Ja biorę acard i cały czas mam plamienia które bardzo mnie martwią.
Masz wdrożony dopiero od pozytywnego testu czy już w czasie starań ? Jaka dawka? 75, 150? Co mówi lekarz? Badałas progesteron?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja biorę acard i cały czas mam plamienia które bardzo mnie martwią.
Ja mam już od trzech tygodni plamienia. Wg usg w poniedziałek było ok. Lekarz mówił że tak się czasami zdarza. Ale mnie to nie uspokoiło. Wczoraj wieczorem nawet trochę krwi było. Napisałam do lekarza ale nie odpisał. Biorę luteine dopochwowo i acardCześć dziewczyny, trochę was podczytuje od dłuższego czasu. Według daty OM jestem w 7+2 tygodniu ciaży, a z usg wynika ze ciaza jest o 5 dni starsza wiec to już 8. Termin mam na 15 stycznia. Niestety to ciąża bardzo stresująca bo od półtora tygodnia codziennie mam plamienia, tak naprawde z niewiadomych przyczyn bo według usg wszystko rozwija sie ok.
Czy któraś z Was spotkała się z czymś takim?
Acard biorę od tyg. Czyli gdzieś 2 tyg po pozytywnym teście. W szpitalu mi wdrozyli. 75 to jest. Nie badalam progesteronu ale biorę luteine dopochwowoMasz wdrożony dopiero od pozytywnego testu czy już w czasie starań ? Jaka dawka? 75, 150? Co mówi lekarz? Badałas progesteron?
Ola1994 mi tez nie pozostało nic innego jak być dobrej myśli i wierzyć że uda sie utrzymać ciąże mimo plamien.Wiesz tak na prawdę nie musi to być problem, czasami na prawdę kobiety tak mają i to o niczym nie świadczy ja się po prostu nauczyłam po poprzednim poronieniu, że muszę reagować szybko, nie bagatelizować plamien i może się uda donosić, teraz jestem dobrej myśli mimo braku objawów prawie, po prostu zrobiłam wszystko co mogłam, jestem obstawiona lekami z każdej strony i co ma być to będzie
Dziewczyny też tak mam. Staram się być dobrej myśli mimo plamien. Biorę leki, bardzo dużo leżę w ciągu dnia. I cały czas powtarzam sobie że będzie co ma być. Już nie mam wpływu większego. Ale taki stres z tylu głowy jest niestety.Ola1994 mi tez nie pozostało nic innego jak być dobrej myśli i wierzyć że uda sie utrzymać ciąże mimo plamien.
Zrobiłam już co mogłam i to kontroluje a tak wogóle to mieszkam w Anglii i wiecie że tutaj nie podtrzymują ciąży do 12 tygodnia, dla nich natura sama wie co robi.
To jest dosyc niesprawiedliwe, bo przecież są różne schorzenia, gdzie trzeba suplementacji, by ciąża się nie zatrzymała, a w Anglii mają podejście tak jak u nas kiedyś, co ma być to będzie, z drugiej strony to dobrze, bo nie masz wyjścia i musisz czekać, nie stresujesz się tymi pierwszymi wizytami, czy jest zarodek, serduszko, tylko idziesz już w momencie kiedy ciąża jest bezpieczniejszaOla1994 mi tez nie pozostało nic innego jak być dobrej myśli i wierzyć że uda sie utrzymać ciąże mimo plamien.
Zrobiłam już co mogłam i to kontroluje a tak wogóle to mieszkam w Anglii i wiecie że tutaj nie podtrzymują ciąży do 12 tygodnia, dla nich natura sama wie co robi.
Mam tak samo. Wszyscy mówili zobaczyć jak się urodzi... teraz to nic nie chce. Dla mnie poród był wybawieniem. Teraz tez złe się czuje ale jakoś trzeba to przetrwać. Nie wyobrażam sobie gdybym musiała chodzić do pracy w takim stanieJa wam powiem tak że kocham bardzo dzieci jak są na świecie mogę w nocy wstawać karmić (karmiłam po 1rok i 8 mcy swoją dwójkę) ale do chodzenia w ciąży to ja się nie nadaje. Dla mnie to stan chorobowy. I zazdroszczę tym kobieta które mówią że mogą chodzić w ciąży całe życie
Każda z nas ma ten stres, to przecież nasze dzieci, instynkt macierzyński jest tak silny od samego początku, że nie martwimy się o siebie, swoje samopoczucie, tylko o to czy to aby na pewno dobry znak, czy dzidziusiowi nie zaszkodzi, czy mu tam dobrze... To jest jednocześnie i straszne i piękneDziewczyny też tak mam. Staram się być dobrej myśli mimo plamien. Biorę leki, bardzo dużo leżę w ciągu dnia. I cały czas powtarzam sobie że będzie co ma być. Już nie mam wpływu większego. Ale taki stres z tylu głowy jest niestety.
Apropo tych objawów, zastanawiałyście się kiedyś czy to może jest dziedziczne? Tak jak i tycie w ciąży? Czytałam kiedyś artykuł o tym, że jeżeli matka nie miała objawowej ciąży to jest wysokie prawdopodobieństwo, że i córka nie będzie miała... Tak samo z tyciem, znam kilka przypadków, że córki tyły tyle samo co ich matki w ciąży... Ciekawe zjawiskoMam tak samo. Wszyscy mówili zobaczyć jak się urodzi... teraz to nic nie chce. Dla mnie poród był wybawieniem. Teraz tez złe się czuje ale jakoś trzeba to przetrwać. Nie wyobrażam sobie gdybym musiała chodzić do pracy w takim stanie
Dziękuję bardzo za te słowa wsparcia. Bardzo chce żeby było Wszytsko dobrze. Boję się trochę za każdym razem jak się do łazienki i zobaczę brudną wkładkę albo trochę krwi. Ale mam objawy typu mdłości, wymioty więc to mnie trochę pociesza.Każda z nas ma ten stres, to przecież nasze dzieci, instynkt macierzyński jest tak silny od samego początku, że nie martwimy się o siebie, swoje samopoczucie, tylko o to czy to aby na pewno dobry znak, czy dzidziusiowi nie zaszkodzi, czy mu tam dobrze... To jest jednocześnie i straszne i piękne