamy koronę i lecimy dalej. Bo kto jak nie my da radę. ❤️🥰😍
 
Dobra teraz wyjadę z tematem z czapy ale muszę wiedzieć czy chociaż jedna z Was ma takie obawy zanim uznam, że jestem niewdzieczna życiowo i zajmuje się nie tym co powinnam. Marzę o tym dziecku zaplanowaliśmy ciążę, ciągle myślę czy wszystko jest dobrze i jestem szczesliwa myśląc, że będę mamą jednak co jakiś czas wpadam w taką przygnębiajacą myśl. Czy macie z tyłu głowy obawę, że ciąża bezpowrotnie zniszczy Wasze ciała ?
 
Ja wiem, że nie mnie to dotyczy. Ale jest okazja wyjaśnić, dlaczego nie udzielam się codziennie. Choć wszystko czytam na bieżąco to udzielam się jedynie wtedy gdy posty dotyczą typowo ciąży. Dlaczego? Dużo postów dotyczy mężów, partnerow, rodziny... Ja nie mogę się w tej kwestii wypowiadać, bo jestem całkiem sama. Mam jedną kumpele, która od czasu do czasu mi pomaga. Nie mam żadnej rodziny, męża, rodziców, teściów... a ojciec dziecka jak się dowiedział o ciąży zaproponował usunięcie. Nie zgodziłam się więc zniknął. Także pamiętaj, że jestem. I w sprawach ciąży się udzielam, w sprawach rodzinnych niestety nie [emoji20]
Możemy sobie przybić piątkę , u mnie ojciec dziecka taki sam... Także się nie martw będziemy się razem wzajemnie wspierać, nie jesteś sama [emoji7][emoji3590] miłość dziecka Ci wszystko wynagrodzi tak jak i mi [emoji3590]
Ja myślę, że jeśli ma się swój cel i sie do niego dazy to wszystko się powoli będzie układało, a ludzie na naszej drodze są, znikają, zmieniają się i czasem okazuje się, że Ci niepozorni są nam najbliżsi i najbardziej życzliwi [emoji177] mam nadzieję dziewczyny, że nasza grupa będzie wam wsparciem i nasze rodzinne przepychanki etc choć czasem was rozbawią [emoji6] ja ostatnio stwierdziłam że tyle czasu spędzam ze swoim mężem, że na rocznicę najchętniej bym go gdzieś wysłała w świat żeby od niego odpocząć [emoji16]
 
Dobra teraz wyjadę z tematem z czapy ale muszę wiedzieć czy chociaż jedna z Was ma takie obawy zanim uznam, że jestem niewdzieczna życiowo i zajmuje się nie tym co powinnam. Marzę o tym dziecku zaplanowaliśmy ciążę, ciągle myślę czy wszystko jest dobrze i jestem szczesliwa myśląc, że będę mamą jednak co jakiś czas wpadam w taką przygnębiajacą myśl. Czy macie z tyłu głowy obawę, że ciąża bezpowrotnie zniszczy Wasze ciała ?

Jasne, że tak ;) myślę, że to normalne.
Ja np. się boję, że piersi mi urosną gigantycznie tak jak mojej mamie. :o A i flaka na brzuchu trochę się cykam.
Normalnie to ja się brzydziłam aktywnością fizyczną więc wiem, że całkiem możliwe, że teraz to wszystko odbije się na moim wyglądzie. :dry:
Znam też masę dziewczyn. które po porodzie wyglądają lepiej niż przed także nie ma reguły.

Trochę myślę też o takich sprawach zdrowotnych, że mi się od wewnątrz wszystko rozjedzie.:eek:
 
Niqui ja bardziej uwielbiałam swoje ciało po porodzie . Syn tak bardzo płakał ze ciagle go nosiłam i wyrobiłam brzuch jak nigdy w życiu :) ogólnie uwielbiam ciążowe krągłości i nawet ten czas po cc i brzuch który chwilkę był mi wcale nie przeszkadzał :)
 
Dobra teraz wyjadę z tematem z czapy ale muszę wiedzieć czy chociaż jedna z Was ma takie obawy zanim uznam, że jestem niewdzieczna życiowo i zajmuje się nie tym co powinnam. Marzę o tym dziecku zaplanowaliśmy ciążę, ciągle myślę czy wszystko jest dobrze i jestem szczesliwa myśląc, że będę mamą jednak co jakiś czas wpadam w taką przygnębiajacą myśl. Czy macie z tyłu głowy obawę, że ciąża bezpowrotnie zniszczy Wasze ciała ?
No pewnie... Dla mnie najgorszy moment to był czas po porodzie. Kiedy moje ciało było jak galareta (zawsze byłam szczupła i miałam wręcz modelowe wymiary), biust straszny i rozstępy na nim, i poszyte krocze. Siedziałam w łazience i płakałam, dostałam takiego baby blusa, że nic mi nie pomagało. Jedynie jak bralam syna na ręce to wiedziałam, że było warto 🥰
 
reklama
Co dochlopa to ze 4 lata temu polecial sam do pl na tydzien. Mialam jak w raju :cool2:
Ja wiem ze na pewno jest latwiej z kasa z dwoma dochodami ale czy to koniecznosc? Zyjemy w takich czasach ze jest multum opcji co i kogo mozna nazwac rodzinne. Opcji jest wiele I kazda ma takie samo prawo byc szczesliwym.
No a jak nam podcinaja skrzydla to wsiadamy na miotle I dalej do przodu:tak:
Co do mojego ciala..... ja go chyba nigdy nie akceptowalam w 100%
 
Do góry