ja si etylko przywitam i lece ochlonąc
byliśmy z małą na pobraniu, zryczała sie strasznie, obie rączki pokłute i bez efektu;-( ostatnio jakims cudem udało sie pobrac bo żyłek kompeltnie nie widac. ale rozmawiałam zlekarką i mam narazie dziecka nie męczyc jak zaczeła jesc normalnie. no i są efekty +350g w 2 tyg więc nie jest najgorzej;-)
Witam i ja,
Beti - dobrze że mała trochę przybrała na wadzę - oby tak dalej.
Co do pobierania krwi - to u nas udało się dopiero za trzecim przyjściem. Dwa pierwsze skończyły się fiaskiem - mała strasznie płakała i nic z tego nie wychodziło - nic nie leciało a ja w pewnym momencie powiedziałam basta. Dopiero za 3 spotkałam fajną babeczkę która się na tym znała i poszło za 2 razem i pięknie poszło. Na szczęście nie muszę już chodzić na pobranie.
Mam nadzieję że uda wam się wreszcie trafić na kogoś kto będzie się znał na rzeczy? A tak w ogóle to pod jakim kątem sprawdzacie krew?